Wielki mecz Świątek. Wygrała finał w Indian Wells

W niedzielę doszło do powtórki z 2022 roku. W tamtym finale kalifornijskiej imprezy, ze względu na ogromny prestiż nazywanej "piątym Wielkim Szlemem", zwyciężyła Świątek 6:4, 6:1. Polka była chwilę przed objęciem prowadzenia w światowym rankingu.

Dwa lata później Świątek nadal rządzi w kobiecym tenisie, a kolejne rundy w tegorocznym Indian Wells przechodziła śpiewająco, nie tracąc choćby seta. Musiała jednak mieć się na baczności, bo z Sakkari, obecnie dziewiątą rakietą świata, miała niekorzystny bilans meczów (2-3).

Świątek zaczęła pewnie, od wygranego gema serwisowego. W kolejnym miała pierwszego break pointa i od razu go wykorzystała. Po chwili znów podkręciła tempo, a Greczynka popełniała błędy. Efekt? 3:0 po 12 minutach walki. Piorunujący start.

Niespodziewanie wtedy gra Polki zacięła się, pojawiły się niewymuszone błędy. Sakkari odzyskała zaś wigor i pewność siebie. Uderzała coraz mocniej, jej piłki leciały szybciej, dlatego większość wymian kończyła na swoją korzyść i doprowadziła do remisu 3:3.

Tenisistka z Aten sprawiała wrażenie, jakby rosła z każdą wygraną piłką, ale Świątek podjęła rękawice. Miała w końcu swoje atuty. W gemie numer 10., przy prowadzeniu 5:4, wypracowała trzy piłki setowe. Dwie pierwsze zmarnowała, ale kolejnej okazji nie zaprzepaściła. Precyzyjnie uderzyła z forhendu, wygrała 6:4.

Świątek poszła za ciosem. Początek drugiego seta należał do niej. - Co mam robić? - pytała swojego trenera bezradna Sakkari, gdy została przełamana już w drugim gemie.

Greczynka zaraz przegrywała 0:3, ale tym razem zrywu z otwierającej partii nie potrafiła powtórzyć. A Polka grała swobodnie, w pełni kontrolowała wydarzenia na korcie. Jej dominacja nie podlegała dyskusji, stąd okazałe zwycięstwo 6:0.

22-letnia Świątek zdobyła 19. tytuł w karierze. Za triumf w Indian Wells zagwarantowała sobie 1,1 mln dolarów nagrody. Starsza o sześć lat od Polki Sakkari w finale turnieju WTA wystąpiła po raz dziesiąty, przegrała ósmy raz.

(kz/TG)