Iga Świątek zwróciła się z apelem do kibiców po meczu z Naomi Osaką

W środę broniąca tytułu Świątek stała nad przepaścią, Osaka długo grała jak z nut. W trzecim, decydującym secie Japonka prowadziła 5:2, miała w międzyczasie piłkę meczową. Nie wykorzystała jej jednak. A Polka wróciła do gry. Pokazała godny podziwu hart ducha i ostatecznie zwyciężyła 7:6 (7-1), 1:6, 7:5.

- Ten mecz był bardzo intensywny. Bardziej niż się spodziewałam jak na drugą rundę. Naomi grała niesamowicie - podsumowała na gorąco Świątek w rozmowie, którą przeprowadził na korcie Alex Corretja, dwukrotny finalista Roland Garros (1998, 2001).

Przez całe spotkanie na obiekcie Philippe'a Chatriera przeżyła miks emocji. Po jednej z akcji w ostatniej partii Świątek była ewidentnie zirytowana postawą jednego z kibiców, który zachowywał się głośno w trakcie wymiany. Polka zasygnalizowała to pani sędzi, przeszkodziło jej to w optymalnej grze.

Do tematu postanowiła wrócić.

- Chciałam jeszcze powiedzieć o jednej rzeczy. Mam do was olbrzymi szacunek. Wiem, że gramy dla was, bo to jest rozgrywka, dzięki której zarabiamy pieniądze. Ale czasami będąc pod presją, gdy krzyczycie w trakcie wymiany albo przed returnem, to bardzo trudno być skupionym. Zazwyczaj nie poruszam tego tematu, ponieważ chcę… - mówiła Świątek, gdy jej wypowiedź przerwała burza braw ze strony publiczności.

- Ponieważ chcę być zawodniczką w swojej zonie, być skupiona. Wiecie, to poważna sprawa dla nas (tenisistek - red.). Walczymy całe życie o to, żeby być lepsze i lepsze, dlatego czasami trudno jest to zaakceptować. Gramy na wielkich obiektach, do wygrania jest mnóstwo pieniędzy. Przegrany punkt może wiele zmienić. Dlatego proszę, wspierajcie nas między wymianami, a nie w ich trakcie. Byłoby wspaniale. Mam nadzieję, że wciąż mnie lubicie. (…) Ja kocham was i kocham tutaj grać - dodała.

Jeszcze raz została nagrodzona oklaskami.

Kolejną rywalką Polki będzie albo Marie Bouzkova, albo Jana Fett. Rozgrywane również w środę spotkanie Czeszki i Chorwatki (przy prowadzeniu tej pierwszej 6:2, 1:0) zostało przerwane z powodu deszczu. Dokończenie gry zaplanowano na następny dzień.

(kz)