Jose Mourinho puściły nerwy po finale Ligi Europy

Roma była godnym przeciwnikiem Sevilli - po 90 i 120 minutach (a nawet 130, bo aż o 10 minut została przedłużona dogrywka) remisowała 1:1. Karne lepiej egzekwowali jednak etatowi zwycięzcy Ligi Europy. Piłkarze z Sevilli zwyciężyli w konkursie jedenastek 4-1 i po raz piąty wznieśli w górę to trofeum.

Mourinho nie umniejszał klasy rywala, jednak tego samego nie mógł powiedzieć o prowadzącym finał Anthonym Taylorze, któremu zarzucił sędziowanie nieprzystające do poziomu widowiska. Najwięcej kontrowersji wywołała decyzja o niepodyktowaniu Romie rzutu karnego za zagranie ręką Ivana Rakiticia.

W trakcie meczu Portugalczyk co jakiś czas wyraźnie pokazywał, co myśli o postawie Anglika. Był wściekły. Pamiątkowego medalu za drugie miejsce w Lidze Europy 2022/23 natychmiast się pozbył, oddając go kibicowi, ale ciśnienie nie zeszło z niego jeszcze długo po końcowym gwizdku.

Już po wszystkim, gdy wydawało się, że emocje opadły, na parkingu stadionu w Budapeszcie Mourinho dostrzegł Taylora, który wraz ze swoją świtą pakował się do samochodu.

- To pie...ona hańba - powtarzał w jego kierunku wściekły trener, który miał wielkie zastrzeżenia do pracy Taylora. Szkoleniowiec nie był zainteresowany bezpośrednią konfrontacją z sędzią, ale chciał mu dać wyraźnie do zrozumienia, że nie tak powinno wyglądać sędziowanie w drugich co do ważności klubowych rozgrywkach.

Zwycięzca Ligi Europy w przyszłym sezonie zagra w Lidze Mistrzów. To miejsce przypadnie Sevilli, która nie miałaby na to szans na podstawie tabeli hiszpańskiej ekstraklasy. Mourinho dostrzega w tym... pozytyw.

- W przyszłym sezonie nie zagramy w Lidze Mistrzów i dobrze, bo tam nie pasujemy. Miejmy tylko nadzieję, że to właśnie tam, a nie w Lidze Europy, będzie sędziował Taylor - powiedział z przekąsem portugalski trener Romy.