Premier League. Kontrowersja w hicie, Klopp: to stuprocentowy rzut karny
📝Eurosport
11/03/2024, 09:08 GMT+1
Hitowe starcie w Premier League pomiędzy Liverpoolem a Manchesterem City dostarczyło niebywałych emocji, ale nie obyło się również bez kontrowersji. W samej końcówce meczu arbiter nie przyznał dla The Reds rzutu karnego. - Sędziowie znajdą wyjaśnienie - ironizował po niedzielnym widowisku menedżer gospodarzy Juergen Klopp.
W pierwszej połowie szlagieru na Anfield lepsze wrażenie sprawiali piłkarze The Citizens, czego efektem było trafienie Johna Stonesa. Gospodarze wyrównali zaraz po przerwie, gdy rzut karny wykorzystał Alexis Mac Allister.
Kto wie, czy spotkanie zakończyłoby się remisem 1:1, gdyby w samej końcówce Liverpool nie otrzymał drugiej jedenastki. Jeremy Doku wyraźnie zaatakował w polu karnym argentyńskiego mistrza świata nogą na wysokości jego klatki piersiowej, "w stylu karate", jak piszą brytyjskie media.
The Reds mieli powody do ubiegania się o wskazanie na wapno. Michael Oliver jednak go nie podyktował. Wprawdzie sytuacja była analizowana przez system VAR, ale na wozie uznali najwyraźniej, że nie było podstaw do podyktowania jedenastki, gdyż arbitra nie zawołano do monitora.
Klopp: Howard Webb zadzwoni do mnie i przeprosi
- Dlaczego gość w pokoju VAR uważa, że sytuacja ta nie była jasna i oczywista? Co jadł na lunch? - irytował się po meczu Klopp.
Menedżer Liverpoolu przyznał wprost: - To był 100-procentowy rzut karny - podkreślił.
- Trafił (Doku) w piłkę tylko dlatego, że jego stopa znalazła się na tej wysokości. Ale gdyby nie było tam piłki, to przecież on by go zabił. Sędziowie jednak znajdą wyjaśnienie. W każdym innym obszarze boiska to jest stuprocentowy faul i prawdopodobnie żółta kartka - analizował Niemiec.
- Ktoś mi powie, że to nie była jedenastka, albo Howard Webb (szef angielskich sędziów zawodowych) zadzwoni do mnie w poniedziałek i przeprosi. Obie rzeczy są możliwie i obie nie zmienią wyniku - dodał.
CZYTAJ TEŻ: Spięcie z liderem zespołu. Guardiola zabrał głos
Mimo to, Niemiec zadowolony był z gry swojej drużyny. - To oczywiście rzut karny, ale go nie dostaliśmy i wszystko jest w porządku. Najważniejsze dla mnie jest to, że możemy w taki sposób grać jak w niedzielę. Fajnie byłoby wykorzystać jedną z wielkich okazji. Oczywiście, mieliśmy też szczęście, gdy Doku trafił w słupek, ale nie zmienia to, że zagraliśmy niesamowity mecz - skwitował Klopp.
W tabeli prowadzenie utrzymał Arsenal, który wyprzedza Liverpool tylko lepszą różnicą bramek. Broniący tytułu Manchester City traci do tej dwójki jeden punkt.
(lukl)
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Pobierz
Zeskanuj
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama