Mistrzowie olimpijscy zawstydzeni przez kopciuszka

Faworyt starcia rozgrywanego w izraelskim Tel Awiwie był tylko jeden. Mowa tu o Francji, czyli ćwierćfinaliście ubiegłorocznych mistrzostw świata oraz przede wszystkim zwycięzcy igrzysk olimpijskich w Tokio z 2021 roku.

I nic nie zapowiadało porażki Trójkolorowych, zwłaszcza że na ich drodze stanęła Rumunia, która do poniedziałkowej potyczki wygrała w turnieju tylko dwa z czterech meczów. Co więcej, obecny czempionat Starego Kontynentu jest dopiero drugim z jej udziałem w XXI wieku.

Już sam początek niespodziewanie należał do mniej utytułowanej z reprezentacji. Zespół z południowo-wschodniej Europy mocno postawił się ekipie z Earvinem Ngapethem na czele, a inauguracyjna partia zakończyła się jego triumfem 25:23.

W drugiej odsłonie sytuacja obróciła się o 180 stopni. Grająca jak w transie Francja była nie do zatrzymania i pozwoliła zdobyć przeciwnikom zaledwie 16 punktów, doprowadzając tym samym do wyrównania w meczu.

Od wyniku 1-1 na parkiecie rządzili już jednak tylko formalni goście. Rumuni umiejętnie korzystali z błędów popełnianych przez rywali. Efekt? Sety numer trzy i cztery wygrane odpowiednio do 18 oraz 21, gwarantujące sensacyjne zwycięstwo 33. drużynie rankingu FIVB.

W tabeli grupy D liderem nadal jest Francja (9 pkt.). Rumunia ma tyle samo oczek, ale o jedno spotkanie rozegrane więcej. Trójkolorowych jeszcze wciąż może wyprzedzić Portugalia (7), ale tylko jeśli sama pokona Turcję, a podopieczni Gianiego ulegną Grecji.

W turnieju rozgrywanym w czterech krajach (Włochy, Bułgaria, Macedonia Północna, Izrael) rywalizują 24 reprezentacje. Do fazy pucharowej awansują po cztery najlepsze zespoły z każdej z czterech grup. Finał i starcie o brązowy medal zaplanowano na 16 września w Rzymie. Tytułu bronią Włosi.

(rozniat/łup)