Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

WTA 1000 Rzym. Świątek w stolicy Włoch napisała piękny fragment historii tenisa. Trudny do powtórzenia

Przemysław Kuwał

Akt. 09/05/2024, 08:50 GMT+2

Tenisowy sezon gier na kortach ziemnych nabrał tempa, a to znakomita wiadomość dla Igi Świątek. Polska liderka światowej listy już w czwartek zagra pierwszy mecz w Rzymie, miejscu dla siebie wyjątkowym. To tam sięgnęła po pierwszy tytuł rangi WTA 1000, tam spektakularnie wygrała dwa trudne mecze jednego dnia i wreszcie tam rozegrała najbardziej spektakularny finał w całej karierze.

Iga Świątek pokonała Arynę Sabalenkę w finale turnieju WTA w Madrycie (źródło: PAP/EPA)

Świątek, która już 102. tydzień jest liderką rankingu WTA, przyjechała do Rzymu po kapitalnym występie w Madrycie, gdzie triumfowała po raz pierwszy. Jej sobotni finał przeciwko Arynie Sabalence zachwycił tenisowy świat, ale czasu na świętowanie nie ma. Świątek już w czwartek zagra w drugiej rundzie w Rzymie przeciwko Amerykance Bernardzie Perze.
Właśnie tym spotkaniem 22-latka rozpocznie marsz po trzeci już tytuł w tej imprezie.
A ten wywalczony w 2021 roku był wyjątkowy.

Iga Świątek - mistrzyni z Rzymu z lat 2021-2022

Trzy lata temu Świątek zjawiła się w Rzymie jako sensacyjna triumfatorka jesiennego, pandemicznego Roland Garros, wciąż nastolatka i zawodniczka drugiej dziesiątki światowego rankingu. Przez turniej szła jak burza, aż w końcu zatrzymał ją deszcz.
Była sobota w przededniu wielkiego finału, a Polka wciąż nie rozegrała choćby ćwierćfinału. Trzeba było nadrabiać zaległości, a to Świątek zrobiła w wielkim stylu. Pokonała dwie bardzo groźne rywalki w ciągu ledwie kilku godzin - najpierw Elinę Switolinę, a niedługo później Coco Gauff.
W finale czekała była światowa jedynka Karolina Pliskova, a najbardziej nurtujące pytanie dotyczyło tego, czy Świątek zdoła się zregenerować. Zdołała, i to jak. W mecz weszła jak w transie, trafiała wszystko i w każdej sytuacji. Wygrała w sposób szokujący - 6:0, 6:0 w ledwie 46 minut. Łącznie przegrała tylko 13 punktów. To była demolka, która na takim poziomie prawdopodobnie w karierze Świątek już się nie powtórzy.
To był trzeci tytuł w jej karierze, który dał jej upragnioną pierwszą dziesiątkę rankingu WTA.
Rok różniej Świątek była już w zupełnie innym momencie. Miała za sobą pierwsze tygodnie na pozycji numer jeden i budowa zjawiskową serię kolejnych triumfów. Po tytuły sięgała kolejno w Dosze, Indian Wells, Miami i Stuttgarcie. W tamtym momencie była absolutnie nie do zatrzymania, tym bardziej w Rzymie, gdzie tak bardzo lubi grać. I rzeczywiście, znów była najlepsza po gładkiej finałowej wygranej 6:2, 6:2 z Ons Jabeur.
picture

Iga Świątek walczy o trzeci tytuł w Rzymie

Foto: Getty Images

Seria wygranych meczów Polki w Rzymie zakończyła się w ubiegłym roku. Dużo było w tym pecha, bo w ćwierćfinale była zmuszona poddać spotkanie z Jeleną Rybakiną. Czy w tym roku wróci na zwycięski szlak?
(pqv/TG)
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami, wynikami i sportem na żywo
Pobierz
Udostępnij
Reklama
Reklama