Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Mistrzostwa świata w siatkówce kobiet 2022. Polki przegrały z Serbkami. Lavarini nie sprawdzał ważnej akcji.

Emil Riisberg

04/10/2022, 20:37 GMT+2

Pod koniec pierwszej partii wtorkowego spotkania z Serbkami Polki zbliżyły się do rywalek. Był remis 24:24. Wtedy po serwisie Magdaleny Stysiak mógł być as. Sędzia pokazał aut, ale trener Stefano Lavarini nie poprosił o sprawdzenie. To trzecia nieco kontrowersyjna sytuacja meczowa z jego udziałem w ostatnich dniach.

Foto: Eurosport

We wtorek w Łodzi wystartowała druga faza grupowa. Polki przystąpiły do niej z trzema zwycięstwami i dwoma porażkami. To dawało im w tabeli szóste miejsce. Szanse na awans do fazy play-off wydawały się małe.
Stefano Lavarini jest uważany za jednego z najlepszych trenerów świata. Gdy zostawał selekcjonerem reprezentacji Polski w styczniu tego roku, większość ekspertów i kibiców była zachwycona. Włoch, który od 2020 roku prowadzi też słynny zespół Igor Gorgonzola Novara, nie miał łatwego początku. Po słabych występach drużyny w Lidze Narodów i nieudanych sparingach przed mistrzostwami świata trudno było być optymistą. Na dodatek w ostatnich tygodniach przed turniejem z powodu kontuzji ze składu wypadły podstawowe przyjmujące Martyna Łukasik i Martyna Czyrnańska.
Tymczasem Polki bardzo dobrze zaprezentowały się w pierwszej fazie grupowej. Wygrały trzy pierwsze mecze, ale potem po niezłej grze przegrały z Dominikaną oraz Turcją. Zwłaszcza to ostatnie spotkanie na pewno na długo zostanie w pamięci zawodniczek, ale także trenera.
- Prawdopodobnie popełniłem tego dnia więcej błędów niż dziewczyny - przyznał Lavarini.
picture

Foto: Eurosport

Trudno się nie zgodzić. Najpierw przy niekorzystnym wyniku w trzecim secie Włoch zdecydował się na szalone zmiany. Na parkiecie pojawiły się środkowa Klaudia Alagierska-Szczepaniak oraz przyjmująca Weronika Falkowska. Potem Lavarini posłał jeszcze na plac gry atakującą Monikę Gałkowską i rozgrywającą Katarzynę Wenerską. W końcówce partii okazało się, że selekcjoner nie może ponownie skorzystać z podstawowych zawodniczek. Powód? Nie miał już odpowiedniej liczby zmian.
Jeszcze dziwniejsze było to, co stało się w tie-breaku. Przy wyniku 8:10 w aut zaatakowała Olivia Różański. To, że nie trafiła w parkiet było widoczne nawet z wysokości trybun. Lavarini zasugerował się jednak wskazaniem zawodniczek i poprosił o sprawdzenie, czy piłka faktycznie była poza boiskiem. Za chwilę na telebimie pokazano powtórkę, na której widać było, że po ataku Różański piłka... zahaczyła o blok. Na zmianę było już za późno. Nerwy i krzyki nic nie dały.
- link - przyznawał 43-latek.
We wtorek Polki grały z obrończyniami mistrzowskiego tytułu, a więc Serbkami. W Atlas Arenie w Łodzi na trybunach zasiadło ponad cztery tysiące widzów, ale od początku widać było, że Biało-Czerwone są słabsze od przeciwniczek.
Niesamowitą wolą walki w pierwszym secie dogoniły jednak rywalki. Przegrywały 22:24, ale potem świetnie zaatakowała Stysiak, a za chwilę zadziałał blok (24:24). W polu serwisowym stanęła właśnie Stysiak. Uderzyła bardzo mocno. Piłka spadła pod końcową linię. Bardzo blisko. Mógł być aut, ale mogło być też boisko. Lavarini miał jeszcze jedno sprawdzenie, ale o nie nie poprosił. Za chwilę Stevanović zakończyła partię.
W gronie dziennikarzy i ekspertów zapanowała konsternacja. Włoch powinien poprosić o sprawdzenie. Nawet, gdyby był aut, taka zagrywka taktyczna mogła wybić z rytmu serwującą Serbkę. Tak jednak nie zrobił.
Dwie kolejne odsłony Polki przegrały 22:25 i 18:25.
W środę o godz. 20.30 kolejne niezwykle wymagające wyzwanie - starcie z Amerykankami.
Autor: Z Atlas Areny w Łodzi - Krzysztof Srogosz / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama