Komedia w Hamburgu. "Samobójczy gol dekady"

Starcie na Millerntor-Stadion było gratką dla kibiców 2.Bundesligi. Bo nie chodziło tu wyłącznie o derby zakochanego w piłce Hamburga, ale też starcie lidera z wiceliderem. Emocje były gwarantowane i kibice je dostali. Nie były to jednak emocje związane wyłącznie z wysokim poziomem sportowym.

St. Pauli szybko objęło prowadzenie za sprawą Jacksona Irvine'a, a 2:0 zrobiło się w 27. minucie. Gospodarze nie musieli zrobić absolutnie nic, by cieszyć się z tego gola.

Komedia pomyłek graczy HSV miała następujący przebieg: bramkarz Daniel Heuer Fernandes wznawiając grę z piątego metra, podał krótko do Stephana Ambrosiusa, a ten do Guilherme Ramosa. Portugalczyk w panice oddał piłkę w stronę golkipera, ale zrobił to źle. Futbolówka zmierzała w stronę linii bramkowej, a dodatkowo podskoczyła przed wracającym miedzy słupki Fernandesem. Sytuację dało się jeszcze uratować, ale 31-latek spanikował. Postawił na siłę i z bliskiej odległości kopnął potężnie pod poprzeczkę własnej bramki.

"O rety! O Boże! Co za kompromitacja HSV!" - nie mogli się nadziwić sytuacji komentatorzy serwisu Viaplay. "Bild" napisał wprost o "samobójczym golu dekady".

Mimo że sytuacja była kuriozalna, to goście zdołali się podnieść. W drugiej połowie strzelili dwa gole w 166 sekund i z terenu lokalnego rywala wywieźli cenny punkt. "Jeśli myślicie o całkowicie szalonym meczu, ten może posłużyć za szablon" - dodali niemieccy dziennikarze.

St. Pauli z dorobkiem 31 punktów pozostało liderem tabeli 2.Bundesligi. HSV jest drugie ze stratą trzech oczek.

(pqv/po)