Raducanu wraca. Droga do Australian Open będzie długa

Ostatnim turniejem Wielkiego Szlema, który 21-letnia dziś Raducanu rozpoczynała od kwalifikacji, był US Open w 2021 roku. Wygrała wówczas dziesięć meczów z rzędu, w tym finał z Kanadyjką Leylah Fernandez.

Wywalczony w Nowym Jorku tytuł okazał się jedynym w dotychczasowej karierze Brytyjki, ale niewątpliwie uczynił ją sławną, wywindował na wysoką pozycję w rankingu i otworzył szeroko drzwi do gry w kolejnych wielkoszlemowych imprezach. Niestety wraz z nim przyszły trudności z poradzeniem sobie z rosnącymi oczekiwaniami. A jakby tego było mało, młodą tenisistkę zaczęły trapić liczne kontuzje.

Na początku tego roku przeszła niewielkie operacje nadgarstków, a później kostki. To wyłączyło ją z rywalizacji na długie miesiące i zepchnęło w rankingu pod koniec trzeciej setki.

W teorii do gry w głównej drabince Australian Open mógłby jej wystarczyć tzw. zamrożony ranking, z którego korzystają kontuzjowani zawodnicy. W przypadku Raducanu zatrzymał się on na 103. miejscu, co dawałoby jej szansę znalezienia się wśród 104 zawodniczek biorących udział w losowaniu drabinki na podstawie miejsc w zestawieniu.

Brytyjka nie będzie jednak miała aż tyle szczęścia, jeśli ostatecznie zdecyduje się na grę w Melbourne, czego jeszcze oficjalnie nie potwierdziła. Poza gwarantowaną pulę wypchną ją inne wracające po przerwie zawodniczki z wyższymi lokatami w specjalnym rankingu. Wśród nich są m.in. Japonka Naomi Osaka, Niemka Angelique Kerber, Australijka Ajla Tomlianovic i Amerykanki: Jennifer Brady i Shelby Rogers.

To wszystko sprawia, że ewentualny udział w pierwszym wielkoszlemowym turnieju w 2024 roku Raducanu będzie musiała rozpocząć od kwalifikacji. Po raz pierwszy od szczęśliwego US Open w 2021 roku.

Turniej główny Australian Open rozpocznie się 14 stycznia. Finał turnieju kobiet zaplanowany jest na 27 stycznia.