Małysz się zbadał i namawiał kierowców. "Moje serce jest starsze ode mnie"

Adam Małysz przyłączył się do akcji "Ciśnienie na życie" prowadzonej przez Inspekcję Transportu Drogowego. Były skoczek narciarski, a obecnie rajdowiec namawiał kierowców ciężarówek do regularnych badań serca. Ale nie był przy tym gołosłowny. Sam się przebadał, a swoje wyniki prezentował osobom profesjonalnie zajmującym się siedzeniem za kółkiem. Nie wszystkie były po myśli sportowca.
Małysz wstał skoro świt i przyjechał do podstołecznego Sękocina, gdzie inspektorzy ITD we wtorek przeprowadzali kontrole połączone z dobrowolnymi badaniami kardiologicznymi kierowców ciężarówek. Badania obejmowały pomiary ciśnienia krwi, wykonanie zapisu EKG, ocenę wieku serca, pobranie krwi do analizy laboratoryjnej.
Zaskoczony wynikami
Orzeł z Wisły był pierwszym z ochotników, którzy w specjalnym przygotowanym do tego autobusie przeszedł serię badań. I wyniki trochę go zaskoczyły. - Wstałem o trzeciej rano, żeby tutaj zdążyć jako pierwszy na badanie. Sam jestem zaskoczony, może dlatego, że miałem ciężki tydzień i wcześniej wstałem? Ciśnienie było trochę podwyższone, a serce pokazuje, że jest starsze ode mnie. Jeśli chodzi o sportowca, to niefajne. Ale to przede wszystkim argument, żeby namawiać kierowców do badania - przyznał na antenie TVN24 Małysz przy okazji przyłączenia się do kampanii.
Czterokrotny medalista olimpijski zachęcał kierowców do regularnych, a nie jednorazowych badań tego typu. - My jako sportowcy wyczynowi mamy to na co dzień, musimy co pół roku być badani, musimy mieć podbitą książeczkę zdrowia, inaczej nie wystartujemy. Kierowcy ciężarówek też są badani, ale powinny to być częstsze badania i bardziej specjalistyczne - stwierdził.