Robert Lewandowski z premierowym golem na wyremontowanym Camp Nou. Pochwały za wygrany mecz z Athletikiem Bilabo

Robert Lewandowski nie mógł wymarzyć sobie lepszego powrotu na Camp Nou. Polski napastnik Barcelony potrzebował zaledwie czterech minut, by strzelić dla swojego klubu premierowego gola na wyremontowanym obiekcie. Duma Katalonii nie dała w sobotę szans Athleticowi Bilbao, wygrywając 4:0.

FC Barcelona na treningu w Japonii podczas azjatyckiego tournée

Źródło wideo: Eurosport

"Jeśli ktoś chce Lewandowskiego odesłać na emeryturę, powinien poczekać" - rozpoczęła na swojej stronie relację ze spotkania 13. kolejki La Liga hiszpańska "Marca". Trudno się nie zgodzić.

W sobotnie popołudnie polski napastnik wybiegł na boisko z opaską kapitana i sprostał oczekiwaniom. Wykorzystał już swoją pierwszą szansę, samemu wypracowując zakończoną golem sytuację. Niezdecydowanie i serię błędów obrońców zamienił na historycznego gola. Na Camp Nou Blaugrana zagrała po raz pierwszy od maja 2023 roku. 45 tys. fanów w ekstazę wprawił właśnie "Lewy".

Primera Division

Złapał kontuzję, strzelając gola. Gwiazda Barcelony usłyszała diagnozę

2 minuty temu

Potrafi zamknąć usta krytykom

"W Barcelonie skupiono się na znalezieniu środkowego napastnika. Harry Kane, Julian Alvarez... Lewandowskiego skreślono, zanim jeszcze wygasł jego kontrakt. On jednak jest mistrzem w udowadnianiu, że jego krytycy są w błędzie. Widząc formę Polaka, warto poważnie rozważyć zatrzymanie go na kolejny rok" - czytamy w "Marce".

"Lewandowski przedarł się przez tłum obrońców i z hukiem pokonał Unaia Simona, strzelając gola z historycznym akcentem. To piłkarz reprezentacji Warszawy zdobył premierową bramkę po otwarciu na Camp Nou w 1957 roku" - przypomniano w "Mundo Deportivo", potwierdzając, że historia zatoczyła koło.

Cały mecz w wykonaniu kapitana reprezentacji Polski był udany. Aktywny w ofensywie, świetnie dyrygował poczynaniami kolegów we wszystkich fazach gry. Intensywnie też prowadził dialog z arbitrem, gdy wymagały tego boiskowe wydarzenia. Boisko opuścił w 64. minucie, przy prowadzeniu Barcelony 3:0 i grze w przewadze (czerwona kartka za brutalny faul dla Oihana Sanceta). Mógł uczynić to z podniesioną głową.