Legia Warszawa z 10. meczem bez wygranej. Wyrównała niechlubny rekord z 1966 roku

Porażka z Noah FC (1:2) była dla piłkarzy Legii Warszawa smutna z wielu powodów. Nie tylko oznaczała straconą szansę na awans do fazy pucharowej, ale była też wyrównaniem najgorszej serii meczów bez wygranej w historii klubu. - Stracone bramki wynikały z naszych błędów. Przed spotkaniem i w przerwie byłem pewny, że wygramy - przyznał bez ogródek tymczasowy trener Legii Inaki Astiz.

Jagiellonia i Legia w meczach 5. kolejki Ligi Konferencji

Źródło wideo: Eurosport

Polski zespół miał świadomość, że musi w Erywaniu walczyć o zwycięstwo, aby przed ostatnią kolejką fazy zasadniczej zwiększyć swoje szanse na awans do baraży, w których zagrają drużyny z miejsc 9-24. Jednocześnie trener Astiz zapowiedział, że drużyna zrobi wszystko, by przełamać złą passę z ostatnich tygodni.
Wprawdzie na początku spotkania prowadzenie gościom dał Mileta Rajović, który wykorzystał złe podanie kapitana rywali Goncalo Silvy do bramkarza, ale później inicjatywę mieli już gospodarze. Do wyrównania doprowadził w 57. minucie Matheus Aias, natomiast w końcówce równie poważny, jak Silva błąd popełnił Arkadiusz Reca, który chcąc przerwać długie podanie, nieudolnie strącił piłkę głową w kierunku własnego pola karnego. Nie przejął jej Steve Kapuadi, a Nardin Mulahusejnovic wykorzystał okazję, by dać FC Noah prowadzenie i - jak się okazało - zwycięstwo.
picture

Legia zawaliła drugą połowę w Armenii

Foto: Newspix

Inaki Astiz: byłem pewny, że wygramy

- Trudno jednoznacznie ocenić skąd taka różnica między pierwszą a drugą połową. Rozmawialiśmy o tym w szatni. Powinniśmy częściej utrzymywać się przy piłce, nie możemy ograniczać się tylko do bronienia. W pierwszej połowie mieliśmy kilka dobrych sytuacji. Gdyby zawodnicy podjęli lepsze decyzje, moglibyśmy je wykorzystać - ocenił po meczu tymczasowy trener Legii Inaki Astiz.
Był załamany po porażce w Erywaniu. - Wydaje mi się, że powinniśmy więcej operować piłką. Niestety, stracone bramki wynikały z naszych błędów. Mam poczucie, że przegraliśmy ten mecz, dając przeciwnikom momenty, w których mogli uwierzyć, że są w stanie go wygrać - zaznaczył Hiszpan.
- Przed meczem i w przerwie byłem pewny, że wygramy. Wiem, że zawodnicy też to czuli. Ale podczas meczu mogą się wydarzyć różne rzeczy. Trzeba wierzyć do końca - zakończył Astiz.
picture

Astiz wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo w roli pierwszego trenera Legii

Foto: Newspix

Tak źle nie było od prawie 60 lat

Warszawianie nie zdołali wygrać już 10. kolejnego meczu o stawkę, co oznacza wyrównanie najgorszej niechlubnej serii w historii klubu. Poprzednio taka sytuacja miała miejsce jednak bardzo dawno temu, bo w 1966 roku.
Ostatni raz po trzy punkty stołeczny zespół sięgnął 50 dni temu, w meczu z Szachtarem Donieck (2:1). Było to jedyne zwycięstwo Legii w fazie zasadniczej Ligi Konferencji. Porażki poniosła z Samsunsporem (0:1), NK Cejle (1:2), Spartą Praga (0:1) oraz w czwartek z Noah FC.
W tabeli Ligi Konferencji Wojskowi plasują się na 30. pozycji. Mają trzy punkty, a do zajmującej 24. lokatę i gwarantującej grę w barażach ekipy Lincoln Red Imps tracą cztery. Właśnie z tym rywalem zmierzą się u siebie w ostatniej kolejce, ale nawet wysokie zwycięstwo nie uchroni ich przed odpadnięciem z rozgrywek.
Wcześniej, bo w najbliższą niedzielę, czeka ich zaległe starcie w ekstraklasie przy Łazienkowskiej z Piastem Gliwice. W przypadku kolejnej porażki legioniści przezimują w strefie spadkowej.
Po tych dwóch spotkaniach nowym trenerem Legii ma zostać Marek Papszun.
(lukl)

dołącz do Ponad 3 milionów użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami, wynikami i wydarzeniami na żywo
Pobierz
Udostępnij
Powiązane mecze
Reklama
Reklama