Dyskwalifikacji Wąska można było uniknąć? "Brak odpowiedniej komunikacji"
📝Eurosport
04/12/2023, 15:26 GMT+1
Paweł Wąsek nie wziął udziału w niedzielnym konkursie Pucharu Świata w Lillehammer. Skoczek został zdyskwalifikowany, a powodem była zaginiona torba ze sprzętem. - Nie patrzyłbym na ten przypadek z perspektywy polskiej - zaznaczył w rozmowie z eurosport.pl Jakub Kot.
Norweski weekend w wykonaniu Wąska był słodko-gorzki. W sobotę skoczek urodzony w Cieszynie był najlepszym z Biało-Czerwonych, a zmagania zakończył na 23. miejscu.
"To mogło przydarzyć się każdemu"
W niedzielę Polak, mimo przebrnięcia przez kwalifikacje, na belce startowej nie usiadł. Powód? Ktoś z obsługi przez przypadek zabrał zostawiony przez Wąska plecak, w którym były m.in. buty do skakania.
Jak zauważył Kot, choć cała sytuacja była kuriozalna, należy się z nią pogodzić.
- Nie patrzyłbym na ten przypadek z perspektywy polskiej. To mogło przydarzyć się każdemu, Norwegowi, Niemcowi, Austriakowi, ale przydarzyło się Pawłowi - podkreślił ekspert Eurosportu.
Były skoczek przytoczył przy okazji jeden z punktów regulaminu, do którego na łamach eurosport.pl odniosła się już delegatka techniczna FIS przewodnicząca wydziału sędziowskiego w PZN Faustyna Malik.
- Nowy przepis nie pozwala zawodnikom skakać poza kolejnością. [...] Można na przykład wyobrazić sobie sytuację, że ktoś ma słabe warunki, uda, że ma problemy ze sprzętem, i wystartuje później, przy bardziej korzystnym wietrze - wyjaśnił Kot.
- Największy problem w całej sytuacji to brak odpowiedniej komunikacji między trenerem Thurnbichlerem a delegatem FIS. Słyszeliśmy Thomasa, jak mówił, że "nikt nie był otwarty na rozmowę i nie chciał słuchać wyjaśnień". To mogło potyczyć się inaczej - dodał brązowy medalista mistrzostw świata juniorów w konkursie drużynowym z 2009 roku.
Kolejne zawody Pucharu Świata odbędą się w niemieckim Klingenthal (9-10 grudnia).
(rozniat/TG)
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Pobierz
Zeskanuj
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama