Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Polki zachwycone po zwycięstwie. "Gdy w krew wejdzie adrenalina, to nie ma zmęczenia"

Krzysztof Srogosz

23/09/2023, 22:22 GMT+2

Polskie siatkarki w sobotę po pięknym meczu pokonały Amerykanki 3:1 i przedłużyły szanse na bezpośredni awans na igrzyska w Paryżu. W niedzielę muszą pokonać Włoszki, aby na pewno zapewnić sobie promocję. Z ostatniego występu bardzo zadowolone były Magdalena Stysiak i Katarzyna Wenerska.

Stysiak w meczu z USA

Foto: Polska Agencja Prasowa

- W sobotę wiemy, o co gramy, damy z siebie maksa. Włoszki są bardzo dobrym zespołem i naprawdę grają świetną siatkówkę. Znam te dziewczyny, dobrze żyjemy ze sobą poza boiskiem, ale na parkiecie nie będzie koleżeństwa - mówiła Magdalena Stysiak. - Nasz zespół codziennie się rozwija. Pokazujemy, że jest nas czternaście, a nie sześć, siedem, jak niektórzy twierdzą. Obojętnie, która wejdzie na parkiet, zawsze daje z siebie 100 procent - dodawała.
Dla Polek to był 33. mecz rozegrany od maja, gdy rozpoczęły zgrupowanie w Spale. W tym czasie rywalizowały w sparingach, występowały w Lidze Narodów, mistrzostwach Europy i teraz w turnieju w Łodzi.

Najlepszy mecz w Łodzi

W sobotę zaprezentowały się w nim po raz szósty i zdecydowanie najlepszy.
- Zagrałyśmy dobrze, ale w poprzednich spotkaniach to nie wyglądało tak, jakbyśmy chciały. Miejmy nadzieję, że forma faktycznie rośnie i w niedzielę rozegramy jeszcze lepszy mecz. A zmęczenie? Myślę, że gdy w krew wejdzie adrenalina i poczujemy coś takiego, jak w sobotę, to tego zmęczenia nie ma – mówiła Stysiak.
picture

Magdalena Stysiak po wygranym meczu z Amerykankami w kwalifikacjach olimpijskich

Ona większość, bo około 20 z 25. punktów w całym meczu zdobyła po świetnych wystawach Katarzyny Wenerskiej. Rozgrywająca w piątek w starciu z Niemkami znakomicie zastąpiła Joannę Wołosz i w dzień potem znalazła się w wyjściowej szóstce.
- Wyszłyśmy bardzo zmotywowane. Wiedziałyśmy, o co gramy i myślę, że to było dobre spotkanie. Dla mnie to nie było takie proste wejście. Piątkowy mecz dodał mi pewności i w sobotę było mi łatwiej. Od pierwszego seta grałyśmy dobrze, ale potem było trochę nerwowo. Miałyśmy dużą chęć zwycięstwa – mówiła Wenerska.

Wenerska: miałam w sobie spokój

Ona o tym, że rozpocznie mecz od początku dowiedziała się na rozgrzewce.
- Miałam w sobie duży spokój. Wiedziałyśmy, że nie możemy panikować, bo na pewno to nie pomoże drużynie. Wiem, co potrafię prezentować i w sobotę grało mi się całkiem dobrze. Zawsze może być jeszcze lepiej i mam nadzieję, że w niedzielę pokonamy Włoszki – dodawała.
picture

Katarzyna Wenerska po wygranym meczu z Amerykankami w kwalifikacjach olimpijskich

Polki mogły już w sobotę awansować na igrzyska, gdyby w środę pokonały Tajki.
- Teraz już nie ma co o tym myśleć. To, co było, nie ma już większego znaczenia. Sobotni mecz był podobny do tych, które grałyśmy z Amerykankami w Lidze Narodów. Wtedy w nich występowałam i wiedziałam, jakie są ich mankamenty i gdzie zagrać – mówiła 30-latka.
W niedzielę, na zakończenie turnieju, Biało-Czerwone o godz. 20.30 zmierzą się z Włoszkami w meczu o awans na igrzyska. Ekipa z Italii w sobotę wieczorem pewnie pokonała Niemki 3:0 i, podobnie jak nasz zespół, ma na koncie jedną porażkę.
6. dzień turnieju kwalifikacyjnego Paryż 2024, Łódź:
Polska - Stany Zjednoczone 3:1 (27:25, 16:25, 25:23, 25:16)
Z Atlas Areny w Łodzi - Krzysztof Srogosz, eurosport.pl
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami, wynikami i sportem na żywo
Pobierz
Udostępnij
Reklama
Reklama