Iga Świątek i jej sokole oko w meczu z Simoną Waltert

Sytuacja miała miejsce w trzecim gemie pierwszego seta. Świątek po przełamaniu prowadziła 2:0 i 30:0. Kibice w Biel w pewnym momencie akcji zastygli, po tym jak Polka nie zareagowała na jedno z zagrań Waltert. Mogła bez problemu odbić piłkę, ale nie kontynuowała wymiany, będąc przekonaną, że piłka posłana przez rywalkę, wylądowała za linią końcową. Wzięła pierwszy w meczu challenge.

- Tak z premedytacją Iga tę piłkę puściła. Zrobiła zamach i czekała na decyzję liniowego. Tak była przekonana - relacjonowali komentatorzy Eurosportu Marek Furjan i Lech Sidor.

Jak się okazało, raszynianka podjęła bardzo dobrą decyzję. - I co, dobre oko miała? Miała dobre. Ale jakie! To są te detale, to jest czucie, ta wyobraźnia przestrzenna. To się ma, albo nie - chwalili Igę komentatorzy.

Nasza tenisistka poszła za ciosem. Pierwszego seta wygrała 6:3, drugiego 6:1 i dała Biało-Czerwonym prowadzenie ze Szwajcarkami w meczu, którego stawką jest awans do turnieju BJK Cup Finals, który w listopadzie odbędzie się w Sewilli.

Wynik spróbuje podwyższyć w piątek Magdalena Fręch. Jej rywalką będzie Celine Naef.

W sobotę kolejne spotkania. O godz. 13 zmierzą się "pierwsze rakiety" obu drużyn, czyli Świątek i Naef, a po nich Fręch zagra z Waltert. Natomiast do gry podwójnej, która zakończy spotkanie, kapitanowie nominowali pary: Maja Chwalińska i Katarzyna Kawa oraz Naef i Jil Teichmann, która w 2022 roku poprowadziła Szwajcarki do triumfu w finale BJK Cup w Glasgow.

(lukl/po)