Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Tony Zale i "Człowiek ze Stali". Historia jednego z najlepszych pięściarzy w historii boksu

Eurosport
📝Eurosport

Akt. 02/04/2024, 09:40 GMT+2

"Człowiek ze Stali", tak Tony Zale był nazywany, z uznaniem i szacunkiem. To on, szóste dziecko państwa Załęskich, którzy po lepsze życie ruszyli za ocean spod Starego Sącza, najpierw dotarł na szczyt, a potem do historii zawodowego boksu. - Jest tylko jeden sposób, żeby z nim wygrać. Trzeba go zabić - wypalił po wylądowaniu w szpitalu jeden z rywali, ten najgroźniejszy.

Boks jest na igrzyskach od 1904 roku

10 czerwca 1948, Ruppert Stadium, Newark.
Mistrzem świata kategorii średniej jest Rocky Graziano. Pretendentem, który tytuł chce mu zabrać - Zale. To ich trzeci pojedynek, zamykający trylogię. Wielka sprawa, wielka wydarzenie. W roku 2008 stacja ESPN wybrała 10 najlepszych, najważniejszych, najbardziej emocjonujących trylogii w dziejach boksu. Numer 1 zajmują nieprawdopodobne walki stoczone przez Muhammada Alego i Joe Fraziera. Numer 2 - te Graziano z Zale'em. Pierwszą wygrał Zale, drugą Graziano. Jak będzie teraz?
Ojca potrącił samochód, śmiertelnie
Na świat przyszedł 29 maja 1913 roku, w Gary, stan Indiana, jako Anthony Florian Zaleski. Był szóstym dzieckiem Józefa i Katarzyny Załęskich z Mokrej Wsi koło Starego Sącza, którzy przybyli do Ameryki dwa lata wcześniej, na fali wielkiej galicyjskiej emigracji zarobkowej z przełomu XIX i XX wieku.
Początkowo zamieszkali w Chicago, ale szybko przenieśli się do Gary, miasta położnego niedaleko, nad południowym brzegiem jeziora Michigan. Pan Józef znalazł tam zatrudnienie w stalowni. Nieszczęście wydarzyło się w roku 1916. Antoni, jak zwracali się do niego najbliżsi, zachorował. Ojciec po leki jeździł do apteki rowerem. Potrącił go samochód, śmiertelnie. Antek długo potem na widok każdego mężczyzny na rowerze wołał będzie z radością "tata, tata". Po tragedii, która spadła na rodzinę, dwaj najstarsi synowie musieli iść do pracy, w hucie stali, jak wszyscy mężczyźni i chłopcy w okolicy. Kiedy Antek podrósł, oczywiście do nich dołączył.
Dołączył też do braci trenujących boks, amatorsko, w lokalnym klubie działającym pod skrzydłami Związku Narodowego Polskiego. Świetnie mu szło, od samego początku - był agresywny, był zawzięty i nieustępliwy. Tych amatorskich walk stoczył 95, wygrywając aż 87, ponad połowę przed czasem, bo cios już wtedy miał potężny.
W 1934 roku, mając 21 lat, rzucił harówkę w hucie i został pięściarzem zawodowym, w wadze średniej, (do 160 funtów, czyli 72,6 kg). Do ringu wchodził już jako Tony Zale.

"Ciało przeszywa rozżarzony pogrzebacz"

Zderzenie z boksem, w tym w gronie zawodowców, okazało się jednak brutalne. Menedżer, chcąc na młodym chłopaku zarabiać jak najwięcej, organizował mu walkę za walką - od czerwca do grudnia aż 21. Szaleństwo, barbarzyństwo, choć w tamtych czasach rzeczywiście walczono często. Tony był przemęczony, brakowało czasu, by zaleczać nieuchronne urazy i kontuzje. W końcu, po trzech porażkach z rzędu, na sport się obraził i wrócił do huty.
Nie boksował przez dwa lata. Tęsknił, wiedział, że był w tym dobry, postawił więc wszystko na jedną kartę - przeprowadził się do Chicago, gdzie rozpoczął współpracę z trenerem Artem Winchem, który Barneya Rossa doprowadził wcześniej do potrójnego mistrzostwa świata. Sam został mistrzem pokonując Ala Hostaka, dwukrotnie - najpierw w pojedynku towarzyskim, potem już oficjalnym. I dostał przydomek "Człowiek ze Stali" - tak bardzo był wytrzymały, tak bardzo odporny na ciosy. Rywale wypowiadali się o nim barwnie i obrazowo.
Billy Soose: - Kiedy Zale uderzał mnie w brzuch, miałem wrażenie, że moje ciało przeszywa rozżarzony pogrzebacz.
Georgie Abrams: - Gdybym nie był dziś w życiowej formie, skończyłbym rozkwaszony na deskach. Po pierwszej rundzie wróciłem do narożnika i pomyślałem: "Łatwizna, zaraz wygram przez nokaut i będę mistrzem świata". W drugiej sytuacja się odwróciła, a w trzeciej przestałem cokolwiek widzieć.

