Sprinter uciekał przed strzelającym do niego napastnikiem

Brytyjski sprinter Zharnel Hughes przeżył chwile grozy. Szykując się do treningu, został napadnięty przez uzbrojonego mężczyznę. Padły strzały.
Do dramatycznych wydarzeń doszło we wtorek na parkingu University of the West Indies w Kingston na Jamajce, gdzie w czasie kariery nad formą pracował sam Usain Bolt, czyli najszybszy człowiek świata. Urodzony na Anguillii w archipelagu Wysp Nawietrznych na Morzu Karaibskim Hughes miał przyjemność trenować z mistrzem, panowie cały czas są kumplami.
"Dziękuję wam za modlitwy"
Przed zajęciami 22-letni Brytyjczyk wyciągał z bagażnika torbę ze sprzętem sportowym. Niespodziewanie podszedł do niego nieznajomy mężczyzna, przystawił mu do głowy pistolet i zażądał oddania telefonu.
Hughes rzucił się do ucieczki. Za sobą usłyszał strzały napastnika.
Według doniesień miejscowej prasy, w stronę bandyty otworzył z kolei ogień przypadkowy uczestnik zajścia, mający pozwolenie na broń.
Nikomu nic się nie stało. Napastnik zniknął.
Hughes wezwał policję, złożył zeznania i poszedł na trening. W mediach społecznościowych zamieścił potem wpis. "Chroń mnie przed nikczemnością i złem tych, którzy próbują się zbliżyć. Dziękuję wam za modlitwy, wszystko jest w porządku. Mój najwyższy szacunek dla każdego z was. Jestem teraz mocniejszy".