Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Lewanmotzki. Niemcy przekręcili nazwisko Roberta Lewandowskiego

Emil Riisberg

15/03/2019, 13:27 GMT+1

"Bild" znalazł winnego odpadnięcia Bayernu z Ligi Mistrzów: to Robert Lewandowski, o którego humorkach, jak pisze niemiecki dziennik, w końcu przekonał się trener mistrzów Niemiec.

Foto: Eurosport

Zabawa słowem z nazwiskiem Lewandowskiego to popularny zabieg w niemieckich mediach. Polski napastnik miał trudne początki w Bundeslidze, więc media złośliwie przezywały go Lewanflopskim (flop - wpadka).
Obecny kapitan reprezentacji Polski nic sobie jednak nie robił z żartów, tylko rzetelnie pracował na swoje nazwisko. Z czasem stał się Lewantorskim (tor - gol), a od paru tygodni już Lewanrekordskim. To ostatnie w nawiązaniu do tego, że został najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii Bundesligi.
Liga Mistrzów to jednak inna historia.

Polowanie na czarownice

W środę Bayern przegrał u siebie z Liverpoolem 1:3 i odpadł z Champions League już w 1/8 finału. W Monachium zaczęło się szukanie kozła ofiarnego. "Bild" winą za niepowodzenie Bayernu obarczył właśnie Lewandowskiego. Dlatego że, jak napisano, był nieskuteczny i kapryśny, a kiedy trzeba było skrytykować siebie, skrytykował Kovaca za dobór taktyki.
Dziennik wzmocnił przekaz, ilustrując komentarz zdjęciem, na którym Lewandowski rozkłada ręce w geście niezadowolenia. Przekaz dziennikarzy jest taki, że polski napastnik narzeka na swoich kolegów.



Argument o kaprysach Lewandowskiego podnoszony jest w tym roku regularnie. Prym w atakach na polskiego napastnika wiedzie Dietmar Hamann. Były pomocnik Bayernu wbija Polakowi szpilę za szpilą, twierdząc, że jego machanie rękami i tym podobne gesty na pewno nie pomagają drużynie. - Lewandowski jest problemem Bayernu - stwierdził.

Kolejna gra słów

"LewanMOTZKI" - uderzył wielkimi literami "Bild". To znów gra słów. "Motzki" to popularny w latach 90. niemiecki serial, w którym główny bohater narzekał na wszystko, co się da. Teraz jego rolę miał przejąć Lewandowski.
Niemiecki dziennik przypomina, że w kluczowej fazie Ligi Mistrzów Lewandowski nie odegrał istotnej roli od 2013 roku. W pamiętnym półfinale "Lewy", jeszcze jako piłkarz Borussii Dortmund, wbił cztery gole Realowi Madryt.
Co prawda tym razem w 1/8 finału Lewandowski nie strzelił żadnego gola w dwumeczu z innym potentatem Liverpoolem, ale Niemcy przemilczeli, że w tej edycji Ligi Mistrzów zdobył jednak osiem bramek. Do niedawna polski napastnik samodzielnie otwierał klasyfikację najlepszych strzelców. Dopiero w środę, dzięki bramce w meczu Barcelony z Lyonem, dogonił go Lionel Messi.
Autor: łup / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama