Znakomita pogoń Chrobrego. Punkt wywalczony w ostatnich sekundach meczu

Meczem z Constantą Chrobry kończył pierwszą rundę spotkań w fazie grupowej Ligi Europejskiej i z tym samym rywalem rozpoczynał rundę rewanżową.

We własnej hali głogowianie sprawiali jednak wrażenie nieco bardziej pewnych siebie niż przed tygodniem i to oni otworzyli wynik meczu celnym trafieniem. Potem jeszcze przez kilka chwil utrzymywali się na prowadzeniu, ale w końcu goście z Rumunii przejęli inicjatywę i zaczęli budować przewagę. Tym razem jednak nie tak przekonującą, jak w pierwszym spotkaniu.

Chrobry robił wiele, by nie pozwolić piłkarzom Constanty na zbudowanie wysokiej przewagi, ale jednocześnie marnował wiele własnych okazji na zdobycie bramki. Również tych, które wydawały się stuprocentowe. Pierwsza połowa skończyła się prowadzeniem gości 19:14.

Dotąd w meczach Ligi Europejskiej głogowianom zdarzało się całkowicie zatrzymywać po wznowieniu gry po przerwie. We wtorek wyszli na drugą połowę mocno zdeterminowani i na każdą bramkę rumuńskiej drużyny odpowiadali trafieniem, w pewnej chwili odrabiając nawet większość strat z pierwszej części meczu. Na kwadrans przed końcem spotkania przewaga Constanty stopniała do zaledwie jednej bramki.

Na parkiecie wciąż jednak karty rozdawali goście, chociaż gra głogowskiego zespołu mogła się podobać publiczności. Gospodarze grali bez kompleksów i wypracowywali wiele dogodnych okazji, brakowało im jednak skuteczności. Wiele ataków kończyło się rzutem obok rumuńskiej bramki.

Rywale mylili się znacznie rzadziej i po chwili kryzysu zaczęli konsekwentnie odbudowywać przewagę. Licznik goli po stronie głogowian na dłuższą chwilę zatrzymał się na 24, ale potem z mozołem ruszył dalej. Chrobry wyrównał osiągnięty w meczu z Tatabanyą najlepszy wynik 25 rzuconych bramek, a potem go poprawił, ponownie zmniejszając stratę do zaledwie jednej bramki.

Różnica utrzymywała się aż do ostatniej minuty, kiedy Chrobry stanął przed szansą wyrównania i zdobycia pierwszego punktu w rozgrywkach. Nie mając nic do stracenia, głogowianie zaatakowali i wykorzystali swoją szansę na sześć sekund przed końcową syreną.