Real Madryt - Barcelona. Upubliczniono rozmowę abitra z VAR

Chodzi o akcję z pierwszej połowy. Było 1:1, prowadzący spotkanie Cesar Soto Grado i jego asystenci nie potrafili ocenić wtedy, czy piłka przekroczyła całym obwodem linię bramkową po strzale Lamine'a Yamala. Sędzia postanowił skonsultować się z kolegami z VAR. Barcelonie ostatecznie gola nie przyznano.

Podjęcie ostatecznej decyzji trwało kilka minut. Zamieszania by nie było, gdyby w lidze hiszpańskiej korzystano z systemu technologii goal-line. Zamiast tego kibice długo przyglądali się dyskusji, jaką Soto Grado prowadził z zawodnikami, a następnie, za pomocą zestawu słuchawkowego, z sędziami odpowiedzialnymi za VAR.

- Czekamy na sygnał z VAR, bo może był gol - słychać na nagraniu opublikowanym w poniedziałek po południu przez hiszpańską federację w mediach społecznościowych W ten sposób arbiter zwracał się do Ilkaya Guendogana, gracza Barcelony. - Nie ma technologi goal-line. Sprawdzamy - powtarza wielokrotnie także innym piłkarzom.

Następnie kontaktuje się z pokojem VAR, gdzie analizowano sytuację dzięki powtórkom z różnych kamer.

VAR: Piłka się zatrzymuje. Jest zasłonięta przez ciało Łunina [bramkarza Realu - red.]. Poczekaj sekundę. Szukamy potwierdzenia, robimy obrót 360 stopni, bo ujęcie z tamtego kąta nie przesądza. Kolejna kamera też nie, następna także.

Cesar Soto Grado: Spokojnie, nie spieszmy się. To ważna decyzja. Sprawdźmy wszystkie kamery.

VAR: Wznów mecz od rzutu rożnego. Nie mamy żadnego dowodu na to, że piłka wpadła do bramki. Zacznijmy od rzutu rożnego.

(sytuację można zobaczyć na poniższym tweecie - od 1:53)

Barcelona doczekała się bramki w drugiej połowie. Końcówka spotkania należała jednak do Realu. Gospodrze najpierw wyrównali, a już w doliczonym czasie gry trafili na wagę zwycięstwa. Dzięki temu na sześć kolejek przed końcem rozgrywek prowadzą już z jedenastoma punktami przewagi nad drugą w tabeli Barceloną.