Pierwszy od czasów "Zabójcy z Michigan"

7 grudnia 1941.
Japończycy, bez wypowiedzenia wojny, przeprowadzają nalot na amerykańskie bazy floty i lotnictwa w Pearl Harbor na Hawajach. Atak na najważniejszą bazę amerykańskiej Floty Pacyfiku oraz kilka baz armii amerykańskiej wciąga Stany Zjednoczone do II wojny światowej i działania wojenne rozpoczyna na obszarze Pacyfiku.
Zale zgłasza się do marynarki wojennej, na ochotnika, w służbie będzie do jesieni 1945 roku, w roli instruktora zaprawy fizycznej odpowiedzialnego za formę żołnierzy, tyle wiadomo. Kiedy jest w armii, na scenę wkracza urodzony w Nowym Jorku, młodszy o sześć lat Thomas Rocco Barbella, który do historii boksu przejdzie jako Rocky Graziano. On, po powołaniu do wojska, wpadnie w nie lada tarapaty - za uderzenie oficera i dezercję na krótko trafi do więzienia.
picture

Tony Zale i Rocky Graziano przed ich pierwszą walką, rok 1946

Foto: Getty Images

Trylogia zaczyna się 27 września 1946 w Nowym Jorku, na Yankee Stadium. Wygrywa Zale, przed czasem, choć długo jest w ogromnych tarapatach.
picture

Zale posyła Graziano na deski

Foto: Getty Images

Druga walka, 16 lipca 1947, Chicago Stadium. Teraz to Zale przeważa, w rundzie szóstej pada jednak na kolana, a sędzia Johnny Behr uznaje, że mistrz nie da rady dalej boksować, co potem przez ekipę pokonanego jest podważane. - Chcieliście, żebym dopuścił do morderstwa? - odpowiada Behr.
Zakończenie trylogii, 10 czerwca 1948, Newark. Od pierwszego gongu bije Zale. Graziano próbował kontratakować, jednak w rundzie trzeciej już po raz drugi ląduje na deskach. Wstaje, ale jest zamroczony. Zale wyprowadza kombinację - lewy sierpowy na wątrobę, prawy sierpowy na szczękę. Graziano pada nieprzytomny, ze wstrząśnieniem mózgu trafia do szpitala. Zale zostaje pierwszym od Stanleya Ketchela - innego pięściarza polskiego pochodzenia, urodzonego jako Stanisław Kiecal, ringowy pseudonim "Zabójca z Michigan" - niekwestionowanym mistrzem wagi średniej, któremu udało się odzyskać mistrzostwo.
- Jest tylko jeden sposób, żeby z nim wygrać. Trzeba go zabić - stwierdza Graziano. Panowie już zawsze będą o sobie mówić z szacunkiem.

Znokautował Paula Newmana, podobno przypadkowo

Zale stoczył jeszcze jedna walkę, przegraną - z Marcelem Cerdanem - i odszedł na sportową emeryturę. Pracował w branży samochodowej, boksu na dobre jednak nie rzucił, zostając sędzią i trenerem, przede wszystkim młodzieży. W roku 1956 roku zaangażowano go do opowiadającego o życiu Graziano filmu "Między linami ringu", w którym miał zagrać siebie. Podczas zdjęć podobno przypadkowo znokautował odtwarzającego rolę tytułowego bohatera Paula Newmana. Aktor miał się potem obawiać ciosów byłego mistrza, reżyser Robert Wise zastąpił zatem Zale'a aktorem zawodowym.
Z pierwszą żoną, panią Adelaine, mieli dwie córki, potem ożenił się z panią Philomeną, nauczycielką wychowania fizycznego. Zawsze uważał się za Polaka, płynnie mówił po polsku i działał w środowisku amerykańskiej Polonii.
Po śmierci drugiej żony zamieszkał w domu opieki, zdiagnozowano u niego chorobę Parkinsona oraz Alzheimera. Zmarł 20 marca 1997 roku w Portage. Miał 83 lata. "Nigdy nie było twardszego pięściarza" - żegnał go magazyn "The Ring".
picture

Tony Zale, czyli "Człowiek ze Stali"

Foto: Getty Images

W listopadzie 2015 z Galerii Bokserskich Sław w Canastocie skradziono cztery oryginalne mistrzowskie pasy Carmena Basilio i dwa Tony'ego Zale'a. Kilka miesięcy później Mike Tyson zaproponował nagrodę za pomoc w odnalezieniu trofeów. W roku 2023 poinformowano o postawieniu zarzutów dziewięciu osobom od lat kradnącym pamiątki sportowe i artystyczne. Pamiątki, ich metalowe części, były przetapiane i sprzedawane na złom.
rk/twis
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama