Radwańska rzuciła tenis po cichu. Kariera na medal, ale nie olimpijski
Koniec kariery Radwańskiej
Video: tvn24 Koniec kariery Radwańskiej14.11 | Agnieszka Radwańska poinformowała, że zakończyła zawodową karierę. "Niestety nie mogłam już trenować jak dawniej, a organizm i tak coraz częściej odmawiał posłuszeństwa" - wyjaśniła tenisistka.zobacz więcej wideo »Hot shot Radwańskiej na Australian Open 2017
Video: Eurosport Hot shot Radwańskiej na Australian Open 201715.11 | Hot shot Agnieszki Radwańskiej na Australian Open 2017.zobacz więcej wideo »Hot shot Radwańskiej na French Open 2016
Video: Eurosport Hot shot Radwańskiej na French Open 201615.11 | Hot shot Agnieszki Radwańskiej na French Open 2016.zobacz więcej wideo »Komentarze po decyzji Radwańskiej
Video: Eurosport Komentarze po decyzji Radwańskiej 15.11 | Komentarze w mediach społecznościowych po zakończeniu kariery przez Agnieszkę Radwańską. zobacz więcej wideo »WTA podziękowało Radwańskiej
Video: Eurosport WTA podziękowało Radwańskiej15.11 | Po ogłoszeniu zakończenia kariery przez Agnieszkę Radwańską World Tennis Association opublikowało krótki filmik pokazujący najlepszą polską tenisistkę zarówno od strony sportowej jak i prywatnej.zobacz więcej wideo »"Odznaczenie, które zobowiązuje". Radwańska z Krzyżem...
Video: Fakty TVN "Odznaczenie, które zobowiązuje". Radwańska z Krzyżem...Agnieszka Radwańska odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Za 25 lat walki na kortach całego świata, za emocje i wyniki.zobacz więcej wideo »
Oszukiwaliśmy się wszyscy. W końcu przestała się oszukiwać ona sama. W kwiecie tenisowego wieku Agnieszka Radwańska zrozumiała, że karierę wycisnęła już jak gąbkę. W ciszy, bez żadnej zapowiedzi, ogłosiła, że kończy ze sportem. I tak osiągnęła więcej, niż ktokolwiek w Polsce miał prawo marzyć. #Polskatymżyła
Polska tym żyła to cykl najważniejszych wydarzeń polskiego sportu w tym wieku. Przypominamy głośne zwycięstwa, ale też wstydliwe porażki.
Maria Szarapowa ogłosiła zakończenie kariery, publikując pożegnalny artykuł w "Vanity Fair". Karolina Woźniacka zapowiedziała to kilka tygodni do przodu, dzięki czemu organizatorzy Australian Open, jedynego wielkiego szlema, który wygrała, mogli jej przygotować pożegnanie godne mistrzyni.
Agnieszka Radwańska postanowiła odejść po cichu, między sezonami, kiedy kibiców elektryzują co najwyżej gorące fotki tenisistek z wakacji.
14 listopada 2018 roku napisała na Facebooku: "(...) Po 13 latach zawodowego grania kończę swoją przygodę z zawodowym tenisem. Nie jest mi z tym łatwo. W głowie jeszcze tyle wspomnień, emocji zwycięstw tych dwudziestu zdobytych turniejów i tych blisko sześciuset wygranych meczów. Niestety nie mogłam już trenować jak dawniej, a organizm i tak coraz częściej odmawiał posłuszeństwa. W trosce o swoje zdrowie, z pełną świadomością obciążenia, jakie niesie rywalizacja na tak wysokim poziomie, nie jestem już w stanie zmobilizować swojego organizmu do jeszcze większej eksploatacji (...)".
Klasyczne oświadczenie bez żadnych upiększeń, jakże inne od tego, co pokazywała na korcie.
Niby od dawna wisiało to w powietrzu, niby wszyscy się tego spodziewali, ale każdy i tak wmawiał sobie, że ten moment tak prędko nie nadejdzie. Nie teraz. Nie kiedy jeszcze można coś wygrać. Wywalczyć 21. tytuł. Odwrotu jednak nie było. To było oczywiste, ocenił jej wieloletni fizjoterapeuta Krzysztof Guzowski, że ze względu na kontuzje i samopoczucie nie ma sensu trenować, o turniejach nawet nie wspominając. Do dyskusji pozostawało tylko to, czy robić sobie przerwę, czy podjąć pewnie najtrudniejszą decyzję w życiu. Mając 29 lat, była druga rakieta świata uznała, że formuła się wyczerpała.
Na odejście po cichu świat jej jednak nie pozwolił.
- Zapamiętam ją, zresztą jak wielu z nas, jako jedną z najsprytniejszych tenisistek - komplementował Novak Djoković. "Zawsze uwielbiałem oglądać, jak grasz" - zasmucił się Andy Murray. "Niesamowita kariera" - ograniczył się do dwóch słów legendarny Boris Becker.
Świat zawsze potrafił ją docenić. W Polsce z tym bywało różnie.
1. Kult igrzysk
- Szybko przyszło, szybko poszło, repasaży u nas nie ma, ale może jeszcze sprawdzimy? - zagaiła na feralnej konferencji prasowej w Londynie. Można by to potraktować za pierwszorzędny brytyjski humor, gdyby nie to, że właśnie odpadła z igrzysk olimpijskich. Igrzysk, na których była chorążym reprezentacji Polski. W sporcie olimpijskim trudno o większy splendor. Młoda tenisistka dostąpiła tego zaszczytu jako pierwsza kobieta w historii polskiego sportu.
Był lipiec 2012 roku. Radwańska miała 23 lata i była u szczytu kariery. Miesiąc wcześniej na tych samych, ulubionych przecież kortach All England Clubu doszła do finału Wimbledonu. Ocierała się o numer 1 w rankingu. W turnieju olimpijskim grała z dwójką przy nazwisku. Tu nawet Jerzy Janowicz by się zgodził, że oczekiwania nie były zbyt duże.
- Pamiętam, że widziałyśmy się kilka dni przed jej wylotem do Londynu. Była podekscytowana tym, że będzie chorążym reprezentacji. Przeżywała to - wspomina wydarzenia sprzed ośmiu lat była tenisistka, a obecnie trenerka i komentatorka Eurosportu Joanna Sakowicz-Kostecka.
Radwańska w Londynie odpadła w 1. rundzie gry pojedynczej (5:7, 7:6, 4:6 z Julią Goerges), w 2. rundzie gry podwójnej i w 1. rundzie gry mieszanej. Na każdym polu klęska. - Liczyłam na więcej. Nie wyszło. Igrzyska to w tenisie specyficzny turniej, wcale nie najważniejszy. Wielkie szlemy są wyżej - rzuciła na odchodne.
Te słowa będą się za nią ciągnęły do końca kariery.
- Dla dziewięćdziesięciu dziewięciu procent reprezentantów to najważniejszy start, zawody, do których przygotowywali się często przez cztery lata. Jak postawić znak równości z kimś, dla kogo jest to kolejny turniej? - oburzył się dwukrotny olimpijczyk Marek Plawgo, nazywając Radwańską "chorążym antyolimpijskim".
Polski Komitet Olimpijski bronił wyboru - za nominacją Radwańskiej przemawiały wyniki. A ich brak w Londynie? Trudno, zdarza się, taki jest sport.
Mleko jednak się rozlało. W Polsce zawrzało. - U nas jest duża kultura olimpijska. Jesteśmy wychowywani w poczuciu, że narodowa tożsamość nakazuje nam najbardziej cenić medale olimpijskie czy mistrzostw świata. W tenisie nie ma mistrzostw świata, a te nieoficjalne, WTA Finals, Agnieszka zresztą wygrała. Ale na igrzyskach rozczarowała kibiców. Mnie także. Bo jeżeli widzę, że ktoś jest bardzo dobry, spodziewam się, że na największej imprezie czterolecia powalczy o medal. Tymczasem Radwańska zawiodła. Ja z pozycji kibica czułam się rozczarowana. Tak samo jak występem Pawła Fajdka w Rio de Janeiro. Do igrzysk wygrywał wszystko, jak leci, a w Rio spalił trzy próby - przypomina Sakowicz-Kostecka. Taki jest sport.
Wypowiedź, w której zabrakło wyobraźni, położyła się ostrym cieniem na jej karierze. Kiedy po dłuższym milczeniu wygrzebała się wreszcie spod fali nagonki medialnej i oburzenia opinii publicznej, Radwańska zaczęła precyzować, że nie mówiła, że igrzyska nie są ważne, tylko że w tenisie są rzeczy ważniejsze.
Bo tenis rzeczywiście jest szczególną dyscypliną. Tenisiści co tydzień są w innym zakątku świata, a rytm ich karier wyznaczają turnieje wielkoszlemowe. Igrzyska są raz na cztery lata. Szlemów jest cztery w ciągu roku.
- Nie każdy tenisista potrafi przygotować się do igrzysk tak, jak ma to miejsce w przypadku dyscyplin wymiernych - na przykład pływania czy lekkoatletyki - gdzie właściwie przez całe czterolecie szykuje się formę pod ten jeden występ. W tenisie tak nie jest, nigdy nie było i pewnie nie będzie, a przerasta to nawet największych. Novaka Djokovicia, Rogera Federera i wielu, wielu innych - przypomina Michał Lewandowski, komentator i trener, niegdyś współpracujący z Igą Świątek.
- To specyficzny temat. W tenisie igrzyska nie są dla wszystkich najważniejsze w karierze. Wręcz dla mniejszości. Myślę, że tu poniekąd tak było. Agnieszka jednak była w tej grupie tenisistek, która bardziej skupiała się na turniejach z cyklu - uważa.
Andy Murray, choć na koncie ma dwa złote medale igrzysk w Londynie i Rio, przedstawiany jest jako dwukrotny mistrz Wimbledonu. Federer to dwudziestokrotny mistrz wielkoszlemowy, ale złoto na igrzyskach wywalczył jedynie w dużo mniej poważanym deblu. Czy ktoś odważyłby się zamachnąć na legendę?
Karty historii swoje, indywidualne podejście swoje. - To sam zawodnik ustala priorytety, co jest dla niego ważniejsze. Na przykład Jelena Diemientjewa postawiła sobie za cel zdobycie złotego medalu olimpijskiego. I swego dopięła. Ja, gdybym mogła wybrać pomiędzy złotym medalem igrzysk a tytułem wielkoszlemowym, wybrałabym to pierwsze. To medal, z uwagi na historię i kulturę olimpizmu, na utożsamianie się z narodowymi barwami, bardziej zapada Polakom w pamięć - ocenia Sakowicz-Kostecka.
- Ze względu na tradycję dla tenisisty szlem to jednak zawsze będzie szlem - podkreśla za to inna była tenisistka Katarzyna Strączy, która również realizuje się za mikrofonem Eurosportu.
Radwańskiej nie było po drodze z igrzyskami, ale warto pamiętać, że długo nie po drodze z igrzyskami było samemu tenisowi. Ta dyscyplina wróciła na letnie igrzyska olimpijskie dopiero w 1988 roku. W programie nie było jej 64 lata. Na swój prestiż musi zapracować.
W Rio - jako najniżej sklasyfikowana tenisistka od powrotu tenisa na igrzyska - złoty medal olimpijski zdobyła Monica Puig. Do tego turnieju Portorykanka miała na koncie jeden zawodowy tytuł. Od tego turnieju nie wygrała żadnego.
2. Kult piłki nożnej
Lot z Montrealu do Rio powinien trwać około 10 godzin. Radwańska leciała trzy dni. Pierwszy samolot z Montrealu do Nowego Jorku jej się opóźnił, przez co nie zdążyła na przesiadkę. Był to już gorący olimpijski okres, tak że drugi lot udało się znaleźć dopiero następnego dnia wieczorem - przez... Lizbonę. W drodze na igrzyska dwa razy leciała nad oceanem.
Umęczona do Rio dotarła na ostatnią chwilę. Choć nigdy nie robiła z tego wymówki, z Zheng Saisai zagrała bez życia. Kibice przez lata zachwycali się jej stylem, ale mowę ciała na korcie, tak jak tym razem, szczerze przeklinali. 4:6, 5:7. Znów w 1. rundzie. Do Tokio kariery już nie przeciągnęła. Drzwi do igrzysk zamknęła za sobą raz na zawsze niechlubnym kluczem 1-4. Na trzech igrzyskach wygrała jeden mecz (6:1, 7:6 z Chan Yung-jan w Pekinie).
- Oczywiście też byłam na nią zła, bo powinna wygrać z Zheng, ale to bzdura, że odpuściła igrzyska - nie ma wątpliwości Sakowicz-Kostecka. - Może jej wypowiedzi nie zawsze były przemyślane i dlatego ludziom się wydawało, że jej na igrzyskach nie zależy. Jestem jednak przekonana, że było inaczej - wtóruje koleżance po fachu druga z ekspertek Eurosportu.
Co tu dużo mówić: w piarze kariery Radwańska by nie zrobiła.
- Ja także byłem rozczarowany tym, co się wydarzyło przede wszystkim w Londynie, tą niefortunną wypowiedzią. Ale każda tenisistka ma taki turniej, w którym po prostu nie wychodzi. Może to, co wydarzyło się w Londynie, zostało w głowie i ją zablokowało - spekuluje Lewandowski.
- Agnieszka może nie wygląda na taką, ale zawsze była osobą, która tłumiła emocje mocno w środku - tłumaczył w "Kanale Sportowym" Dawid Celt, obecnie mąż, kapitan reprezentacji Polski w Pucharze Federacji, wtedy sparingpartner Radwańskiej. - Ją to naprawdę dużo kosztowało. Zawsze te oczekiwania, ta presja związana z tymi igrzyskami była inna niż w poszczególnych turniejach. Wydaje mi się, że trochę ją to jednak przerastało, nie była w stanie wejść na taki optymalny poziom - przyznawał.
Nie udało się na igrzyskach, ale udało się gdzie indziej. 20 wygranych turniejów, w tym te rangi Premier Mandatory (poza wielkoszlemowymi najważniejsze), zwycięstwo w WTA Finals w Singapurze, finał Wimbledonu, cztery inne półfinały na wielkim szlemie. Półka w domu ugina się pod ciężarem pucharów, a konto pęka w szwach. 27 milionów dolarów plasuje krakowiankę w dziesiątce najlepiej zarabiających tenisistek w historii.
Do wisienki na torcie zabrakło ciut-ciut. I to wcale nie w 2012 roku, kiedy w finale Wimbledonu Radwańska urwała seta Serenie Williams, która była wtedy nie do ruszenia. Najbardziej może żałować kolejnego turnieju wimbledońskiego, gdy w półfinale przegrała z Sabiną Lisicki. W finale czekała Marion Bartoli, z którą Radwańska miała bilans 7:0.
Było, minęło. Biorąc pod uwagę, że najlepszy czas Radwańskiej przypadł na najlepszy czas Sereny Williams, a życia nie ułatwiały inne przeciwniczki wagi ciężkiej jak Maria Szarapowa czy Wiktoria Azarenka, filigranowa na ich tle Polka i tak zrobiła więcej niż fizycznie można było po niej tego oczekiwać.
- Przez lata trzymała się ścisłej czołówki rankingu, w top 5 i w top 10. Historia pokazuje, jak to jest trudne. I tu powstaje odwieczne pytanie: czy lepiej utrzymywać się w pierwszej piątce, czy wygrać na przykład dwa turnieje wielkoszlemowe, a później, mówiąc brzydko, bujać się na dalszych miejscach w rankingu. Takich przykładów nie brakuje. W każdym razie uważam, że w tych czasach, w których grała, Agnieszka wycisnęła z siebie maksimum. W późniejszych latach mogłoby się okazać, że przy jej posturze takie wyniki byłyby niemożliwe. Tenis idzie w kierunku siły i to coraz bardziej - mówi Lewandowski, reprezentując team "absolutnie spełniona".
- A jeśli ktoś przekreśla te sukcesy przez igrzyska, to trudno, musi jakoś z tym żyć. Ja uważam, że biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich się wychowywała, może czuć się jako tenisistka spełniona. Nam, kiedy ona zaczynała grać, nie wolno było marzyć choćby o ćwierćfinale wielkiego szlema. Zawszę porównuję do piłki nożnej. To tak, jakby prezes jakiegoś klubu z Polski teraz powiedział, że jego celem jest faza pucharowa Ligi Mistrzów - zżyma się Sakowicz-Kostecka.
W piłkarskim wielkim szlemie, skoro mamy trzymać się tenisowej terminologii, polski klub wyszedł z grupy raz - w sezonie 1995/96 Legia Warszawa doszła do ćwierćfinału. Eliminacje do Ligi Mistrzów polskie kluby przeszły trzy razy. Łącznie.
3. Kult tenisa
- W ogóle nie zaprzątam sobie głowy tym, czy go dopadnę, czy nie - powiedział beznamiętnie w BBC Rafael Nadal, po tym, jak w zeszłym roku w Paryżu wywalczył w sumie 18. tytuł wielkoszlemowy i zbliżył się na dwa do lidera klasyfikacji wszech czasów Rogera Federera. - Nie możesz całe życie frustrować się tym, że sąsiad ma większy dom albo ładniejszy ogród - dodał z uśmiechem. Dziś do Federera traci już tylko jeden tytuł. Podejścia nie zmienia.
Niewiele zmienia się też w Polsce. Polski kibic dalej nie wyznaje stanów pośrednich. Albo kocha, albo nienawidzi. Nosi sportowca na rękach, dopóki nie wpadnie w pierwszą dziurę. A jeśli - nie daj Boże - podpadnie mu na igrzyskach, najchętniej by go zostawił, a najlepiej to w niej zakopał. Żywcem.
To casus Radwańskiej. - W Polsce liczyło się tylko to, czy wygrywała, czy przegrywała. Ludzie niekoniecznie musieli doceniać jej kunszt - mówi Lewandowski o zero-jedynkowym kibicu w biało-czerwonym szaliku.
- Może to wynikać z bardziej świadomej publiczności na świecie. Dla osoby, która ogląda sport tylko w telewizji, tenis w Polsce cały czas jest dyscypliną taką trochę nieodgadnioną. Tymczasem świadomy widz z Australii, Stanów Zjednoczonych, Paryża czy Azji miał porównanie z rozmaitymi tenisistkami, gdzie to wszystko było takie jednolite, więc dużo bardziej doceniał nietuzinkowy styl Agnieszki. Przydomek "tenis ninja" nie wziął się znikąd - przypomina.
- Wiemy też, jaka była Agnieszka. Potrafiła zachwycać, ale potrafiła też mocno rozczarowywać. Może te niektóre rozczarowujące występy czy postawy na korcie, kiedy nos miała spuszczony na kwintę, powodowały u ludzi taką urazę i niechęć do dalszego oglądania jej meczów - zastanawia się.
W rezultacie zamiast cieszyć się z tego, co Radwańska osiągnęła, głównie żałuje się tego, czego nie osiągnęła. Czytaj: tytułu wielkoszlemowego i numeru 1. Uznania była już tenisistka musi więc szukać poza granicami kraju. Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski, za wybitne osiągnięcia sportowe i promowanie kraju w świecie, jawi się tu jako wyjątek potwierdzający regułę.
- Generalnie w Polsce daje się zaobserwować coraz większy szacunek do sportowców i sportu zawodowego jako takiego, ale jeśli chodzi o tenis, to wciąż raczkujemy - ubolewa Sakowicz-Kostecka. - Bardzo często pojawia się stwierdzenie, że ktoś jest daleko w rankingu, bo jest 50. czy 80. na świecie. Faktycznie, ktoś, kto nie zna się na tenisie, czytając takie rzeczy, może sobie pomyśleć, że to kiepski wynik. Ale nie wie, że ranking obejmuje 2000 nazwisk, a w tenisa grają miliony - dodaje.
Jak długa jeszcze przed nami droga, pokazuje historia komentatorki Eurosportu jeszcze z czasów jej kariery. - W 2005 roku byłam na wyjeździe w Stanach Zjednoczonych. W jednym z lokalnych klubów zapytałam o możliwość treningu. Kiedy dowiedzieli się, że jestem zawodową tenisistką, w jednej chwili wszyscy chcieli robić wszystko dla mnie. Dzieci podchodziły i pytały z podziwem, czy naprawdę zawodowo gram w tenisa. A ja byłam w czwartej setce!
To wszystko w kraju, który mistrzów tenisa zawsze miał na pęczki, więc miałby pewne prawo wybrzydzać do woli.
Sakowicz-Kostecka (doszła do 138. miejsca w światowym rankingu): - Iśka była druga na świecie, Magda Linette przebija się teraz do pierwszej trzydziestki. A kogo my mamy trzydziestego na świecie z innych specjalizacji? Chirurga? Prawnika? Gdyby była prowadzona taka klasyfikacja, to bylibyśmy dumni z takiej osoby!
Po zakończeniu kariery Agnieszka Radwańska pokochała celebryckie życie. Wzięła udział w "Tańcu z gwiazdami". W tym roku zostanie matką. Powrotu do tenisa nie planuje.
Poprzednie teksty z cyklu Polska tym żyła:
Chłopak ze Słończewa ogrywał mocarzy. "Miałem nad nimi przewagę, to wrodzona cecha"
W końcu bił się dla Polski. "O zdradzie zaczęli mówić, jak odniosłem sukces"
Anita Włodarczyk chciała zakończyć karierę. "Kosmiczny konkurs" wszystko zmienił
Gang Nawałki namieszał, ale wracał przybity. "W szatni smutek i złość"
"Pokażę im, kim jest dziewczyna z Olsztyna". Jędrzejczyk zszokowała świat
"Zapytałem, jak to zrobił. Odpowiedział: ja pie****ę, sam nie wiem"
W tyle gotuje się jajko na twardo. Lewandowski wywrócił świat do góry nogami
"Mózg powiedział: rzucaj!". Do cudu wystarczyła "jedna Wenta"
"Rafał, nie oglądaj się! Pchamy, pchamy!". Majka nie dał się pożreć Rekinowi
Walka, której nie było. "Gołota mógł Tysona znokautować"
"Tylko ostatni idiota zrobiłby coś takiego". Bracia uznani za oszustów
Rok wcześniej otarł się tam o śmierć. Kubica wrócił i wygrał