Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

FC Barcelona - Paris Saint-Germain. Robert Lewandowski nie wykorzystał stuprocentowej sytuacji

Mariusz Czykier

Akt. 16/04/2024, 23:26 GMT+2

Kto wie, jak potoczyłyby się losy meczu Barcelony z PSG, gdyby nie fatalne pudło Roberta Lewandowskiego. Polak mógł podwyższyć wynik meczu na 2:0, ale nie wykorzystał niemal stuprocentowej sytuacji. Nie popisał się też przy drugiej bramce dla gości, niemal biernie przyglądając się mijającej go piłce. Później również nie podejmował najlepszych decyzji w polu karnym gości.

FC Barcelona - Paris Saint-Germain w ćwierćfinale Ligi Mistrzów (Getty Images)

To nie był najlepszy mecz polskiego napastnika. Od początku był bardzo mocno kryty przez obrońców PSG, przez co nie był w stanie wyjść na dogodną pozycję do oddania strzału.
Ta nadarzyła się jednak w 20. minucie meczu. Pod nogi Lewandowskiego w polu karnym trafiła odbita przez obrońców piłka. Polak odwrócił się i oddał strzał, ale niestety chybił.
W tym momencie mogło być 2:0 i Barcelona mogła mieć spotkanie pod kontrolą. W dwumeczu Duma Katalonii prowadziłaby już trzema bramkami. Nic jednak nie poszło zgodnie z planem.
picture

FC Barcelona - Paris Saint-Germain w ćwierćfinale Ligi Mistrzów

Foto: Getty Images

W 29. minucie za faul tuż przed polem karnym paryżan boisko opuścił Ronald Araujo. To okazało się przełomowym momentem w meczu. Paryżanie zwietrzyli swoją szansę i bezwzględnie ją wykorzystali. Wyrównali już 10 minut później, a potem rozpoczęli strzelecki koncert, rozbijając Barcelonę aż 4:1.

Seria złych decyzji

Przy strzelonym przez Vitinhę drugim golu dla PSG Lewy również mógł wykazać się większym zdecydowaniem, wybiegając znacznie wcześniej w kierunku Portugalczyka. Stojąc w polu karnym, nie pilnował nikogo innego.
Pod koniec meczu Lewandowski, który w międzyczasie zdążył jeszcze zarobić żółtą kartkę, miał kolejną szansę na zmianę wyniku. Zamiast jednak odegrać do znajdującego się na czystej pozycji Ferrana Torresa, Polak próbował strzelić. Trafił w nogi obrońcy.
Nie był jednak jedynym, którego nieskuteczność zaważyła na tym, że Barcelona, mimo zaliczki 3:2 z Paryża, pożegnała się z Ligą Mistrzów w ćwierćfinale. Stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał Raphinha, który - podobnie jak wcześniej Lewandowski - spudłował, mając w praktyce czystą drogę do bramki.
(macz)
Udostępnij