Eurosport
Iga Świątek oburzona zachowaniem kibica podczas meczu WTA Finals. "On jest najwyraźniej pijany"
📝
Akt. 06/11/2025, 16:35 GMT+1
Iga Świątek drugi rok z rzędu nie potrafiła zameldować się w półfinale turnieju WTA Finals. Jej trzeciemu i decydującemu o awansie spotkaniu, z Amandą Anisimovą, towarzyszyło sporo emocji. W pierwszym secie Polce zaczęło przeszkadzać to, co działo się na trybunach. Zdecydowała się na interwencję u sędzi.
Iga Świątek pokonała Madison Keys w fazie grupowej WTA Finals
Źródło wideo: SNTV
Świątek przegrała z Anisomovą, choć w pierwszym, bardzo zaciętym secie zakończonym tie-breakiem, była górą. W końcówce tej partii zadania nie ułatwiał jej jeden z kibiców.
Uciszanie i apel Świątek zaraz po zejściu na przerwę
Mężczyzna zachowywał się głośno. Według relacji osób będących na meczu wykrzykiwał: "Vamos Barca, Vamos Iga". Problem w tym, że Świątek takiego wsparcia nie potrzebowała. Kibica próbowali uciszać inni fani, a nawet sama Świątek. "Cicho!" - rzuciła w pewnym momencie tenisistka.
WTA Finals
Słabszy początek nie złamał Sabalenki. Obrończyni tytułu już poza WTA Finals
3 godziny temu
Po zakończeniu nerwowego tie-breaka Polka postanowiła interweniować w tej sprawie u prowadzącej mecz sędzi Julie Kjendlie. Ich rozmowę uchwyciły kamery.
- On jest najwyraźniej pijany, możesz go wyrzucić? - cytują słowa Świątek media, między innymi angielski "Daily Mail". - Przeszkadza w grze, krzyczy podczas drugiego serwisu - tłumaczyła. Arbiter przyznała, że nie może nic w tej sprawie zrobić, kibic ostatecznie na swoim miejscu pozostał. Na szczęście, w kolejnej partii problemów już nie sprawiał.
Po powrocie na kort doszło do odwrócenia losów meczu. Anisimova wygrała seta 6:4, a w kolejnym kompletnie zdominowała Polkę i zwyciężyła 6:2. Tym samym zapewniła sobie awans do kolejnej rundy.
"Zrobiłam wszystko, co mogłam"
Świątek podobnie jak przed rokiem żegna się z imprezą już po fazie grupowej. Po drugiej porażce w Rijadzie nie do końca potrafiła wyjaśnić, co się stało.
- Szczerze mówiąc, zrobiłam wszystko, co mogłam, więc niczego nie żałuję. Czułam, że jestem w formie, miałam pozytywne nastawienie. Walczyłam i do końca się nie poddałam, ale to nie wystarczyło, i to mnie smuci - powiedziała Świątek, cytowana przez stronę internetową WTA. - Kiedy robisz wszystko, a to i tak nie wystarcza, to chyba znaczy, że po prostu musisz poprawić swój tenis - dodała Polka.
(TG/po)
Powiązane tematy
Reklama
Reklama