Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Iga Świątek pokonała Emmę Raducanu i awansowała do półfinału w Stuttgarcie

Przemysław Kuwał

Akt. 19/04/2024, 20:45 GMT+2

Iga Świątek o krok bliżej obrony tytułu w Stuttgarcie. W piątek Polka pokonała Brytyjkę Emmę Raducanu 7:6(2), 6:3 i awansowała do półfinału. Spotkanie mogło zachwycić postronnych obserwatorów, bo stało na wyśmienitym poziomie.

Iga Świątek o ulubionej nawierzchni do gry w tenisa

Świątek, królowa kortów ziemnych i królowa hali w Stuttgarcie, sezon na mączce rozpoczęła dopiero w czwartek. Tego dnia zmierzyła się z Elise Mertens, która zapewniła jej bardzo solidną rozgrzewkę przed większymi wyzwaniami.
Takie stało przed Polką już w piątek. Bo choć jej bilans meczów z Raducanu jest idealny, to Brytyjka zdaje się wracać do wielkiej formy, jaką prezentowała, wygrywając US Open 2021. 21-latka szczególnie dobrze wyglądała w czwartek, kiedy zdemolowała bardzo groźną Lindę Noskovą.

Wybitny set, który zasłużył na tie-breaka

Ta eksplozja formy szybko zaczęła się potwierdzać. Świątek wygrała trzy pierwsze wymiany, ale każde kolejne uderzenie Raducanu miało w sobie ogromną jakość. W efekcie pięć kolejnych akcji padło jej łupem i przełamanie stało się faktem.
Od samego początku spotkania widać było, że obie weszły na bardzo wysokie obroty, a gra stała na fantastycznym poziomie. Świątek nie zamierzała czekać i po przełamanie powrotne ruszyła już w drugim gemie. Po 20 rozegranych punktach, siedmiu równowagach i trzech brejkpointach w końcu się udało - Polka posłała na drugą stronę świetny forhend po linii i strata była już tylko wspomnieniem.
picture

Iga Świątek broni tytułu w Stuttgarcie

Foto: Getty Images

Kolejne minuty upłynęły na bardzo solidnym tenisie z obu stron. Jako pierwsza słabość okazała Raducanu, co wiązało się z szansą na przełamanie w szóstym gemie. Niestety, kropki nad i postawić się nie udało, a Brytyjka uciekła spod topora (3:3).
Trzeba było pracować dalej, a ta praca wyglądała niezwykle efektownie. Po stronie Świątek szybko rosła liczba winnerów, a szczególnie efektowne były uderzenie ze wznoszącej piłki. Jej gra wyglądała kapitalnie, ale trafiła na równie dobrze dysponowaną rywalkę. Raducanu raz za razem pokazywała zagrania, jakich w jej wykonaniu nie oglądaliśmy od trzech lat. Ten set zasługiwał na tie-breaka i nim się skończył.
A skończył się dobrze dla Świątek, która momentalnie ruszyła do przodu. Odebrała podanie Raducanu skutecznym drajwwolejem, a za chwilę poprawiła forhendem w linię. Szybko na tablicy wyników pojawiło się 4-0. To nawet dla świetnie dysponowanej Brytyjki było za dużo. Świątek była w połowie drogi do półfinału po secie trwającym aż 70 minut.
picture

Emma Raducanu wraca do wielkiej formy

Foto: Getty Images

Kontrola od pierwszego gema

W tie-breaku Świątek wrzuciła wyższy bieg i nogi z gazu już nie zdjęła. Gem otwarcia drugiego seta był jej popisem. Cztery akcje jak z podręcznika dały jej szybkie przełamanie. To, co najtrudniejsze, było za nią. Pozostało kontrolować przebieg gry i przypieczętować awans.
I rzeczywiście, Świątek trzymała Raducanu na dystans. Nie oznacza to, że widowisko straciło na jakości. Wciąż nad siatką latały piłki dla większości zawodniczek na świecie niedostępne. Brytyjka, choć awans jej się wymykał, wciąż potrafiła porwać zgromadzoną w hali publiczność. Zresztą podobnie jak Świątek, która momentami pokazywała swój absolutnie najlepszy tenis.
Ostatecznie Świątek wygrała 7:6(2), 6:3, przełamując w ostatnim gemie i jest o krok bliżej obrony tytułu.
W półfinale czeka już Elena Rybakina. Na tym etapie zabraknie wiceliderki rankingu WTA i finalistki trzech ostatnich edycji, Aryny Sabalenki. Białorusinka nie dała rady Markecie Vondrousovej.
(pqv)
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami, wynikami i sportem na żywo
Pobierz
Udostępnij
Reklama
Reklama