Euro 2024. Giorgi Mamardaszwili - bohater Gruzinów błyszczy, może zmienić klub - ME w piłce nożnej

Cztery punkty wystarczyły Gruzinom do historycznego awansu z trzeciego miejsca grupy F. Debiutująca na mistrzostwach Europy ekipa z Kaukazu rozpoczęła turniej od porażki z Turcją 1:3, potem zremisowała z Czechami 1:1, a w trzeciej kolejce sensacyjnie pokonała Portugalię 2:0. W każdym z tych meczów postacią wyróżniającą się był Mamardaszwili.

Największy popis bramkarz dał w tej drugiej potyczce, notując aż 11 skutecznych interwencji. Tytuł zawodnika meczu trafił w odpowiednie ręce. W pozostałych dwóch spotkaniach 23-latek dołożył dziewięć parad.

20 obron w trzech meczach - to jak dotąd bezsprzecznie najlepszy wynik bramkarza na turnieju w Niemczech (13 interwencji ma Rumun Florin Nita). Zagłębiając się w statystyki gromadzone przez platformę SofaScore, Mamardaszwili uratował swój zespół przed utratą 3,58 gola.

Teraz gruziński gigant (ma 1,97 m wzrostu i ważdy 90 kg) liczy, że w 1/8 finału zatrzyma reprezentację Hiszpanii. To właśnie w tym kraju Gruzin wyrobił sobie znakomitą renomę. Trzy lata temu podjął - ryzykowną - jak twierdzą dziennikarze z Półwyspu Iberyjskiego - decyzję o przenosinach z Dinamo Tbilisi do Valencii (najpierw na zasadzie wypożyczenia za kilkaset tysięcy euro). Tymczasem w wielu podsumowaniach za poprzedni sezon to on wybierany był najlepszym bramkarzem rozgrywek. Łącznie zanotował 13 czystych kont.

"W ciągu trzech sezonów w Valencii Mamardaszwili stał się bramkarzem o wiele bardziej kompletnym. Do umiejętności odpowiedniego ustawiania się i refleksu między słupkami dołożył lepszą grę w powietrzu oraz posiadł umiejętność bronienia rzutów karnych. Jest bardzo dobry w obronie niskich piłek, mimo że ma prawie dwa metry wzrostu. W tym sezonie zatrzymał trzy z sześciu jedenastek. Ta umiejętność sprawiła, że ​​stał się kluczowym graczem, dzięki czemu Gruzja jest teraz jednym z objawień" - analizuje dziennik "Marca".

- Chciałbym zostać, ale to nie zależy ode mnie - powiedział bramkarz po ostatnim meczu na Mestalla w poprzednim sezonie. Wiele jednak wskazuje, że po turnieju w Niemczech gruziński bohater nie wróci do Valencii.

Syn Dawida Mamardaszwilego, byłego bramkarza i trenera bramkarzy skromnego FC Gagra, wystawiony jest na sprzedaż, ponieważ klub potrzebuje pieniędzy. W zeszłym roku władze Nietoperzy odrzuciły ofertę Bayernu opiewającą na kwotę 35 milionów euro.

"Prawdą jest, że klub - i jego największy akcjonariusz, Peter Lim - rozumieją, że oferta wyższa niż 40 milionów euro byłaby nie do odrzucenia, choć cenę może podnieść jeszcze doskonały występ bramkarza na Euro" - twierdzi madrycki dziennik.

W programie telewizyjnym "El Chiringuito" przekazano w piątek, że "klub będzie chciał za Gruzina 60 milionów". Nietoperze mogą więc ubić znakomity interes. "Valencia zaciera ręce" - skwitowała "Marca".

(lukl)