Polska tenisistka nie sprawiła kolejnej niespodzianki

26-letnia Fręch do głównej drabinki imprezy na Tasmanii dostała się poprzez kwalifikacje. W nich bez straty seta odprawiła Brytyjkę Amarni Banks i Bułgarkę Wiktorię Tomową. We wtorek tenisistka z Łodzi, 72. w światowym rankingu, w pierwszej rundzie wyeliminowała wyżej notowaną Hiszpankę Sarę Sorribes Tormo (53. WTA) 0:6, 6:1, 6:4.

W środę poprzeczka wisiała jeszcze wyżej. Rywalką Fręch była rozstawiona z numerem drugim Navarro (31. WTA). Z Amerykanką Polka grała wcześniej tylko raz - we wrześniu ubiegłego roku pokonała ją 7:6 (12-10), 1:6, 6:2 w pierwszej rundzie wielkoszlemowego US Open w Nowym Jorku.

W Hobart Navarro wzięła jednak rewanż. Kluczowy dla losów otwierającej partii był gem numer cztery, w którym Amerykanka przełamała serwis rywalki, wykorzystując trzeciego break pointa. Odskoczyła na 3:1, ostatecznie pewnie wygrała 6:3.

Od początku drugiego seta trwała wyrównana walka, przełamanie za przełamaniem (pierwsze dwa gemy). Fręch miała czego żałować przy prowadzeniu 2:1, nie wykorzystała kolejnego break pointa. Zamiast 3:1, zrobiło się 2:2, a za chwilę to Navarro wygrywała 3:2, znów przełamując podanie Polki.

Fręch strat nie zdołała już odrobić. Przegrała 3:6.

W ćwierćfinale rywalką Navarro będzie Tomowa, która mimo porażki z Fręch znalazła się w turnieju jako szczęśliwa przegrana z kwalifikacji.

Już 14 stycznia rozpocznie się pierwszy wielkoszlemowy turniej w sezonie - Australian Open. Fręch jest pewna miejsca w drabince głównej. Relacje na żywo z imprezy na antenach Eurosportu i w Eurosporcie Extra w Playerze.

(kz)