Wielka przemowa Djokovicia w Paryżu. Mistrz w każdym calu

Djoković wkroczył na podium w symbolicznej bluzie z numerem 23, specjalnie przygotowanej na tę szczególną chwilę. W niedzielę został pierwszym tenisistą w historii, który może pochwalić się takim dorobkiem w Wielkim Szlemie.

Triumfator, oprócz tradycyjnego trofeum, otrzymał od organizatorów dodatkową replikę, na której wypisano wszystkie jego zwycięstwa w imprezach tej rangi.

- Atmosfera była niesamowita, to dla mnie wyjątkowa chwila i cieszę się, że mogę ją dzielić z wami. Dziękuję jeszcze raz za wsparcie. To nie przypadek, że zdobyłem ten 23. tytuł wielkoszlemowy w Paryżu. Ze wszystkich tych turniejów zwycięstwa tutaj zawsze przychodziły mi najtrudniej. Każde było okupione walką, kosztowało mnie wiele emocji na korcie i poza nim. Jestem bardzo dumny, że stoję tu z Pucharem Muszkieterów - powiedział wzruszony zwycięzca po francusku przy aplauzie kibiców.

Następnie już w języku angielskim zwrócił się do Caspera Ruuda, który po raz drugi z rzędu musiał pogodzić się z przegraną w finałowym pojedynku Roland Garros.

- Jesteś jedną z najwspanialszych osób w całym cyklu ATP. Kibice cię kochają, zawodnicy podziwiają i to nie jest przypadek. To było dla mnie ważne, by zmierzyć się o ten tytuł z kimś, kto prezentuje fantastyczne wartości, które ja również podzielam. Doskonale się rozumiemy, ty i twój zespół jesteście wspaniałymi ludźmi. Przykro mi, że ten mecz tak się dla ciebie skończył, wiem, że to dla ciebie bolesne. Za tobą jednak kilka niesamowitych sezonów tutaj, drugi finał z rzędu. Jesteś jednym z najrówniej grających tenisistów na świecie, zagrałeś w trzech wielkoszlemowych finałach, to mówi samo za siebie - komplementował Norwega.

Djoković w swojej płomiennej przemowie skierował też kilka pięknych słów do najmłodszych, zaznaczając, by nigdy nie rezygnowali ze swoich marzeń.

- Chciałbym jeszcze wykorzystać tę okazję. Są tu moje dzieci i zawsze staram się przekazywać im pewne wartości. Mam nadzieję, że jestem dla was inspiracją, że uśmiechacie się dzięki mnie. Chcę, by to przesłanie dotarło też do innych młodych ludzi na świecie. Jako siedmiolatek zacząłem marzyć o wygraniu Wimbledonu i byciu numerem jeden na świecie. Jestem tutaj, bo wierzyłem w siebie, pokierowałem swoim losem i robiłem co w mojej mocy, by spełnić marzenia. Wy też bierzcie życie w swoje ręce, bo wszystko jest możliwe - podkreślił serbski tenisista.