Amanda Anisimova pokonała Igę Świątek. Amerykanka przyznała, że jej mama odegrała dużą rolę w tym sukcesie - WTA Finals 2025

Anisimova w tym sezonie prezentuje się znakomicie. To zdecydowanie jej najlepszy rok w karierze. Była w finałach Wimbledonu i US Open. Wygrała prestiżowe turnieje w Dosze i Pekinie. W tym momencie zajmuje czwarte miejsce w światowym rankingu.

W środę potwierdziła doskonałą formę w Rijadzie. Po trzysetowym boju pokonała Igę Świątek i tym samym zapewniła sobie występ w piątkowym półfinale WTA Finals.

Jej mecz z Polką był już 18. w tym roku, w którym musiała rozegrać trzy partie. Wygrała po raz 15.

- Zdawałam sobie sprawę, że mam niesamowity bilans takich pojedynków. Mama mi to przypominała i pewnie trochę mi to pomogło. Ja tak naprawdę sama nie patrzę w statystyki. Mecze z Igą są zawsze wielkim wyzwaniem i trzeba być przygotowanym na dużą intensywność. Wiedziałam, że stawka tego meczu jest bardzo wysoka. Kiedyś w takich przypadkach byłam usztywniona, wstrzymywałam rękę. Teraz tak nie robiłam. Grałam na 100 procent, uderzałam najmocniej i najlepiej, jak mogłam - mówiła na korcie Anisimova.

- Miałam plan na ten mecz i go realizowałam. Jestem podekscytowana, że awansowałam do półfinału. Pierwszy raz gram w Rijadzie. To, co się dzieje jest trochę surrealistyczne - dodawała zawodniczka z rosyjskim pochodzeniem.

Na razie nie wiadomo, z kim zagra w piątek o niedzielny finał. Wszystko okaże się po czwartkowym spotkaniach w grupie Steffi Graf.

ZOBACZ TERMINARZ I WYNIKI WTA FINALS 2025 >>>

3. kolejka fazy grupowej, WTA Finals, Rijad:

Jelena Rybakina (Kazachstan) - Jekatierina Aleksandrowa (Rosja) 6:4, 6:4

(Srogi/po)