Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Najdłuższa walka w historii boksu. Andy Bowen i Jack Burke walczyli

Rafal Kazimierczak

Akt. 17/03/2024, 14:10 GMT+1

Narażono ich na wysiłek nieludzki, na cierpienie, które przypłacili zdrowiem. Godziny mijały, zgromadzeni na trybunach widzowie przysypiali, ci najwytrwalsi, którzy na noc nie wrócili do domów. Andy Bowen i Jack Burke stoczyli walkę najdłuższą w historii boksu, trafiając do historii sportu. Za jaką cenę?

Boks jest na igrzyskach od 1904 roku

Pięściarskie pojedynki bywają krótkie, zawstydzająco krótkie.
2005 - Andrzej Gołota przegrywa z Lamonem Brewsterem, w niecałą minutę pada na deski trzy razy, szybko poszło, błyskawicznie, niestety.
picture

Gołota powalony przez Brewstera

Foto: Eurosport

1947 - Mike Collins nokautuje Pata Brownsa już czwartej w sekundzie, sędzia od razu pokazuje, że to koniec, bez liczenia. Jako najszybszy nokaut w dziejach boksu zapisany zostaje w księdze Rekordów Guinnessa.
Walką najdłuższą, obłędnie, niedorzecznie długą, jest ta Bowena i Burke'a. Trudno uwierzyć w tamte realia, w to, co wtedy się działo. Dzisiaj boks to przepisy - nie można uderzać w tył głowy, nie można poniżej pasa, nie można łokciami, a walki, te o mistrzowskie pasy, trwają 12 rund.
100 lat temu i więcej? Groza, chociaż zasady mające dbać o zdrowie boksujących - między innymi ograniczające rundy do trzech minut z minutową przerwą między nimi - opublikowano już w roku 1867, za namową Johna Sholto Douglasa, dziewiątego markiza Queensberry, wielkiego miłośnika tego sportu.
Zasad przestrzegano albo nie przestrzegano, często omawiano je dopiero przed pierwszym gongiem. Miała być bitwa, miała być krew, miało być widowisko, starcie twardzieli i gladiatorów.
Bowen i Burke spędzili w ringu - uwaga - 110 rund, dokładnie 7 godzin i 19 minut.

Nie dzieje się nic, poza cierpieniem Bowena i Burke'a

6 kwietnia 1893, Olympic Club w Nowym Orleanie, stan Luizjana. Zbliża się godzina 21, o której pięściarze pojedynek rozpoczną, pojedynek mający wyłonić mistrza Południa w wadze lekkiej, do 135 funtów, czyli 61 kg, mniej więcej. Nagrodą dla zwycięzcy, poza zaszczytem i sławą, będzie obiecane 2500 dolarów - dzisiaj to tysięcy około 86.
Faworytem jest Bowen, rocznik 1867, znacznie bardziej doświadczony, chłopak stąd, z Nowego Orleanu, kochany tu i podziwiany. O dwa lata młodszy Burke pochodzi z Chicago, mieszka i trenuje w Galveston, stan Texas. Nie Burke miał być rywalem Bowena, a trenowany przez niego zawodnik, który z walki zrezygnował w ostatniej chwili. Kto to był, dlaczego zrezygnował - nie wiadomo. Nieistotne.
Burke jest w formie, więc wyzwanie podejmuje. Dziewięć tysięcy zgromadzonych fanów - bilet kosztował 25 centów - wiwatuje, kiedy pięściarze zjawiają się między linami. Sędziować będzie John Duffy, nazywany "Profesorem".
Zdziwienie narasta, bo to Burke dominuje, 25 rund należy do niego. Bowen nie odpuszcza, raz rywala udaje mu się nawet powalić. Zmęczenie narasta, są zalani krwią, są wykończeni.
Mija północ, część ludzi opuszcza trybuny, wraca na noc do domów. Ci, którzy zostają, walczą ze snem, przysypiają.
Bowen i Burke walczą w ringu, wciąż walczą.
W rundzie 108 nie pada już żaden cios, słaniający się na nogach mężczyźni po ringu tylko chodzą, jak zjawy. W przerwie Duffy fatyguje się do obu narożników, mówi, że daje pięściarzom jeszcze dwie rundy, jeżeli nic się w tym czasie nie wydarzy - czyli ktoś albo padnie na deski, albo walkę podda - ogłosi jej zakończenie.
Nie dzieje się nic, nic, poza cierpieniem Bowena i Burke'a, balansujących na granicy życia i śmierci. Sędzia ogłasza remis, zegar wskazuje godzinę 4.19. Zwycięzcy nie ma, nagroda - te obiecane 2500 dolarów - nie zostaje zatem wypłacona. Dopiero dzień później decyzją szefów Olympic Club, klubu prywatnego, organizującego bokserskie gale w Nowym Orleanie, pieniądze trafią do pięściarzy, podzielone na pół.

Zmarł następnego ranka w szpitalu

Burke ma połamane obie ręce, sześć następnych tygodni spędzi w łóżku, u Bowena stwierdzono wstrząśnienie mózgu, Schudli po 5 kg. Jak to możliwe, że przetrwali. Jak to możliwe, że przeżyli? Podobno obaj startowali w biegach długodystansowych, kondycją dysponowali zatem żelazną. Byli młodzi, byli wysportowani. Byli twardzielami, byli gladiatorami.
Bowen walczył potem cztery razy. 14 grudnia 1894 roku zmierzył się z Georgem "Kidem" Lavignem. W 18. rundzie został znokautowany, padając uderzył głową o deski ringu. Nie odzyskał przytomności, zmarł następnego ranka w szpitalu. Miał 27 lat. Lavigne został aresztowany za zabójstwo, ale szybko oczyszczono go z zarzutu.
Burke zjawiał się w ringu jeszcze pięciokrotnie. Miał problemy z nadgarstkami, cierpiał na zaniki pamięci. Zmarł 25 października 1913 roku w wieku 44 lat.
Olympic Club, w którym odbył się ten nieludzki, najdłuższy w historii boksu pojedynek, spłonął cztery lata po niej.
Jest fotografia, często podpisywana jako ta ilustrująca walkę Bowena i Burke'a. Ale to błąd, fotografia przedstawia zakrwawionych od stóp do głów Raya Campbella i Dicka Hylanda, którzy zmierzyli się w roku 1913. To też dowód brutalności boksu w tamtych czasach.
rk/twis
(thevintagenews.com, historydefined.net, eurosport.pl)
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama