Industria zapomniała o porażce. Cenne zwycięstwo na wyjeździe
21/09/2023, 20:30 GMT+2
Piłkarze ręczni Industrii Kielce wygrali 32:30 z Kolstad Handball w wyjazdowym spotkaniu 2. rundy fazy grupowej Ligi Mistrzów. W kolejnym meczu mistrzowie Polski zmierzą się u siebie 27 września z PSG.
Po nieudanej inauguracji fazy grupowej Ligi Mistrzów piłkarze ręczni Industrii Kielce wyruszyli do Norwegii, by drugim spotkaniem zatrzeć złe wrażenie sprzed tygodnia. Realizacja tych pragnień wiązała się jednak z wielką niewiadomą, bowiem z Kolstad Handball z Trondheim kielecki zespół spotkać miał się po raz pierwszy.
Pierwszy raz zresztą norweska drużyna występuje w tych prestiżowych rozgrywkach, a ich debiut z macedońskim Eurofarm Pelister zakończył się zwycięstwem Kolstad 31:22, głównie dzięki fenomenalnej grze bramkarza Tobjoerna Sittrupa Bergeruda, który obronił w spotkaniu aż 21 z 43 rzutów.
Dobry początek kielczan
Industria, uznawana za faworyta meczu, rozpoczęła od prowadzenia. Gospodarze jednak już od pierwszych minut pokazali, że ich kontrataki będą bardzo groźną bronią. Nie pozwolili, by kielczanie odskoczyli na więcej niż jedno trafienie, a mimo długiego i precyzyjnego rozgrywania piłki znalezienie drogi do bramki Bergeruda było dla mistrzów Polski szalenie trudnym zadaniem.
Nie minął jeszcze kwadrans meczu, a tablica wyników informowała o prowadzeniu gospodarzy 6:5. Teraz to Industria musiała gonić wynik. To był jednak moment, w którym drużyna Tałanta Dujszebajewa odzyskała właściwy sobie rytm i zepchnęła Kolstad do defensywy, najpierw wyrównując, a potem odzyskując prowadzenie. Momentami nawet trzybramkowe, jak po dwóch kapitalnych akcjach Szymona Sićki, który znalazł wreszcie skuteczny sposób na pokonanie norweskiego bramkarza.
Potem do akcji wkroczyli Daniel Dujshebaev i Dylan Nahi. Pięć minut przed końcem pierwszej połowy Industria prowadziła już 13:9. A potem swoje dołożyli Nicolas Tournat i Arkadiusz Moryto, wyprowadzając mistrzów Polski na zdecydowane, sześciobramkowe prowadzenie.
Na przerwę podopieczni Dujszebajewa schodzili, prowadząc 17:11.
Cel: utrzymać prowadzenie
Wydawało się, że po powrocie na parkiet Norwegowie przeformują swoje szyki i rzucą się do odrabiania strat. I faktycznie, ruszyli od pierwszych sekund i błyskawicznie strzelili gola. Ale odpowiedź kielczan była równie szybka i jeszcze bardziej zdecydowana. Najpierw Nahi, potem Moryto i przewaga Industrii urosła do siedmiu bramek.
Szczypiornistom Kolstad zadania nie ułatwiała również kapitalna gra bramkarza polskiej drużyny. Miłosz Wałach godnie zastąpił kontuzjowanego Andreasa Wolffa i popisywał się fantastycznymi interwencjami, zatrzymując ataki norweskich graczy.
W końcu jednak gospodarze znaleźli sposób na osłabienie polskiej defensywy i odrobili część strat. Jednocześnie znacznie wzmocnili własną linię obrony i po 10 minutach drugiej połowy po wielkiej przewadze Industrii nie było już śladu. Piłkarze ręczni Kolstad zbliżyli się na trzy bramki.
Mecz w pewnej chwili zrobił się bardzo szybki, po obu stronach boiska piłka raz po raz wpadała do siatki. Mocne tempo zdawało się jednak sprzyjać nieco bardziej doświadczonym zawodnikom Industrii, którzy powoli odbudowywali przewagę z początku drugiej partii.
Rywale umiejętnie jednak wciągali graczy Industrii w bezpośrednie pojedynki i prowokowali do fauli. A potem wykorzystywali moment gry w przewadze. W pewnej chwili zbliżyli się do kielczan na zaledwie dwie bramki.
Taka różnica pozostała już do końca. Mistrzowie Polski z Trondheim wyjeżdżają ze zwycięstwem 32:30 i zatartym złym wrażeniem po ubiegłotygodniowym meczu z Aalborgiem.
Kolstad Handball - Industria Kielce 30:32 (11:17)
(macz/po)
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Pobierz
Zeskanuj
Powiązane tematy
Udostępnij