Kamil Majchrzak pokonał Arthura Rinderknecha i awansował do 4. rundy Wimbledonu 2025. Polak skomentował największy sukces w karierze

Trwa piękny, wimbledoński sen Kamila Majchrzaka. Po pokonaniu Francuza Rinderknecha Polak pierwszy raz w karierze awansował do czwartej rundy turnieju wielkoszlemowego. - Jak grałem swój tenis, niekoniecznie ultraryzykowny, zmuszałem go do biegania, to byłem wyraźnie lepszy - mówił szczęśliwy tenisista tuż po zakończeniu meczu.

Kamil Majchrzak na Wimbledonie 2025

Źródło wideo: Eurosport

29-latek z Piotrkowa Trybunalskiego pisze w Londynie przepiękną historię. Na Wimbledon przyjechał po siedmiu kolejnych porażkach, a na dokładkę już w pierwszej rundzie los przydzielił mu byłego finalistę, Matteo Berrettiniego. Zwycięstwo z Włochem w pięciu setach było jedną z największych sensacji pierwszego dnia.
A Majchrzak się nie zatrzymał. W drugim występie wręcz zmiótł z kortu młodego Amerykanina Ethana Quinna i rzucił wyzwanie Rinderknechowi, pogromcy trzeciej rakiety świata Alexandra Zvereva.

Kamil Majchrzak skomentował zwycięstwo z Arthurem Rinderknechem

I znów Polak błyszczał. Pokazał formę życia i Francuza pokonał w trzech setach 6:3, 7:6(5), 7:6(6). Jedyne zawahanie pojawiło się w drugim secie, gdy stracił przewagę przełamania. - W drugim secie pierwszy raz poczułem, że mogę wygrać i zwolniłem. To był mój największy błąd i wpuściłem go do meczu. Wcześniej, jak grałem swój tenis, niekoniecznie ultraryzykowny, zmuszałem go do biegania, to byłem wyraźnie lepszy. Później obroniłem jeszcze piłkę setową przy 4:5 i wydaje mi się, że ten drugi set był kluczowy dla losów meczu. Rinderknech miał już dużo w nogach, a ja się czułem dobrze przygotowany fizycznie, więc jakby się nie udało w trzecim secie, to byłem gotowy na kolejne godziny grania. Jestem przeszczęśliwy - mówił w pomeczowej rozmowie w Polsacie Sport.
picture

Kamil Majchrzak zagra w 4. rundzie w Wimbledonie

Foto: Getty Images

O ćwierćfinał Polak zagra z Karenem Chaczanowem. W momencie rozmowy Rosjanin grał jeszcze piątego seta z Portugalczykiem Nuno Borgesem. - Nie patrzyłem w drabinkę, nie sprawdzałem. Chwilowo mnie to nie interesuje. Teraz cieszę się, że wszedłem do czwartej rundy, a przeciwnikiem będę martwił się później - stwierdził Majchrzak z dużą szczerością.
Polski tenisista nie krył, że za jego sukcesem stoi również żona Marta, obecna razem z nim w Londynie. - Marta ze mną wycierpiała najwięcej. Nie tylko te miesiące w trakcie trwania sprawy (zawieszenie za doping - red.), ale też wcześniej. Jesteśmy razem naprawdę bardzo długo. I to, jakim jestem człowiekiem i tenisistą, to też jej wielka zasługa. Zawsze będę jej wdzięczny. Wiem, że nie jest łatwo być ze mną cały czas, ale świetnie to znosi i myślę, że tworzymy świetny zespół i parę - powiedział gracz, który przesunie się na co najmniej 79. miejsce w rankingu ATP.
Podkreślił również, że dużą rolę w jego tenisie odgrywa przygotowanie taktyczne. - Zawsze dobrze być przygotowanym na konkretnego rywala. Tym bardziej że mój tenis jest w miarę elastyczny i mogę go dostosować do przeciwników. Staramy się oglądać przeciwników, analizować i ustalać strategię. Czymś muszę wygrywać. To jest moja największa siła.
(pqv)




dołącz do Ponad 3 milionów użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami, wynikami i wydarzeniami na żywo
Pobierz
Udostępnij
Reklama
Reklama