Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Skoki narciarskie. Kasai nie oszuka metryki, wkracza nowe pokolenie

Emil Riisberg

18/11/2018, 08:34 GMT+1

W czasie gdy Noriaki Kasai rozpoczyna trzydziesty sezon w Pucharze Świata, po piętach zaczynają mu deptać pierwsi zawodnicy urodzeni w XXI wieku. Historii do materiału na hollywoodzki hit mimo to wciąż brakuje. Zarys scenariusza może i jest, niedomagają jednak aktorzy.

Foto: Eurosport

Choć lotnik z Kraju Kwitnącej Wiśni zarzeka się, że nie zakończy kariery w marcu 2019 roku i wciąż poważnie zastanawia się nad startem na igrzyskach w Pekinie w 2022, to zdaje się, że już bardziej metryki oszukać nie może. Byłoby to po prostu nie fair wobec kolegów po fachu, tych o dwie dekady młodszych od 46-letniego nestora Pucharu Świata, rywalizujących z nim, a także tych w jego wieku, którzy już dawno kask i narty schowali głęboko do szafy.

Pasja czy brak pomysłu?

Jego kariera była na tyle piękna i unikatowa, że męczarnie podobne do piątkowych, gdy w kwalifikacjach poleciał bez błysku 108 metrów i zajął miejsce piąte od końca, po prostu mu nie przystoją. Być może zbliżający się do pięćdziesiątki skoczek nie wie co począć po tym, jak przez 30 lat podróżował po świecie tylko po to, aby przez kilka sekund w dziwnej, skulonej pozycji zjeżdżać na nartach, później przez kilka sekund unosić się w powietrzu i koniec końców wylądować na stromym zjeździe. Niezależnie od tego, czy kieruje się ciągłą pasją, czy brakiem pomysłu na siebie, Kasai dotarł do punktu granicznego. Linię mety przekroczy lada moment. Po drugiej stronie narciarskiego peletonu znajdują się zawodnicy, którzy mogliby być dla niego nawet wnukami. Oni dopiero słyszą pierwsze komendy. Pierwsze "do biegu", pierwsze "gotowi", pierwsze "start".

17-latek z własnym fanklubem

Przedstawicielem nowej szkoły skoków narciarskich jest Zak Mogel - urodzony w 2001 roku Słoweniec, który w piątek zdążył już zapisać się w kronikach tego sportu. Na razie tylko statystycznych. Wraz z udziałem w kwalifikacjach stał się pierwszym skoczkiem urodzonym w XXI wieku, jaki zawitał na konkurs indywidualny Pucharu Świata. Na razie zawitał bez większej celebry, bardzo cicho i równie cicho, po angielsku, rywalizację wśród najlepszych opuścił. Skoczył 113 metrów, zajął 52. miejsce, był więc drugim największym pechowcem dnia. Z zamykającym kwalifikacyjną pięćdziesiątkę Gregorem Deschwandem przegrał jedynie o 2,3 punktu. Zabrakło trochę szczęścia, trochę umiejętności.
Nie zabrakło jednak wsparcia. Tuż za strefą mieszaną na obiekcie im. Adama Małysza znajdowała się około dziesięcioosobowa grupa słoweńskich fanów. W piątek będąca prawdopodobnie najliczniejszą zagraniczną ze zgromadzonych w Malince. Gdy każdy z ich rodaków siadał na belce i szykował się do skoku, wyjmowali flagi, trąbki i zaczynali tradycyjne kibicowskie show. W przypadku 17-latka wyjątkowe. Pojawiły się już bowiem transparenty z flagą narodową i podobizną Mogela. Nieźle jak na chłopaka, który nie jest jeszcze nawet pełnoletni i który w Pucharze Świata postawił dopiero pierwszy, i to bardzo niewyraźny krok.

Talent na miarę XXI wieku

Na pierwszy rzut oka 17-latek wydawał się niezrozumiałym fenomenem, lecz jeśli pogrzebać głębiej, znaków zapytania było już o wiele mniej. Choć wykrzykników już nie. – Zak pochodzi z Ljubna, północnej części kraju, gdzie popularne są skoki, ale kobiece. Od 20 lat żaden dobry zawodnik nie urodził się w tamtym mieście, a teraz pojawił się Zak. - To naprawdę duży talent, talent na miarę XXI wieku. I też postać w naszych skokach unikatowa. W przeciwieństwie do większości słoweńskich skoczków nie jest lotnikiem, dysponuje bardzo dobrym, mocnym odbiciem, coś jak wasz Adam Małysz - dla eurosport.pl tłumaczył Gregor Kos, reporter publicznej stacji RTV Slo.
Kos o skokach w swoim kraju opowiadał z błyskiem w oku, od razu dało się dostrzec, że ma spore pojęcie na ten temat. Jednej rzeczy nie potrafił nam jednak wytłumaczyć. Dlaczego urodzony w 2001 roku Mogel ma już swój fanklub, a pochodzący z rocznika 2000 Timi Zajc, który w poprzednim sezonie uzbierał 88 punktów w Pucharze Świata, jest jedynie jednym z wielu. 17-latek musi mieć najwidoczniej w sobie to coś, czego rok starszy kolega nie ma. Albo kogoś przy sobie. - Zak i Timi pochodzą z tego samego regionu, ich rodzinne miasta oddalone są od siebie o 20 kilometrów. Nie wiem, dlaczego za jednym ludzie zjeżdżają pół Europy, a za drugim nie. Być może ci tutaj to rodzina Zaka - dywagował dziennikarz RTV Slo.

