Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Justine Henin dla Eurosport.pl: w US Open czeka nas wiele niespodzianek - Tenis

Emil Riisberg

31/08/2020, 07:39 GMT+2

Rozpoczynający się w poniedziałek US Open może być pełen niespodzianek – uważa Justine Henin, była liderka rankingu WTA i triumfatorka siedmiu wielkoszlemowych turniejów w grze pojedynczej. Legenda kobiecego tenisa nie jest zaskoczona faktem, że tak wiele gwiazd zrezygnowało z występu w Nowym Jorku. – To sprawi, że rywalizacja będzie jeszcze ciekawsza – powiedziała serwisowi Eurosport.pl.

Foto: Eurosport

Eurosport.pl: Gdyby była pani aktywną tenisistką, zdecydowałaby się pani na występ w US Open?
Justine Henin: Bardzo trudno na to pytanie odpowiedzieć. Nie myślę już, jak aktywny gracz. Niemal dekadę temu zakończyłam karierę. Rozumiem jednak zarówno tych, którzy chcą grać, jak i tenisistów, którzy wolą zostać w domu i szykować się do gry na kortach ziemnych. Zmiana nawierzchni też jest tutaj ważnym argumentem. Na pewno miałabym obawy, choć jestem pewna, że organizatorzy wykonali wspaniałą pracę, by wszyscy czuli się bezpiecznie. Wydaje mi się, że jednak zagrałabym w US Open. Trudno ocenić, czy byłaby to dobra decyzja. Z pewnością będzie to inna edycja niż poprzednie. Pandemia COVID-19 bardzo zmieniła świat tenisa. Przede wszystkim zabraknie kibiców. Zawodnicy będą musieli szukać innych źródeł motywacji. Jestem bardzo ciekawa, jak to na nich wpłynie. To będzie interesujący turniej.
Z czołowej dziesiątki rankingu WTA nie będzie aż sześciu tenisistek. Nie jest pani rozczarowana tak długą listą nieobecnych?
- To jasne, że zawsze chcemy oglądać w akcji najlepsze zawodniczki świata. Tym bardziej, że przed telewizorami zasiądą miliony fanów. Zupełnie zrozumiałe jest też to, że zaproponowany system umożliwi im utrzymanie zdobyczy punktowych. To sprawiedliwe rozwiązanie, bo w każdym kraju sytuacja związana z pandemią wygląda inaczej. Dzięki temu wszyscy poczują się bezpieczniej, mają prawo wyboru. Wiele gwiazd i tak pojawi się w Nowym Jorku i w końcu będziemy mogli podziwiać ich grę. Dla zawodników powrót jest ważny ze względów finansowych. Z czołowej setki rankingu WTA zabraknie raptem około 20 procent pań. Trzeba myśleć pozytywnie. Nieobecność kilku dziewczyn z czołówki otworzy przed innymi szanse na dobry wynik w Wielkim Szlemie. Być może czeka nas wiele niespodzianek i niezwykle ciekawa rywalizacja.
Zbudowaniu odpowiedniej formy nie posłużyła wielotygodniowa przerwa w grze.
- Dokładnie, ale to może sprawić, że US Open będzie turniejem jeszcze bardziej otwartym. Zresztą kobiecy tenis od kilku lat jest bardzo nieprzewidywalny. Przed rokiem wydawało się, że do rywalizacji pań wkracza stabilizacja, ale pandemia wszystko to wywróciła do góry nogami. Każdą tenisistkę dotknęła w tym samym stopniu. Pojawiły się obawy, kłopoty z trenowaniem, brak pewności co do powrotu, brak rywalizacji. Wiadomo, że mówimy o zawodowych sportowcach, od których oczekujemy pełnej gotowości do gry, ale to nie takie łatwe. No i dochodzi fakt, że w Nowym Jorku gra toczyć się będzie przy pustych trybunach. Atmosfera na arenie będzie zupełnie inna. Niektórym to pomoże, niektórym nie. Co innego trenować bez kibiców na trybunach, a co innego rywalizować o wielką stawkę.
Czy wyobraża sobie pani samą siebie rywalizującą w finale Wielkiego Szlema przy pustych trybunach?
- To byłoby rzeczywiście przedziwne. Jako kibic zdążyłam do tego przywyknąć, oglądając wcześniej mecze piłki nożnej bez kibiców na stadionie. Dla tenisistów nie będzie to jednak takie łatwe. Pamiętam, że sama nie lubiłam grać pierwszych meczów dnia, które rozpoczynały się o godzinie 11.00. Trybuny były wówczas puste, a tymczasem ja czerpałam dużo energii od kibiców. Bardzo mi ich wtedy brakowało. Nie było emocji, które w sporcie są tak ważne. W Nowym Jorku tenisiści będą musieli liczyć wyłącznie na siebie. Uwielbiam te psychologiczne aspekty sportu. Jestem niezwykle ciekawa, jak poszczególni zawodnicy i zawodniczki poradzą sobie z nową sytuacją.
Kogo zatem widzi pani w roli faworyta turnieju pań i panów?
- W tej chwili to sprowadza się właściwie do zgadywania. Z kobiecej drabinki nie wskażę nazwiska. U mężczyzn typem numer jeden jest Novak Djoković, ale nie należy zapominać, że za jego plecami czyha pięciu, sześciu konkurentów. Dla nich nieobecność kilku gwiazd też stanowić będzie pewne ułatwienie. Być może dzięki temu nie będą musieli w dwóch kolejnych meczach mierzyć się z legendami tenisa.
Polscy kibice liczyć będą na jak najlepszy wynik Magdy Linette i Igi Świątek.
- Widziałam je w akcji w poprzednim sezonie. Mają duży potencjał. Świątek jest młoda i będę chciała w najbliższym czasie przyjrzeć się bliżej jej grze. Obie mają wielką szansę osiągnąć w tym roku w Nowym Jorku wiele. Nie muszą odczuwać presji, a brak kibiców wcale nie musi im przeszkadzać. Polski tenis kobiecy prezentuje się obecnie bardzo interesująco.
Czy tęskni pani za zawodową grą w tenisa?
- Nie. Jestem bardzo szczęśliwa z tego, jak obecnie wygląda moje życie. Jestem mocno związana z tenisem. Prowadzę moją akademię, dzięki której mogę z młodszym pokoleniem dzielić się moimi doświadczeniami. Komentuję też mecze w telewizji. Uwielbiam to, co robię, choć na punkty grywam może dziesięć razy w roku (śmiech). Mam dwójkę wspaniałych dzieci. Tenis jest wciąż wielką częścią mojego życia, ale mogę już do niego podchodzić z pewnym dystansem. Wcześniej nie istniało nic poza sportem. Nie tęsknię za tamtymi czasami, choć doceniam wszystko to, co mnie spotkało.
Relacje na żywo z US Open na antenach Eurosportu i w Eurosport Playerze.
Autor: Bartosz Rainka / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama