Dla klubu z Anfield rok ten był udany. Zespół odczarował 30-letnią klątwę i w końcu zdobył mistrzostwo kraju. A jeżeli bieżący sezon skończy na tym samym miejscu co rok kalendarzowy, to sukces powtórzy także za kilka miesięcy.

Oszczędzając i tak ograniczone siły

Aczkolwiek w środę Liverpool nie grał jak obecny i być może przyszły mistrz Anglii. Bardziej jak zmagająca się z kadrowymi problemami drużyna, która chce po prostu przetrwać trudny i przepełnionymi spotkaniami okres jak najmniejszym nakładem sił.

Taką jest obecnie w istocie, przez co też występ piłkarzy Juergena Kloppa na St. James' Park zostanie szybko zapomniany przez kibiców.

The Reds brakowało tego dnia wigoru i pomysłu na to, ja przebić się przez skomasowaną obronę ligowego średniaka z Newcastle. Najlepszą okazję na strzelenie gola miał Mohamed Salah, lecz w decydującym momencie przegrał sytuację jeden na jeden z Karlem Darlowem.

Znowu remis

Liverpool zremisował więc zatem drugie spotkanie z rzędu, po niespodziewanym 1:1 z West Bromwich Albion z weekendu. Piłkarze Kloppa mają trzy punkty przewagi nad drugim w lidze Manchesterem United, ale też jeden mecz rozegrany więcej. Na ten moment najważniejsze jest jednak, że rok kończą na szczycie tabeli. Może bez fajerwerków, ale mimo to wciąż na szczycie.

Newcastle United - Liverpool 0:0