Świątek pokonała Naef. Polski zagrają w wielkim finale Billie Jean King Cup
📝Eurosport
Akt. 13/04/2024, 16:33 GMT+2
Nieco ponad 80 minut potrzebowała Iga Świątek, aby pokonać Celine Naef 6:4, 6:3 drugiego dnia meczu ze Szwajcarią w Billie Jean King Cup. Dzięki tej wygranej Biało-Czerwone zapewniły sobie występ w listopadowym finale w Sewilli.
Dwudniowe starcie rozpoczęło się w piątek. Tego dnia Świątek pewnie ograła Simonę Waltert (158. WTA), a Magdalena Fręch po niezwykle zaciętym spotkaniu pokonała ostatecznie Celine Naef (148. WTA).
Po dwóch meczach singlowych było zatem 2-0 dla Biało-Czerwonych i na sobotę pozostało jedynie postawienie kropki nad i. Polkom do rozstrzygnięcia i awansu do listopadowego turnieju finałowego potrzebne było już tylko jedno zwycięstwo.
Po nie na kort wyszła Świątek, której plany próbowała pokrzyżować Naef. Polską liderkę rankingu WTA i 148. rakietę tego zestawienia dzieli przepaść, dlatego każde inne rozstrzygnięcie niż zwycięstwo Świątek byłoby sensacją.
Iga Świątek grała z utalentowaną rywalką
W sobotę w Biel wszystko zaczęło się zgodnie z planem. Świątek gema otwarcia wygrała niezwykle pewnie i efektownie, oddając tylko jeden punkt. I momentalnie ruszyła w poszukiwaniu pierwszego przełamania. Udało się doprowadzić do walki na przewagi, ale w niej 18-letnia Szwajcarka zdołała się obronić.
Chwilę później zrobiło się dość sensacyjnie. Po za długim forhendzie Świątek na tablicy wyników wyświetlił się rezultat 0:40. Pierwsza rakieta świata musiała bronić się przed przełamaniem, co się nie udało - własnego gema serwisowego oddała do zera.
Szwajcarka rozpędziła się na dobre i za chwilę łatwo zgarnęła też gema na 3:1. W jej grze zgadzało się wszystko, a Świątek musiała coś zmienić. Na koncie Naef zapisanych było dziesięć kolejnych punktów.
Reakcja czterokrotnej mistrzyni wielkoszlemowej była najlepsza z możliwych. Błyskawiczne utrzymanie podania, a za chwile popisy w gemie returnowym. Na Naef szczególnie duże wrażenie musiało zrobić minięcie lobem, a po przełamanie Polska sięgnęła niezwykle ciasnym krosem forhendowym. Był remis.
Obraz gry zupełnie się odmienił. Od momentu dziesięciu kolejnych punktów Naef 14 z 15 akcji wygrała Świątek. Ale do przełamania na 5:3 to nie wystarczyło. Zapowiadała się zacięta końcówka partii.
W najważniejszych momentach Świątek zachowała zdecydowanie więcej zimnej krwi. Wiedziała, kiedy zaatakować i ostatecznie przełamała na 6:4. Pierwszy set był jej.
Pewnie prowadziła i pojawił się zastój
Druga partia była zdecydowanie mniej interesująca. Polka z każdą kolejną akcję podkręcała tempo. Po dwóch przełamaniach prowadziła szybko 4:0.
Dość niespodziewanie, Naef odłamała Świątek w piątym gemie. Naszej zawodniczce na pewno nie pomogło niezbyt roztropne zachowanie jednego z polskich kibiców, którzy krzyknął w kluczowym momencie.
Po chwili wydawało się, że nasza tenisistka jeszcze raz odbierze podanie rywalce. Miała dwie szanse z rzędu, ale ambitna 18-latka się nie poddała. Biegała jak szalona i to zapracowało. Przegrywała tylko 2:4.
Coś się zacięło. Następny gem był fatalny dla liderki rankingu WTA. Świątek popełniała niewymuszone błędy. Rywalka to wykorzystała. Odrobiła zatem straty. - Przy 4:0 pachniało końcem meczu i wydawało się, że nic się nie wydarzy. To jest właśnie piękno tenisa i sprawdzian dla tej młodej Szwajcarki - skomentował w Eurosporcie 2 Lech Sidor.
Świątek opanowała sytuację. Rywalka gorzej serwowała i to był już koniec jej szans. Po raz trzeci w secie straciła podanie (5:3).
Świątek po zwycięstwie. Co powiedziała?
Liderka polskiej kadry serwowała, aby zapewnić reprezentacji występ w listopadowych finałach BJK Cup i zrobiła to bardzo dobrze. Po 80 minutach Świątek miała pierwsze dwie piłki meczowe.
Wykorzystała pierwszą okazję. Ostatecznie zwyciężyła 6:4, 6:3. Polka zatem pokonała Szwajcarię 3:0. W wielkim finale zagra 12 zespołów.
- Jestem bardzo szczęśliwa i dumna ze wszystkich w zespole. Cieszę się, że mogłam pomóc drużynie i być jej liderką. Mam nadzieje, że będziemy to kontynuować w listopadzie. W drugim secie przy 4:0 spadła mi koncentracja i rywalka to wykorzystała. Znalazłam swoją dyscyplinę, wygrałam 6:3. Koncentruję się na codziennej pracy, nie muszę myśleć o miejscu w rankingu. Początek roku jest dla mnie bardzo dobry – powiedziała Świątek.
Nie będzie kolejnego singla
W sytuacji, gdy losy meczu są już rozstrzygnięte zrezygnowano z drugiego sobotniego singla. Do gry podwójnej, która ma zostać rozegrana, kapitanowie nominowali pary: Maja Chwalińska i Katarzyna Kawa oraz Simona Waltert i Jil Teichmann, która w 2022 roku była w składzie Szwajcarek, gdy triumfowały one w finale BJK Cup w Glasgow.
W tym sezonie tytułu bronią Kanadyjki.
Wynik 3. pojedynku, sobota:
Iga Świątek - Celine Naef 6:4, 6:3
Szwajcaria - Polska 0:3
(pqv/Srogi)
Powiązane tematy
Udostępnij