Katarzyna Niewiadoma i Michał Kwiatkowski pokazali skutki wypadków odniesionych w wyścigach Strade Bianche
O tegorocznej edycji Strade Bianche Katarzyna Niewiadoma i Michał Kwiatkowski prawdopodobnie będą chcieli szybko zapomnieć. Oboje przystępowali do rywalizacji z wielkimi nadziejami. Te zostały brutalnie rozbite na toskańskich drogach. Szczęśliwie obeszło się bez długotrwałych kontuzji, ale oboje skutki sobotnich upadków będą jeszcze jakiś czas odczuwać.
Katarzyna Niewiadoma ucierpiała w kraksie w wyścigu Strade Bianche 2025
Źródło wideo: Eurosport
- Jedyne, czego Kasi brakuje w tym wyścigu, to szczęście - mówił kilka dni przed startem Strade Bianche komentator kobiecego kolarstwa w Eurosporcie Sebastian Szczęsny.
Te słowa niestety potwierdziły się w sobotę. Niewiadoma, która w rozgrywanym w okolicach Sieny wyścigu startuje nieprzerwanie od jego pierwszej kobiecej edycji w 2015 roku, po raz kolejny musiała się pogodzić z porażką. Wiszące nad nią fatum Strade Bianche znów dało o sobie znać. Polska kolarka leżała dwa razy.
Ten drugi, zarejestrowany przez kamery wypadek, wyglądał bardzo groźnie. Decyzja o wycofaniu zawodniczki z rywalizacji i przewiezieniu jej do szpitala na badania zapadła błyskawicznie. Szczęśliwie skończyło się na kilku siniakach.
/origin-imgresizer.eurosport.com/2025/03/08/4106589-83269433-2560-1440.jpg)
Katarzyna Niewiadoma ucierpiała w kraksie w wyścigu Strade Bianche 2025
Źródło wideo: Eurosport
"Wściekła, że nie mogła się ścigać"
"Jest w dobrym nastroju, ale jest wściekła, że nie mogła się ścigać" - przekazał w mediach społecznościowych kilka godzin po wypadku mąż kolarki Taylor Phinney, w przeszłości również znakomity kolarz.
Późnym wieczorem do całej sytuacji odniosła się sama Niewiadoma. W opublikowanej m.in. na Instagramie relacji podziękowała za wszystkie otrzymane wiadomości. "Ze mną wszystko w porządku, wracam do hotelu z nadziejami na dobry odpoczynek" - przekazała.

O zwycięstwie w Strade Bianche, w którym wcześniej cztery razy stawała na podium (trzy razy na drugim, raz na trzecim miejscu), musi zapomnieć co najmniej do przyszłego roku. Ale brak poważnych konsekwencji sobotnich kraks to dobra wiadomość w kontekście drugiego wielkiego celu Niewiadomej na pierwszą część sezonu - walki o zwycięstwo w wyścigu Mediolan - San Remo, którego pierwsza kobieca edycja będzie rozgrywana 22 marca. Niewiadoma marzy o zapisaniu się w historii wyścigu jako jego pierwsza triumfatorka. Wypadek w Toskanii mógł to marzenie przekreślić.
Kraksa "w stylu Pogaczara"
O kolejnych startach może też w miarę spokojnie myśleć Kwiatkowski, niegdyś dwukrotny zwycięzca Strade Bianche. Kolarz Ineos - Grenadiers również nie dojechał do mety w Sienie, wycofał się kilkanaście kilometrów przed osiągnięciem celu.
Jak później przekazał w mediach społecznościowych, zrobił to "na tym samym zakręcie i w takim samym stylu" jak Tadej Pogaczar.

Słoweniec nieco przeszarżował 50 km przed metą, nie opanował roweru na pokrytym piaskiem asfalcie i wypadł z trasy. Nie przeszkodziło mu to jednak w imponującym, trzecim zwycięstwie.
W poniedziałek kolejny start
Kwiatkowski, który już nieco wcześniej stracił kontakt z czołówką, napisał, że "nie na taką walkę miał nadzieję" i po kilkudziesięciu kilometrach zrezygnował z dalszej jazdy. Przez kilka kolejnych dni będzie musiał sobie radzić z gojącymi się ranami, ale najprawdopodobniej nie przeszkodzą mu one w starcie w Tirreno - Adriatico.
Wyścig, w którym Polak triumfował w 2018 roku, rozpocznie się już w poniedziałek etapem jazdy indywidualnej na czas w Lido di Camaiore. Zakończy się w niedzielę w San Benedetto del Tronto.
Transmisje w Eurosporcie i na platformie Max.
(macz/twis)
Powiązane tematy
Reklama
Reklama
/origin-imgresizer.eurosport.com/2024/11/22/image-53f38665-04cc-478d-88a3-8e3fdda0e38e-68-310-310.jpeg)