Euro 2024. Serbia zremisowała ze Słowenią. Gol w samej końcówce

Przed meczem na Allianz Arena w Monachium w lepszej sytuacji byli Słoweńcy, którzy zaczęli udział w Euro 2024 od remisu z Danią 1:1. Serbowie na otwarcie turnieju ulegli Anglikom 0:1. Oni nie mogli pozwolić sobie na porażkę.

Spotkanie Słowenii z Serbią miało też oczywiście swoje podteksty, bo przecież oba kraje przed laty tworzyły jedno państwo. To tylko dodawało pikanterii czwartkowej konfrontacji.

Wydawało się, że to Serbowie od początku ruszą do przodu. Tymczasem lepiej mecz zaczęli Słoweńcy, którzy stworzyli sobie kilka sytuacji bramkowych. Na posterunku był jednak Predrag Rajković.

Serbowie byli zaskakująco niemrawi i statyczni, jakby sparaliżowani stawką meczu. Dopiero w 27. minucie Dusan Vlahović zagroził bramce Jana Oblaka strzałem głową, ale golkiper nie miał problemów z interwencją. Potem niebezpiecznie było też po jednym z rzutów rożnych, kiedy mocno bita piłka minimalnie minęła słoweńską bramkę.

W drugiej części pierwszej połowy gra przyspieszyła. W 38. minucie Słoweńcy byli o włos od gola. Timi Elsznik odważnie ruszył z piłką w pole karne i huknął w słupek. Dobitka Benjamina Szeszki minimalnie minęła bramkę. W odpowiedzi strzelał z bliskiej odległości Aleksandar Mitrović, ale Oblak obronił.

Po zmianie stron do zdecydowanej ofensywy przystąpili Serbowie. Najpierw bardzo groźnie uderzał Mitrović, ale Oblak popisał się świetną paradą. Potem pod naporem rywali Jaka Bijol o mało nie strzelił gola samobójczego.

Słoweńcy też nie zamierzali być dłużni. Z dystansu mocno uderzył pod poprzeczkę Szeszko, jednak Rajković nie dał się zaskoczyć. Mecz stał się otwarty, a akcje przenosiły się szybko spod jednej pod drugą bramkę. Widać było, że remis nikogo nie interesował.

W końcu pierwszy skuteczny cios zadali Słoweńcy. W 69. minucie wyprowadzili błyskawiczną kontrę, Elsznik dośrodkował w pole karne, a obrońca Zan Karnicznik trafił do siatki z bliskiej odległości. To od tego zawodnika zaczęła się cała akcja. Słoweńscy piłkarze i kibice triumfowali.

W tym momencie Serbowie znaleźli się w bardzo trudnym położeniu. Ruszyli zatem do przodu, a po chwili w poprzeczkę huknął Mitrović. Minuty mijały i wydawało się, że wynik nie ulegnie już zmianie. Serbowie walczyli jednak do końca i zostali za to nagrodzeni. W piątej doliczonej minucie niezwykle ważnego gola na wagę remisu strzelił po rzucie rożnym i uderzeniu głową Luka Jović. Chwilę później sędzia zagwizdał po raz ostatni.

(dasz/po)

Bramki: Jović (90+5) - Karnicznik (69)