Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Craig Boynton dla eurosport.pl. Co powiedział o Hubercie Hurkaczu przed Wimbledonem 2022? - Tenis

Emil Riisberg

25/06/2022, 04:07 GMT+2

Hubert Hurkacz jest jednym z tych, którzy mogą odegrać znaczącą rolę w rozpoczynającym się w poniedziałek Wimbledonie. Do wielkoszlemowej imprezy na londyńskiej trawie przystąpi w roli mistrza singlowego turnieju w Halle oraz deblowych zmagań ze Stuttgartu. – Od początku naszej współpracy wiedziałem, że na tej nawierzchni będzie spisywał się bardzo dobrze – przyznał jego trener Craig Boynton w

Foto: Eurosport

Hurkacz w Wimbledonie rozstawiony został z numerem siódmym. Trafił do górnej połowy drabinki. Na turniejową jedynkę Serba Novaka Djokovicia trafić może dopiero w półfinale. Utytułowanych rywali nie zabraknie jednak wcześniej. Dość powiedzieć, że w swoim pierwszym meczu 25-letni wrocławianin zmierzy się z 38. tenisistą świata, Hiszpanem Alejandro Davidovichem Fokiną.
Po piątkowym losowaniu turniejowych drabinek rozmawialiśmy z amerykańskim trenerem Hurkacza Craigiem Boyntonem, który w przeszłości współpracował m.in. z Jimem Courierem, Johnem Isnerem i Mardym Fishem.
Bartosz Rainka: W czwartek i piątek miał pan okazję trenować z Hubertem na wimbledońskich kortach. Czy nawierzchnia różni się w jakikolwiek sposób od tej sprzed roku?
Craig Boynton: Różni się podczas dni treningowych. Wtedy trawa jest odrobinę dłuższa, a nawierzchnia przez to wolniejsza. Im bliżej turnieju, tym organizatorzy przycinają ją krócej. To sprawia, że piłka odbija się szybciej i trochę niżej. I to podejście nie zmienia się od lat. Podczas samego turnieju nawierzchnia będzie jak przed rokiem. Ludzie zajmujący się tu trawą wykonują wspaniałą robotę.
Czy wimbledońska trawa bardzo różni się od tej, na której rozgrywano turniej w Halle?
- To ciekawe, bo każdy turniej rozgrywany jest na innej trawie. Organizatorzy używają innych nasion. Różnice w trawie oznaczają zupełnie różne odbicie piłki od kortu. Oczywiście istnieją podobieństwa w każdej trawiastej nawierzchni, ale również drobne różnice, do których trzeba się przystosować.
Jak trudno jest przestawić się z mączki na trawę? Szkolił pan wielu tenisistów. Czy Hubertowi przychodzi to łatwiej niż innym?
- To są dwie kompletnie odmienne nawierzchnie. Są swoim przeciwieństwem. Na adaptację z jednej na drugą potrzeba od pięciu do dziesięciu dni. Tu wszystko jest inne. Sposób poruszania się, wybór strategii, nawet sposób myślenia. Na to potrzeba czasu, to dotyczy każdego. Kwestią indywidualną jest, jak długo to potrwa. Jeśli chodzi o Huberta, to on nie odbiega od średniej. Na przystosowanie się do nawierzchni trawiastej potrzebuje około tygodnia.
Turniej w Halle w wykonaniu Huberta był bliski ideału? Jak długa była lista wskazówek co do jego gry z pana strony po meczu finałowym?
- Od kiedy rozpocząłem współpracę z "Hubim", wiedziałem, że będzie bardzo dobrze spisywał się na trawie. Aby notować na niej dobre wyniki, potrzeba jednak doświadczenia i powtarzalności. Teraz czuje się na trawie dużo bardziej komfortowo niż wcześniej. Po siedmiu dniach, niezbędnych na adaptację, zaczął grać niezwykle dynamicznie i agresywnie. Stać go na piękny tenis na trawie.
Czy w jego grze na tej nawierzchni jest jeszcze miejsce na postępy?
- Oczywiście, zawsze jest. Nawet najlepsze statystyki serwisowe można przecież poprawić. Można popracować nad innym uderzaniem piłki przy podaniu, nad różnymi aspektami gry ofensywnej, nad plasowaniem bekhendowego slajsa, urozmaiceniem returnu. Jest mnóstwo elementów, które mogą zostać poprawione.
Jak ocenia pan losowanie? Hubert bardzo dobrze zna Alejandro Davidovicha Fokinę.
- To trudne losowanie. "Hubi" pokonał go w tym sezonie w Madrycie, ale to naprawdę bardzo wymagający rywal. Hiszpan jest niezwykle utalentowany, waleczny i niebezpieczny. Do rozstawienia w Wimbledonie zabrakło mu bardzo niewiele. Trudno więc mówić o szczęściu, gdy trafia się na kogoś takiego już w pierwszej rundzie. Musimy sobie jednak z tym poradzić i odpowiednio się przygotować.
W drugiej rundzie też może nie być łatwo, bo rywalem Hurkacza może być Jiri Vesely. Widział go pan w akcji na trawie?
- Na razie tym się nie martwimy. Cały nasz czas poświęcamy przygotowaniu do meczu z Fokiną. Jeśli "Hubi" będzie miał to szczęście, że znajdzie się w drugiej rundzie, dopiero wówczas będę przyglądał się jego rywalowi.
Hubert nie żałuje, że sezon na trawie trwa tylko miesiąc? On wydaje się być stworzony do gry na tej nawierzchni.
- Oczywiście chcielibyśmy, by sezon na trawie został wydłużony (śmiech). Mógłby przecież pojawić się turniej rangi Masters 1000 na tej nawierzchni. Wówczas trawa zostałaby doceniona w należyty sposób. Niestety nie mamy na to żadnego wpływu, a koncentrujemy się wyłącznie na rzeczach, na który mamy wpływ.
Czy w związku ze znakomitymi występami na trawie w tym i poprzednim sezonie Hubert nie będzie odczuwał większej presji podczas tegorocznego Wimbledonu?
- Nie, o ile sam na siebie tej presji nie nałoży. Nie ma jednak powodu, aby tak się stało. Nie koncentrujemy się na tym, do tego nie dążymy. Nie wierzę więc, że będzie odczuwał większą presję.
Zgolił już pan brodę? Obietnica z Halle wciąż obowiązuje?
- Nie, nie, to było nieporozumienie między mną a "Hubim". Broda zostaje. Z tego też wyciągniemy wnioski, możemy być jeszcze lepiej zorganizowani (śmiech).
Autor: Bartosz Rainka / Źródło: eurosport.pl
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami, wynikami i sportem na żywo
Pobierz
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama