Liga Europejska. Górnik Zabrze przegrał z Nantes i stracił szansę na awans
Akt. 27/02/2024, 22:31 GMT+1
Mimo dobrego początku piłkarze ręczni Górnika nie zrewanżowali się francuskiemu HBC Nantes za ubiegłotygodniową porażkę. W meczu 5. kolejki fazy zasadniczej zabrzanie przegrali 22:31 i stracili szansę na wyjście z grupy.
By pozostać w grze o 1/8 finału (czyli zająć przynajmniej 3. miejsce w grupie 1), zabrzanie w przedostatniej kolejce fazy grupowej musieli we wtorek pokonać rywala, z którym przed tygodniem ulegli we Francji 23:31. - Jeśli przy sześciu tysiącach kibiców gramy tam jak równy z równym, przegrywając tylko sytuacje sam na sam, to możemy patrzeć optymistycznie na to spotkanie. Teraz każdy mecz w Lidze Europejskiej gramy, jakby był to nasz ostatni mecz. Chcemy walczyć do końca - zapowiadał trener Tomasz Strząbała.
Że potrafią walczyć i ograć większych od siebie, pokazali w połowie lutego, zwyciężając w Dąbrowie Górniczej (tu górnicy podejmują rywali, ponieważ hala w Zabrzu nie spełnia standardów europejskich rozgrywek) z Rhein-Neckar Loewen (29:26). Kibice liczyli na powtórkę z czołową drużyną francuską.
Miłe złego początki
I początek pokazał, że jest ona możliwa. Świetnie w mecz wszedł bramkarz Kacper Ligarzewski, dobrze funkcjonowała obrona i kontratak.
Od stanu 4:4 gospodarze zdobyli pięć bramek z rzędu - w 14. minucie po rzucie Dmytro Ilczenki prowadzili 9:4. I nagle sytuacja się odwróciła.
Zabrzanie zaczęli gubić piłkę w ataku i przez blisko siedem minut nie potrafili pokonać świetnie spisującego się Viktora Hallgrímssona (10 skutecznych interwencji tylko w pierwszej połowie). Ze sporej przewagi Górnika szybko nie zostało nic, a w 22. minucie to gracze z Bretanii wyszli na prowadzenie i zaczęli kontrolować mecz. Trener Strząbała próbował ratować się przerwą na żądanie, ale niewiele wskórał. Do przerwy Nantes prowadziło 16:12. Najwięcej problemów zabrzanom przysporzył nieobecny przed tygodniem Aymeric Minne (do przerwy miał na koncie pięć trafień).
Bezradni
Gospodarze mieli szanse, by odwrócić losy meczu, ale nie wyciągnęli wniosków. Wciąż albo popełniali proste błędy, które przyjezdni natychmiast wykorzystywali, albo byli nieskuteczni. A najbardziej jeden z liderów Damian Przytuła (0/4).
- Mamy jeszcze szanse to wygrać - apelował do kolegów podczas przerwy kapitan trzeciej drużyny poprzedniego sezonu Adam Wąsowski.
Niestety, zamiast zmniejszać straty, w pewnym momencie górnicy pozwolili Francuzom uzyskać przewagę już dziewięciu bramek (26:17). Dopiero następny czas trenera Górnika poskutkował trzema z rzędu golami.
Na więcej Jorge Maqueda i spółka już nie pozwolili. A jakby tego było mało, w końcówce odjechali jeszcze zabrzanom na dziewięć bramek. Osiem zdobył dla nich Minne. U gospodarzy najskuteczniejsi byli Dmytro Artemenko i Ilczenko - po cztery gole.
Pożegnanie z Europą
W równolegle rozgrywanym wtorkowym spotkaniu tej grupy TSV Hannover-Burgdorf przegrał u siebie z Rhein-Neckar Loewen 24:32. To właśnie wyjazdowym meczem z Lwami z Mannheim zabrzanie zakończą za tydzień przygodę z Ligą Europejską.
Debiutujący w rozgrywkach szczypiorniści z Górnego Śląska w fazie wstępnej zajęli drugie miejsce w grupie za TSV Hannover-Burgdorf. Wyprzedzili grecki AEK Ateny i szwajcarski HC Krienz-Luzern. Do rundy zasadniczej ekipa z Hannoweru przystąpiła z czterema punktami (zdobytymi w meczach z zabrzanami), HBC i Rhein-Neckar miały na starcie po dwa punkty (za mecze między sobą), a Górnik zaczął od zera. W trzech meczach uzbierał jednak tylko dwa.
Górnik Zabrze - HBC Nantes 22:31 (12:16)
(lukl/łup)
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Pobierz
Zeskanuj
Powiązane tematy
Udostępnij