Iga Świątek przegrała z Amandą Anisimovą ostatnim meczu grupowym. Polka nie awansowała do półfinału - WTA Finals 2025
Stawka tego spotkania była jasna. Zwyciężczyni zapewni sobie awans do półfinału WTA Finals w Rijadzie. Iga Świątek w ostatnim meczu grupowym przegrała z Amandą Anisimovą 7:6 (2), 4:6, 2:6., Amerykanka zwyciężyła z Polką po raz drugi z rzędu. W kluczowych momentach rywalka świetnie returnowała. Dla wiceliderki światowego rankingu oznacza to pożegnanie z imprezą w Arabii Saudyjskiej.
Iga Świątek - Amanda Anisimova podczas WTA Finals 2025 w Rijadzie
Źródło wideo: Getty Images
Przed rozpoczęciem środowego spotkania trudno było cokolwiek przewidzieć. To, co stało się w poniedziałek, całkowicie zmieniło postrzeganie formy Igi Świątek w tej imprezie.
Polka, która w sobotę w imponującym stylu pokonała Amerykankę Madison Keys w dwóch setach, nieco ponad 48 godzin później fatalnie zaprezentowała się w starciu z Jeleną Rybakiną. Tak naprawdę do końca nie wiadomo, jak do tego doszło.
Raszynianka w pięknym stylu wygrała pierwszego seta 6:3, by w dwóch kolejnych zdobyć zaledwie gema (1:6, 0:6). Aż trudno uwierzyć, ale wiceliderka rankingu tym samym po raz trzeci w sezonie przegrała decydującą partię do zera.
Świątek znalazła się w trudnej, ale jednocześnie bardzo jasnej sytuacji w kontekście awansu do półfinału.
/origin-imgresizer.eurosport.com/2025/11/05/image-3fa92738-9b5e-4e1c-8f90-3faf40343482-85-2560-1440.jpeg)
Świątek przed meczem z Anisimovą
Foto: Getty Images
Na serwisie mogła polegać
Wiadomo było, że do najlepszej czwórki dostanie się ta zawodniczka, która w środę będzie lepsza. Rywalką była młodsza dokładnie o trzy miesiące od naszej mistrzyni Amanda Anisimova.
Amerykanka rosyjskiego pochodzenia w tym sezonie dwa razy zmierzyła się z Polką i to były jak dotąd ich jedyne dwa starcia w historii. Najpierw w finale Wimbledonu nasza zawodniczka wygrała na tzw. rowerku 6:0, 6:0. Potem w ćwierćfinale US Open Anisimova wzięła rewanż i zwyciężyła 6:4, 6:3.
Od początku spotkanie było bardzo zacięte i stało na dość wysokim poziomie. W kluczowych momentach Polce pomagał serwis - może nie prędkość, ale kierunek, który zaskakiwał rywalkę.
W ciemno można było zakładać, że jeśli nie będzie tie-breaka, to lepsza w pierwszej partii będzie ta, która choć raz przełamie przeciwniczkę.
/origin-imgresizer.eurosport.com/2025/11/05/image-9d27218c-cb23-42d8-8878-91d70a6a4809-85-2560-1440.jpeg)
Iga Świątek - Amanda Anisimova podczas WTA Finals 2025 w Rijadzie
Źródło wideo: Getty Images
W 11. gemie Świątek wybroniła się z niezwykle trudnej sytuacji. Anisimova miała dwie z rzędu szanse na odebranie jej podania. Nasza sześciokrotna mistrzyni wielkoszlemowa wytrzymałą presję i objęła prowadzenie 6:5. Ostatecznie decydował tie-break.
W nim raszynianka prezentowała się znakomicie. Przede wszystkim agresywnie returnowała. Nie czekała na piłkę, tylko po prostu sama ją atakowała. To przyniosło świetne rezultaty. Po kolejnym miniprzełamaniu prowadziła 5:2 i miała dwa serwisy z rzędu. Za chwilę wykorzystała drugą szansę na wygranie partii (7-3). Stało się to mimo narzekań naszej tenisistki na niesfornego polskiego kibica na trybunach, który głośno krzyczał i przeszkadzał.
Pierwszy set trwał 65 minut.
Nadal bez przełamań
Druga odsłona układała się podobnie jak premierowa. Tym razem to jednak pierwsza serwowała Anisimova i ona była cały czas o włos z przodu, choć w trzecim gemie Polka miała trzy szanse na przełamanie.
Amerykanka po piątym gemie, gdy prowadziła 3:2, niespodziewanie udała się do szatni. Taka regulaminowa przerwa jest wprawdzie dozwolona, ale w trakcie setów raczej rzadko ktoś z niej korzysta.
Wicemistrzyni Wimbledonu z tego sezonu wróciła po kilku minutach. Obraz pojedynku nie zmienił się. Nadal żadna z zawodniczek nie była w stanie przełamać rywalki. Świątek utrzymywała dobry poziom serwisu. Przy stanie 5:4 dla Anisimovej podawała, aby nie przegrać seta. Po zaciętej walce w kluczowych momentach popełniała błędy. Kibice po raz pierwszy zobaczyli przełamanie. Anisimova wygrała 6:4.
Polka gasła
W decydującej odsłonie widać było, że Świątek ma w głowie to, co stało się w partii drugiej, którą tak naprawdę przegrała po dwóch błędach w końcówce.
W czwartym gemie słabo serwowała i dała się przełamać. A Anisimova? Z każdą kolejną akcją rosła, czuła się pewniej i potrafiła to wykorzystywać. Amerykanka zwiększała przewagę. Za chwilę prowadziła już 4:1.
Świątek nie dała za wygraną. W przeszłości odrabiała straty w trudniejszych okolicznościach. Polka świetnie returnowała i miała szansę na przełamanie powrotne. Nie udało się. Rywalka utrzymała nerwy na wodzy (5:2). Sytuacja naszej zawodniczki stała się niezwykle trudna.
Anisimova nie wypuściła szansy z rąk. Przełamała Polkę i wygrała trzeciego seta 6:2.
To drugi rok z rzędu, gdy Świątek odpada w fazie grupowej. W zeszłym sezonie stało się tak, mimo że wygrała w niej dwa spotkania.
Polka była mistrzynią WTA Finals w 2023 roku.
We wcześniejszym pojedynku w tej grupie pewna awansu z pierwszego miejsca Jelena Rybakina odniosła trzecie zwycięstwo. Niepokonana reprezentantka Kazachstanu pokonała Rosjankę Jekaterinę Alexandrovą 6:4, 6:4.
W półfinale Rybakina zmierzy się z drugą zawodniczką z grupy Steffi Graff. Kto nią będzie, okaże się w czwartek. Przeciwniczki nie zna także Anisimova.
3. kolejka fazy grupowej, WTA Finals, Rijad:
Iga Świątek - Amanda Anisimova 7:6 (2), 4:6, 2:6
Jelena Rybakina (Kazachstan) - Jekatierina Aleksandrowa (Rosja) 6:4, 6:4
(Srogi/po)
Powiązane tematy
/origin-imgresizer.eurosport.com/2025/09/04/image-61aee251-2c89-4159-acfd-4dd7d62d2be0-68-310-310.jpeg)
/images.sports.gracenote.com/images/lib/basic/geo/country/flag/large/2214.png)
/images.sports.gracenote.com/images/lib/basic/geo/country/flag/large/2209.png)