Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Kolejne przerwy jej nie przeszkodziły. Cudowna gra Świątek i awans do ćwierćfinału

Eurosport
📝Eurosport

Akt. 11/08/2023, 04:01 GMT+2

Hitowy mecz 3. rundy kobiet w Montrealu pomiędzy Igą Świątek a Karoliną Muchovą był dwukrotnie przerywany z powodu deszczu. Najpierw przy stanie 6:2, 4:6. Po ponad trzech godzinach został wznowiony, ale za chwilę znów zastopowany. Po kolejnej równie długiej pauzie raszynianka pokazała wielką klasę. Trzecią partię wygrała 6:4.

Iga Świątek w turnieju WTA 1000 w Montrealu (Getty Images)

Po kilka dniach była już w Kanadzie. Tam rozpoczęła treningi przed dużo większą imprezą w Montrealu. Jako rozstawiona z numerem jeden dostała więcej wolnego, bowiem na początku miała wolny los, czyli bez gry awansowała do drugiej rundy.
Drabinki nie miała najłatwiejszej, bowiem już na starcie czekał ją mecz z byłą liderką rankingu Karoliną Pliskovą. Polka, choć nie bez problemów, wygrała 7:6, 6:2.

Trudniejsza przeszkoda

Kolejnego dnia miało być jeszcze trudniej. Po drugiej stronie siatki stanęła dobrze znana Świątek Karolina Muchova, czyli kolejna Czeszka, która w tym roku postraszyła raszyniankę w finale Rolanda Garrosa. Panie grały zacięte trzy sety, a po trudnym i wyrównanym boju górą była Polka.
Mecz miał dodatkową presję. W przypadku zwycięstwa, Świątek zapewniała sobie pozycję liderki rankingu WTA na kolejny tydzień. Tuż za jej plecami czai się na jakiegoś czasu Aryna Sabalenka.
Muchova to tenisistka niewygodna. Często chodzi do siatki, zmienia rytm gdy, co sprawia, że jej rywalki mają problemy. W ten sposób postawiła się Polce w Paryżu, podobną taktykę miała w czwartek w Kanadzie.
Już w trzecim gemie 27-latka wypracowała dwa break pointy, ale faworytka się obroniła, a po chwili sama odebrała serwis przeciwniczce. Świątek była bardzo skoncentowana. Widać, że bardzo jej zależy. W efekcie kolejne gemy wpadały na jej konto. Po 45 minutach wygrała pierwszą partię 6:1. Mecz był jednak bardziej wyrównany niż wskazywał na to wynik.
picture

Świątek w Montrealu

Foto: Getty Images

Strach w drugim secie

Faworytka musiała być czujna. Wszyscy pamiętamy jej gładko wygrany set z Muchovą w Paryżu, po którym to Czeszka zaczęła dochodzić do głosu.
Niestety, ale przebieg starcia w Montrealu zaczął wyglądać podobnie. Iga traciła kontrolę. W drugiej partii chciała szybko kończyć wymiany, myliła się coraz częściej, a co za tym idzie traciła cierpliwość. Efekt? Przegrywała 1:4.
Po kilku kolejnych minutach Muchova prowadziła już 5:3. Straciła jednak podanie i zrobiło się 5:4. Świątek podczas przerwy wyjęła notes, długopis i zaczęła coś zapisywać. Na jej twarzy pojawił się uśmiech. Niestety, ale tylko na chwilę. Nie potrafiła bowiem utrzymać serwisu, oddając podanie bez wygrania choćmy jednego punktu.
Świątek zniknęła na kilka minut w szatni, a kiedy wróciła zaczął padać deszcz. Mieliśmy więc wymuszoną przerwę. Podczas opadów organizatorzy niestety nie przykryli kortu, a to oznaczało, że przerwa w grze się wydłużała.
picture

Montreal 2023. Świątek szuka koncentracji

Foto: Getty Images

Narastająca frustracja

Po ponad trzech godzinach i osuszeniu nawierzchni specjalnymi nagrzewnicami, rywalizację wznowiono. Stało się to krótko przed północą polskiego czasu.
Polka świetnie zaczęła. Mimo że przy podaniu rywalki przegrywała 0:30, udało się jej ją przełamać. W kolejnym gemie zawodniczkom udało się rozegrać tylko trzy punkty. Przy stanie 30:15 dla Muchovej znów zaczęło padać. Na tyle mocno, że tenisistki kolejny raz musiały udać się do szatni.
Taka sytuacja na pewno była dla nich frustrująca.

Niesamowita gra Świątek

Pogoda jeszcze raz się poprawiła i tenisistki mogły wrócić do rywalizacji. Minęły jednak kolejne trzy godziny, a temperatura w Montrealu spadła poniżej 15 stopni Celsjusza.
Przed trzecią nad ranem polskiego czasu Świątek najpierw wygrała przerwanego wcześniej gema, a po chwili wyszła z dużej opresji przy własnym podaniu. W czwartym gemie rywalka prowadziła bowiem już 40:15, ale kapitalne serwisy raszynianki załatwiły sprawę (3:1).
picture

Świątek w Kanadzie

Foto: Getty Images

Polka grała niezwykle agresywnie i z dużą mocą. Widać było, że długa przerwa wpłynęła na nią motywująco. Walka była niesamowita. Obie tenisistki grały na bardzo wysokim poziomie, żadna nie odpuszczała. W ważnych momentach liderka rankingu wspaniale serwowała.
Dziesiąty gem był ostatnim. Świątek prowadząc 5:4, była bardzo skupiona i znów nie zawodziło ją podanie. Po świetnym forhendzie miała pierwszą z trzech piłek meczowych z rzędu. Za chwilę wykorzystała okazję i po raz pierwszy w karierze awansowała do najlepszej ósemki turnieju w Montrealu.
Pojedynek rozpoczął się o godzinie 18.30 polskiego czasu w czwartek, a zakończył około 3.30 naszego czasu w piątek, a więc ponad dziewięć godzin później.

Pozostanie liderką

Wygrana jest bardzo ważna w kontekscie utrzymania pozycji liderki rankingu. Wiadomo, że nawet, gdyby turniej w Montrealu wygrała Aryna Sabalenka z Białorusii, to Polka niezależnie od kolejnego meczu, pozostaje na pierwszym miejscu po zakończeniu tej imprezy.
W ćwierćfinale Świątek zagra ze zwyciężczynią meczu Leylah Fernandez - Danielle Collins. Spotkanie Kanadyjki z Amerykanką odbędzie się w nocy z czwartku na piątek polskiego czasu.
(Kaszaj/Srogi)
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami, wynikami i sportem na żywo
Pobierz
Udostępnij
Reklama
Reklama