Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Wimbledon 2022. Jakie szanse Huberta Hurkacza na zwycięstwo w turnieju? Kto faworytem? Co mówi matematyka?

Emil Riisberg

27/06/2022, 08:10 GMT+2

Hubert Hurkacz ma znakomite wspomnienia z Wimbledonu. Odniósł tam swój dotychczas największy wielkoszlemowy sukces. W zeszłym roku odpadł dopiero w półfinale, po drodze pokonując między innymi legendarnego Rogera Federera. Do rozpoczynającego się turnieju przystępuje rozpędzony zwycięstwem w Halle. Czy tegoroczny Wimbledon będzie dla Polaka przełomowy? W tekście, używając naszego matematycznego

Foto: Eurosport

Hurkacz, rozpoczynając swój sezon na kortach trawiastych, zaliczył falstart. W Stuttgarcie już w pierwszej rundzie uległ niżej notowanemu rywalowi.
Wydaje się jednak, że forma przyszła w odpowiednim momencie, ponieważ przez ostatni turniej przed Wimbledonem, w Halle, Polak przeszedł jak burza. W finale nie dał szans liderowi rankingu ATP Daniiłowi Miedwiediewowi.
Wydaje się zresztą, że Hurkacz na kortach trawiastych znalazł patent na Rosjanina. Grali dotąd pięciokrotnie, Polak wygrał trzy razy. Rosyjscy tenisiści nie wystąpią w tegorocznym Wimbledonie, to pokłosie ataku Rosji na Ukrainę, ale pewność siebie w meczach z zawodnikami z Top 10 rankingu ATP będzie dla Hurkacza bezcenna. Żeby grać o najwyższe cele, trzeba będzie wygrywać z najlepszymi, a Polak ma papiery, żeby o takie cele grać.
Hurkacz świetnie czuje się na kortach trawiastych. Ma świetny serwis i dobrze odnajduje się przy siatce, a trawa sprzyja zawodnikom o takiej charakterystyce. Co prawda specyfika gry zmieniła się w ostatnich latach, ale taktyka serve and volley ciągle świetnie sprawdza się na zielonej nawierzchni. Hurkacz nawet przy drugim podaniu często biega do siatki. Poza tym na trawie mniejsze znaczenie niż na mączce ma rotacja piłki, co z kolei odbiera argumenty kilku silnym rywalom.
On ma wszystko czego potrzebuje, żeby w tegorocznym Wimbledonie bić się o najwyższe laury - sprzyjająca nawierzchnia, obycie na tenisowych salonach, w końcu idealny dla tenisisty wiek. Nasz matematyczny model wysoko ceni wymienione argumenty i faktycznie wysoko ocenia szanse Polaka na końcowy triumf.

Matematyka w służbie tenisa. Jak liczymy szansę

Zanim jednak przejdziemy do szczegółowej analizy procentowych szans, warto wyjaśnić zasadę działania naszego matematycznego modelu, którego po pierwszy raz użyliśmy przy okazji Roland Garros.
Zbudowany przez nas model bazuje na wynikach meczów ATP od 1968 roku. Tak pokaźny zbiór historycznych statystyk stworzony został przez Jeffa Sackamanna (TennisAbstract.com) i dzięki jego uprzejmości możemy z tych danych korzystać. Model bazuje na rankingu ELO, metodologii wywodzącej się ze świata szachowego, pozwalającej ocenić prawdopodobieństwo konkretnego wyniku na podstawie rankingu zawodników. Ranking wyliczany jest na podstawie historycznych meczów. Za zwycięstwo z silniejszym przeciwnikiem przyznaje się więcej punktów. Wymiar zwycięstwa również ma znaczenie - za dominację na korcie nasz model nagradza mocniej.
Model uwzględnia również siłę danego zawodnika na konkretnej nawierzchni. Na podstawie poprzednich meczów szacujemy dyspozycję na danych kortach. Ponadto ważną składową naszego modelu jest tzw. momentum. Zawodników wygrywających w ostatnich tygodniach cenimy wyżej niż zawodników wracających do gry po przerwie.
Dysponując rankingiem każdego zawodnika możemy wyliczyć procentowe prawdopodobieństwo wyniku pojedynczego meczu. Symulując całą drabinkę turniejową 100 tys. razy, otrzymujemy oszacowanie szans każdego zawodnika na końcowy triumf.

