Totolotek Puchar Polski. Widzew Łódź - Śląsk Wrocław - wynik i opis meczu

Przed meczem pierwszej rundy Pucharu Polski dziennikarz śledczy TVN-u Szymon Jadczak informował, że w Łodzi może dojść do zadym. "Gorąco będzie dziś w Łodzi. Tysiąc kibiców Śląska i ich zgód jedzie dziś na Widzew. Wszyscy mają ubrać się na czarno, obowiązkowe kominiarki i zaklejenie charakterystycznych elementów ubioru. Cel - zadyma na stadionie w Łodzi. To efekt konfliktu sięgającego śmierci Rolika z 2003" - napisał na Twitterze zaznajomiony z tematem kibiców dziennikarz.

Tuż po rozpoczęciu spotkania doszło do tego, przed czym ostrzegał Jadczak. Sędzia Wojciech Myć przerwał grę, a policja interweniowała na sektorze kibiców gości. Użyto armatki wodnej oraz broni gazowej, aby spacyfikować chuliganów.

Na boisku niewiele się działo, choć niewątpliwie wyjątkowe chwile przeżywał kapitan Widzewa, Marcin Robak, który ostatnio reprezentował barwy klubu z Wrocławia.

Przyjezdni przeprowadzili składną akcję w 31. minucie, ale po dośrodkowaniu Kamila Dankowskiego strzał głową Damiana Gąski obronił Wojciech Pawłowski. W pierwszej połowie sędzia wykorzystał weryfikację wideo, aby sprawdzić, czy nie doszło do zagrania ręką. Mimo doliczonych 9 minut, bramki nie padły.

Drugoligowcy zaczęli grać odważniej, jednak to wciąż było za mało na jedyną niepokonaną drużynę Ekstraklasy. Okazję miał Przemysław Kita po dośrodkowaniu Kornela Kordasa, ale dobrze w bramce Śląska piąstkował Daniel Kajzer. Podopieczni Marcina Kaczmarka nakręceni dopingiem kibiców dopięli swego w 85. minucie. Piłkę stracili goście, a bramkę zdobył Robak, bo futbolówka odbiła się od jego uda po strzale Konrada Gutowskiego.

Już w doliczonym czasie gry Robak pobiegł na przebój i faulował go Diego Żivulić. Jedenastkę pewnie wykonał kapitan gospodarzy i pogrążył swój były klub.

Bramki: Robak (85., 90. k)

Autor: fira / Źródło: eurosport.pl