Czego zazdrościmy Słoweńcom?

Przypominał też o niezliczonych połaciach talentu, w jakie obfituje jego kraj. Mający przed sobą być może najjaśniejszą przyszłość w światowych skokach. - Jest Timi, jest Zak, pamiętajmy także o Domenie Prevcu, (rocznik '99), który wraca do Kuusamo. Domen miał ostatnio poważne problemy z rozwojem, nie z kontuzjami. Trenerzy nie chcieli, aby jeździł na Puchar Świata jako piąty, szósty skoczek. Mamy w kadrze znakomitą młodzież, do Wisły przywieźliśmy drużynę, której średnia wieku wynosi 23 lata. I to z Jernejem Damjanem, będącym pięć wiosen przed czterdziestką, w składzie. Cały świat ma nam czego zazdrościć - chełpił się pół żartem, pół serio.
Na pewno tak zdolnej młodzieży Słoweńcom mogą zazdrościć Polacy. Jedyny młodzieniec przed 20. rokiem życia uprawiający tę dyscyplinę i względnie rokujący na przyszłość to Tomasz Pilch, rocznik 2000. Siostrzeniec Adama Małysza na skocznię nazwaną na cześć wujka, światowej legendy dyscypliny, przyjechał wciąż tylko po naukę.

Chłopiec wśród mężczyzn

- Było lepiej niż na treningach, też o wiele ciężej. Rozmawiałem z fizjoterapeutami i tłumaczyli mi, na czym te obciążenia polegają. Nie obgryzam paznokci o awans, oczywiście fajnie byłoby pokazać się w niedzielę, niemniej nie liczę na cud – opowiadał w rozmowie z Eurosport.pl jeszcze w trakcie kwalifikacji. Wiedział, że po skoku na 109,5 metra nadzieje na awans są nikłe. Nie nastawiał się na nic i nie rozczarował, został sklasyfikowany na 54. miejscu.
Pilch faktycznie wśród zawodników Pucharu Świata wygląda jak licealista na swoim pierwszym stażu. Wszyscy skoczkowie są drobnej budowy, zazwyczaj niewysocy, ale osiemnastolatek to na tle starszych kolegów niemal dziecko. Wątły, niski, z niewinnym uśmiechem i rozbieganymi oczami, w rozmowach z dziennikarzami wciąż niezdecydowany, małomówny, sprawiający wrażenie, że czego by nie miał na sobie, czy to kombinezonu, czy dresów kadry, zawsze jest w ciuchach co najmniej rozmiar za dużych. Na dziś na pewno topi się w butach skoczka Pucharu Świata. Eksperci i osoby prowadzące jego karierę są zdania, że Tomek powinien wydorośleć, zmężnieć i dopiero wtedy może brać się za poważne skakanie. Sam zainteresowany tę opinię podziela.

Kredyt wieloletni

- Cele na ten sezon? - W końcu zdobyć punkty, na razie jednak same starty z najlepszymi traktuję jako nagrodę za ciężką pracę treningową. Wszystko pomału, krok po kroku. W Pucharze Świata walczę przede wszystkim z tym, czego sam nie mam. Doświadczeniem, obyciem innych zawodników. To staram się u nich podpatrywać, ich nawyki, technikę. Z tego też próbuję wyciągać coś dla siebie i później analizować z trenerami. O przejęciu pałeczki nie myślę, na razie starszyzna kadry skacze bardzo dobrze, nie ma jak, nie ma czego i komu odbierać. Skupiam się na tym, co bezpośrednio przede mną, a nie gdzieś dalej, za horyzontem - zobowiązał się.
Pilcha na razie z wyników nikt rozliczać nie będzie. Jego kredyt zaufania rozłożony jest na co najmniej pięć lat. Rówieśników ze Słowenii również. Nurszat Tursunżanow, urodzony w 2003 roku Kazach, zdecydowanie najmłodszy zawodnik przewijający się w światowych skokach, który do Wisły przyjechał po to, aby w piątek skakać w treningach i wystąpić w sobototniej w drużynówce, też musi uzbroić się w cierpliwość. Taką, jakiej 31 lat starszy Kasai jest chodzącym przykładem. I nadal - pomimo kiepskiej formy oraz bardzo zaawansowanego wieku - przykładem latającym.
Walkę młodości z doświadczeniem będzie można zobaczyć w niedzielę w Wiśle. Początek pierwszego w sezonie konkursu indywidualnego o 15, studio w Eurosporcie 1 rusza pół godziny wcześniej.
Autor: Z Wisły Michał Błażewicz / Źródło: Eurosport
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama