Wielkie emocje Sabalenki. "Nie będę płakać. Moja przemowa będzie dziwna"
📝Eurosport
27/01/2024, 12:43 GMT+1
Duże emocje towarzyszyły Arynie Sabalence po zwycięskim finale Australian Open z Qinwen Zheng (6:3, 6:2). Podczas przemowy Białorusinka uniknęła płaczu, choć miała łzy w oczach. - Nie wyobrażałam sobie, że po raz kolejny będę mogła unieść to trofeum. Czuję się naprawdę wyjątkowo - podkreśliła Białorusinka.
Sabalenka nie dość, że w tegorocznej edycji nie straciła seta, to z większością rywalek rozprawiała się w ekspresowym tempie. W siedmiu meczach łącznie na korcie spędziła osiem godzin i 11 minut. Na zwycięstwo w sobotnim finale z Zheng potrzebowała zaledwie godziny i 16 minut.
Białorusinka tym samym powtórzyła w Melbourne sukces sprzed roku. Poprzednią tenisistką, która w Australian Open obroniła tytuł, była w 2013 roku jej rodaczka - Wiktoria Azarenka.
Sabalenka: to nie jest jedna z moich silnych stron
Okazałe trofeum 25-latka otrzymała z rąk Australijki Evonne Goolagong Cawley, byłej światowej numer jeden, siedmiokrotnej triumfatorki turniejów Wielkiego Szlema.
- Bardzo dziękuję Evonne, że jesteś tu i jesteś dla nas inspiracją. To jest przepiękne trofeum, bardzo dziękuję, że mi je wręczyłaś i za wszystko, co robisz dla tenisa - zaczęła swoją przemowę Białorusinka.
Następnie odniosła się do jej finałowej rywalki. - Wielkie gratulacje dla Qinwen za niesamowite dwa tygodnie tutaj w Australii. Wiem, jak ciężko jest przegrać w finale, ale jesteś niesamowitą tenisistką, bardzo młodą, przed tobą na pewno wiele finałów, na pewno jeszcze wygrasz - podkreśliła.
Na jej twarzy widać było coraz większe emocje. - Nie, nie będę płakać - powiedziała ze łzami w oczach, ale i dużym uśmiechem na twarzy Białorusinka.
- Dziękuję wszystkim, którzy zorganizowali ten turniej. Wszystkim, którzy pomagali mi przez te dwa tygodnie. Był on niesamowity, nie wyobrażałam sobie, że po raz kolejny będę mogła unieść to trofeum. Czuję się naprawdę wyjątkowo. Moja przemowa jak zwykle będzie dziwna. To nie jest jedna z moich silnych stron, ale dam z siebie wszystko - dodała.
Nie zapomniała też o swoim zespole, który od razu odwdzięczył się sercami utworzonymi z rąk. - Po finale w Brisbane wywarłam na nich presję, tak że tym razem poszło nam lepiej. Dziękuję bardzo, że jesteście ze mną, niezależnie od tego, co się dzieje. Zapomniałam, co chciałam powiedzieć, ale bez was w ogóle nie mogłabym odnieść takich sukcesów w tym sporcie. Dziękuję za wszystko, co dla mnie robicie. Ale beze mnie wy też nie bylibyście tak dobrzy - dodała triumfatorka, po czym głośno się zaśmiała.
Już myśli o hat-tricku w Melbourne?
Potem przeszła do podziękowań dla rodziny. - Bardzo im dziękuję za to, co dla mnie zrobili. Nie wiem, czy kontynuować po angielsku, bo przecież mnie nie zrozumieją, ale mam nadzieję, że ktoś to dla nich przetłumaczy. Kocham was bardzo, jesteście dla mnie ogromną motywacją. Wszystko, co robię, robię dla was - podkreśliła.
Na koniec odniosła się do kibiców. - Bardzo dziękuję, że mnie wspieraliście przez dwa tygodnie, świetnie się bawiłam. To wy sprawiacie, że ten turniej jest wyjątkowy. Bardzo was kocham i nie mogę się doczekać jak wrócę w przyszłym roku i może... - na tym zakończyła, mając nadzieję na trzeci kolejny triumf w Melbourne.
(lukl)
Powiązane tematy
Udostępnij