Elitarne towarzystwo

Według naszego modelu Hurkacz ma 10 proc. szans na zwycięstwo w Wimbledonie. Plasuje go to na czwartej pozycji wśród zawodników z największymi szansami na sukces, zresztą podobnie jego szanse oceniają bukmacherzy.
Nie jest zaskoczeniem, że największym faworytem jest Novak Djoković. Serb pogoń za swoim siódmym tytułem na kortach Wimbledonu rozpoczyna ze znaczącą przewagą nad rywalami.
Nasz model daje mu ponad 10 punktów proc. więcej niż drugiemu w zestawieniu Matteo Berrettiniemu. Przewaga Djoko byłaby nawet większa, gdyby nie fakt, że nie rozegrał żadnego oficjalnego meczu na trawie w tym sezonie (jedynie kilka spotkań pokazowych). Jego forma jest pewną niewiadomą.
Z kolei Berrettini znakomicie zaprezentował się w dotychczasowych turniejach rozgrywanych na trawie. W tym sezonie wygrał w Queen's Club i Stuttgarcie. Do tego dołożył półfinał Australian Open. Nie można również zapominać o tym, że Włoch jest finalistą zeszłorocznego Wimbledonu. I choć ostatecznie uległ bardziej utytułowanemu Serbowi, finał rozpoczął właśnie od wygrania seta z Djokovicem.
Za plecami Serba i Włocha znajduje się Nadal, dla którego londyńskie korty nigdy były ulubionymi. Z drugiej strony, jeżeli Hiszpan będzie w pełni zdrowy i utrzyma formę z Roland Garros, będzie jednym z głównych kandydatów do końcowego triumfu. Na uwagę zasługuje fakt, że Hurkacz według naszego modelu ma niemal takie same szanse na końcowy triumf jak legendarny Hiszpan. Powyższa czwórka zawodników wyraźnie oddziela się od grupy pościgowej. Piąty zawodnik ma już dwa razy mniejsze szanse niż Hurkacz.
Czołowa dziesiątka pretendentów do końcowego triumfu nie powinna zaskakiwać. Z dwoma wyjątkami odzwierciedla ona najlepszą 10 zawodników zgłoszonych do turnieju. Większe różnice możemy dostrzec w kolejności zawodników, porównując nasze predykcje do rankingu ATP.
Berrettini i Hurkacz w oficjalnym rankingu zajmują odpowiednio 11. i 10. pozycję. Nasz model, oceniając tak wysoko ich szanse, odzwierciedla jednak ich predyspozycję do gry na trawie. Dwoma wspomnianymi wyjątkami w czołowej dziesiątce są Oscar Otte i Nick Kyrgios. Szczególnie o Niemcu możemy mówić jako o potencjalnym czarnym koniu turnieju. Otte zajmuje w końcu miejsce w czwartej dziesiątce rankingu ATP. Swoimi ostatnimi występami na trawie udowodnił jednak, że jest na wznoszącej fali i może sprawić niemałą niespodziankę.
Z kronikarskiego obowiązku wspomnijmy o Kamilu Majchrzaku. Szanse na końcowy triumf drugiego rodaka w turnieju głównym są bliskie zera.

Przebić szklany sufit

Jak wygląda droga Huberta Hurkacza do końcowego triumfu? Według modelu awans do 4. rundy powinien być dla Huberta stosunkowo łatwym zadaniem.
Poważna przeszkoda na Polaka może czekać dopiero w 4. rundzie, gdzie na drodze Hurkacza może stanąć 12. rakieta świata – Cameron Norrie.
W ćwierćfinale Polak będzie mógł wziąć rewanż za Roland Garros, gdzie w 4. rundzie uległ Casperowi Ruudowi. Analizując historyczne wyniki, można przypuszczać, że Norweg na trawie będzie mniej groźnym rywalem niż na mączce.
Droga do półfinału nie jest prosta, ale półfinał wydaje się być w zasięgu wrocławianina. Jednak, jeżeli drogę do półfinału możemy przyrównać do umiarkowanie stromych schodów, to już półfinał i finał zasługują na miano ściany wspinaczkowej. W półfinale na Hurkacza czeka zdecydowany faworyt całego turnieju, czyli Djoković.
Po ewentualnym zwycięstwie, w finale Hurkacz musiałby jeszcze pokonać Nadala lub Berrettiniego.
Drabinka ułożyła się w taki sposób, że nie powinniśmy raczej oczekiwać polskiego meczu - ewentualny mecz z Majchrzakiem możliwy jest dopiero w półfinale.

Tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga

Drabinka turniejowa aż do półfinału wydaje się być dla Huberta dosyć łaskawa. Gra w półfinale pozwoli Polakowi wyrównać swoje dotychczas najlepsze osiągnięcie. Biorąc jednak pod uwagę ostatnią formę Hurkacza, nasze i - jak przypuszczamy - jego marzenia sięgają zdecydowanie wyżej. Szansę na końcowy triumf, wynoszącą 10 proc., można porównać do prawdopodobieństwa odgadnięcia losowo wybranej przez kogoś innego liczby z przedziału 1-10.
Zadanie trudne, ale nie niemożliwe.
Autor: Michał Jaroń (Senior Data Scientist - TVN Grupa Discovery) / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama