Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Dawid Kubacki mistrzem świata na skoczni normalnej

Emil Riisberg

01/03/2019, 16:53 GMT+1

Mało kto w to wierzył, ale Dawid Kubacki i Kamil Stoch dokonali nieprawdopodobnego zwrotu akcji w konkursie mistrzostw świata na skoczni normalnej w Seefeld. Po tragicznej pierwszej serii Polacy doskoczyli do złotego i srebrnego medalu.

Foto: Eurosport

Po pierwszej serii w Seefeld nikt chyba nie myślał o żadnych medalach. Stoch był 18., Dawid Kubacki 27., Stefan Hula 29., a Piotr Żyła w ogóle nie zakwalifikował się do serii finałowej. Podopieczni Stefana Horngachera trafili na wyjątkowo niekorzystny wiatr.
Najbardziej odczuł to Stoch, który dostał najwyższą w pierwszej serii rekompensatę 12,6 pkt spośród wszystkich zawodników.
Reprezentanci Polski mogli się czuć wyjątkowo rozczarowani. Na treningach Stoch i Kubacki zajmowali miejsca w czołówce i wszystko wskazywało na to, że powalczą o medale.

Nerwowe odliczanie

Ale w serii finałowej dwóch czołowych skoczków Biało-Czerwonych pokazało sportową złość. Kubacki osiągnął 104,5 metra i objął prowadzenie w konkursie. Skoczył ponad dziesięć metrów dalej.
Niedługo po nim zdecydowanie z 91,5 metra na 101,5 poprawił się Stoch. Okazało się, że każdy kolejny skoczek nie jest w stanie zbliżyć się do Polaków. I nastąpiło nerwowe odliczanie.
Kiedy trzeci po pierwszej serii Ziga Jelar zawiódł, Kubacki był pewien brązu.
Trzeba było czekać na to, co zrobią Ryoyu Kobayashi i Niemiec Karl Geiger. I w Seefeld stał się cud. Japończyk i Niemiec nie dali rady. Kubacki osiągnął największy sukces w karierze, a Stoch wywalczył pierwszy medal na skoczni normalnej mistrzostw świata.

Bohaterowie ostatniego skoku

Kubackie ze Stochem uratowali te mistrzostwa dla całego polskiego obozu. Z nieudanej obrony złotego medalu z Lahti w konkursie drużynowym, skoczkom nie powiodło się na skoczni dużej w Innsbrucku. Ale nikt nie bił na alarm. Potwierdzeniem były dobre wyniki na treningach, panował raczej spokój, który runął jak domek z kart po pierwszej serii w piątek.
Kubacki i Stoch potwierdzili jednak, że udane starty w tygodniu nie były przypadkiem. Pokazali też niewiarygodnego ducha walki. Nie było mowy o załamaniu się, bo znów nie wyszło. Mieli tylko jeden skok, jedną próbę, aby spróbować cokolwiek uratować. W efekcie wyszarpali medale w niewiarygodnych okolicznościach.
Autor: kip/TG / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama