Mistrzostwa świata w hokeju na lodzie 2024. John Murray popisał się najładniejszą obroną fazy grupowej

Polscy hokeiści nie będą miło wspominać występu na tegorocznych mistrzostwach świata Elity. Choć podopieczni Roberta Kalabera spadli do niższej dywizji, to dobre wrażenie pozostawili po sobie bramkarze. Obrony dwóch z nich, Johna Murraya oraz Tomasa Fucika, znalazły się wśród najlepszych parad pierwszej fazy rozgrywek.

John Murray popisał się świetną interwencją w meczu z USA

Foto: Getty Images

Biało-Czerwoni mimo heroicznej postawy na lodowisku zajęli ostatnie miejsce w tabeli grupy B.
Zdobyli zaledwie jeden punkt, przegrywając kolejno z Łotwą (4:5 po dogrywce), Szwecją (1:5), Francją (2:4), Słowacją (0:4), USA (1:4), Niemcami (2:4) oraz Kazachstanem (1:3).

Murray pierwszy, Fucik dziewiąty

Wynik nie może radować kibiców, choć należy pamiętać, że dla Polaków był to pierwszy występ w MŚ Elity od 22 lat.
Cieszyć może jednak postawa golkiperów, którzy wielokrotnie ratowali ekipę Kalabera od utraty bramki. Tak było m.in. podczas spotkania z Amerykanami, gdy nasi hokeiści pierwszego gola stracili dopiero w połowie drugiej tercji.
Jak natchniony grał wówczas pochodzący z Pensylwanii Murray, który w 35. minucie - przy wyniku 0:1 - popisał się interwencją klasy światowej.
Jego sytuacyjna parada po uderzeniu z bliska Brocka Nelsona została zresztą wybrana przez IIHF (Międzynarodową Federację Hokeja na Lodzie) najładniejszą obroną całej fazy grupowej tegorocznych mistrzostw.
Co warte podkreślenia, w czołowej dziesiątce - dokładnie na dziewiątym miejscu - znalazła się także interwencja innego reprezentanta Polski, urodzonego w czeskim Trebicu Fucika, z meczu z Francją.
(rozniat/br)
dołącz do Ponad 3 milionów użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami, wynikami i wydarzeniami na żywo
Pobierz
Udostępnij
Reklama
Reklama