Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Iga Świątek - Beatriz Haddad Maia: wynik i relacja - turniej WTA 1000 w Toronto

Emil Riisberg

11/08/2022, 19:58 GMT+2

Iga Świątek niespodziewanie przegrała z Beatriz Haddad Maią 4:6, 6:3, 5:7 w trzeciej rundzie turnieju WTA 1000 w Toronto. Spotkanie trwało dokładnie trzy godziny i obfitowało w zwroty akcji.

Iga Świątek

Foto: Eurosport

Liderka rankingu WTA w tym sezonie triumfowała już w sześciu turniejach. Ostatni sukces odniosła w wielkoszlemowym Roland Garros. W Toronto raszynianka powróciła do rywalizacji na twardych kortach. W pierwszej rundzie miała wolny los, a w kolejnej łatwo poradziła sobie z Australijką Ajlą Tomljanović, zwyciężając 6:1, 6:2. Dzięki temu stała się pierwszą tenisistką od 2009 roku, która odniosła piętnaście kolejnych zwycięstw w imprezach rangi WTA 1000 bez straty seta.
Z kolei Haddad Maia w Kanadzie wygrała już trzy mecze. W drugiej rundzie Brazylijka okazała się lepsza niż rozstawiona z numerem 13 reprezentantka gospodarzy Leylah Fernandez. 26-latka pochodząca z Sao Paulo w trwającym sezonie notuje bardzo dobre wyniki. W czerwcu wygrała dwa turnieje na trawie w Nottingham i Birmingham. To jej jedyne triumfy w imprezach WTA w karierze.

Presja ze strony Brazylijki

Świątek pewnie rozpoczęła czwartkowe spotkanie, wygrywając pierwszego gema przy własnym podaniu do 15. Szybko okazało się jednak, że Brazylijkę stać na postawienie trudnych warunków naszej reprezentantce. Haddad Maia zapunktowała przy swoim serwisie, a po chwili miała pierwszą szansę na przełamanie.
Raszynianka wybroniła się jeszcze przed tym w trzecim gemie spotkania. Jednak w piątym, przy wyniku 2:2, Świątek przegrała już własny serwis. Jej rywalka dokonała tego dzięki odważnej grze. Nie bała się zagrywać w okolice linii końcowej i to ona przejęła inicjatywę w otwierającym secie. Leworęczna 26-latka po przełamaniu dalej wywierała silną presję na faworytce. Nie tylko nie pozwoliła odpowiedzieć Polce, ale nie oddała jej nawet punktu przy swoim podaniu, prowadząc już 4:2.
Tymczasem Świątek znów napotkała problemy w swoim kolejnym gemie serwisowym. Jej rywalka już po raz trzeci w tym meczu wywalczyła breakpointa. Na szczęście nasza tenisistka tym razem zdołała wyjść z opresji, choć nadal miała w perspektywie jedno przełamanie do odrobienia.
Nie było o tym nawet mowy w ósmym gemie, w którym Brazylijka znów zwyciężyła do zera. Nie udało się również przy stanie 4:5 i to niżej notowana zawodniczka cieszyła się z wygrania pierwszego seta po 46 minutach.

Wyczerpująca bitwa dla Świątek

Raszynianka bardzo nerwowo rozpoczęła drugą odsłonę czwartkowego pojedynku. Rozpraszał ją silnie wiejący wiatr i nadal nie prezentowała swojej najlepszej gry. W efekcie już w pierwszym gemie tego seta niesamowicie męczyła się przy własnym podaniu. Haddad Maia prowadziła w nim już 40:15. 21-latka w tej trudnej sytuacji zdołała doprowadzić do równowagi, ale nie był to koniec walki. Łącznie tenisistka z Brazylii w tej partii miała aż pięć breakpointów. Świątek ostatecznie wyszła jednak z tej bitwy zwycięsko, dodając sobie wiary przed dalszą częścią spotkania.
Starsza z zawodniczek odpowiedziała na to tak, jak kilkukrotnie czyniła w pierwszym secie, czyli wygrywając w swoim gemie serwisowym do zera. Polka mimo zdecydowanie większej liczby niewymuszonych błędów miała jednak szansę przejąć inicjatywę na początku drugiej odsłony tego pojedynku. Wreszcie bez większych problemów zapunktowała przy swoim podaniu, a chwilę później doczekała się dwóch szans na przełamanie przeciwniczki, prowadząc 40:15. Niestety żadnej z nich nie wykorzystała.
Co jednak nie udało się w tym gemie, powidło się kilkanaście minut później po długiej i zaciętej walce. Świątek przy prowadzeniu 3:2 doczekała się trzech break pointów i zdołała wreszcie zrobić z tego użytek. Przewagi wypracowanej w tym secie już nie zmarnowała, triumfując 6:3.

Decydujący set

O awansie do ćwierćfinału zdecydowała więc dopiero trzecia partia meczu. Raszynianka na jej początku wysoko zawiesiła poprzeczkę rywalce. Tym razem to ona wywierała silną presję na serwującej Brazylijce, obejmując prowadzenie.
Chwilę później znów zatraciła jednak dobry rytm i Haddad Maia odłamała. 24. zawodniczka światowego rankingu ponownie zaczęła dominować. W swoich gemach serwisowych punktowała pewnie, nie dając większych nadziei Polce. Z kolei sama była bardzo bliska przełamania Świątek w gemie czwartym. Wówczas liderka WTA obroniła się jeszcze przed dwoma breakpointami, ale przy kolejnej okazji nie dała już rady zatrzymać rozpędzonej rywalki.
Przegrywając 2:4, faworytka musiała już wznieść się na wyższy poziom, by myśleć o wygranej. Dobrym prognostykiem było przełamanie powrotne w wykonaniu Polki. Wymiana ciosów trwała jednak w najlepsze. W dziewiątym gemie Haddad Maia doczekała się pierwszej piłki meczowej. Tej nie dała rady wykorzystać, ale przy prowadzeniu 6:5 dostała kolejne szanse. Ostatecznie to raszynianka wyrzuciła piłkę na aut w kluczowym momencie i pożegnała się z turniejem. W trakcie ostatniej wymiany na zegarze wybiły równo trzy godziny meczu.

Wynik meczu 3. rundy turnieju WTA 1000 w Toronto:

Iga Świątek - Beatriz Haddad Maia 4:6, 6:3, 5:7
Autor: jac/łup / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama