Grigor Dimitrow pokonał Alexandra Zvereva i awansował do finału w Miami

Rozstawiony z numerem 11. Dimitrow jest największą rewelacją turnieju, a zarazem zawodnikiem, który z drabinki wyrzucił Huberta Hurkacza. Lepszy był w czwartej rundzie.

W meczu półfinałowym od pierwszych wymian imponował szczególnie skutecznością forhendu, w całej partii popełnił tylko dwa niewymuszone błędy i zaczął od zwycięstwa 6:4, dzięki jednemu przełamaniu.

W secie numer dwa Zverev wyraźnie poprawił jakość serwisu i nie dał Bułgarowi choć jednej szansy na brejka. Niemiec wyrównał stan meczu po tie-breaku.

Ostatnie słowo należało do Bułgara, który ponownie okazał się lepszy w stosunku 6:4. W całym spotkaniu Dimitrow osiągnął imponującą liczbę 44 uderzeń kończących

32-latek pokonał Zvereva po raz pierwszy od 2014 roku. Od tamtej pory przegrał siedem kolejnych meczów z tym rywalem.

Dzięki zwycięstwu Dimitrow pierwszy raz od 2018 roku zamelduje się w TOP10 rankingu ATP. Wyprzedzi m.in. Hurkacza, który spadnie na dziesiątą lokatę.

Dla doświadczonego tenisisty to powrót do ścisłej czołówki po 283 tygodniach. - Cokolwiek powiem, nie będzie to odpowiednie. Ja toczę własne bitwy, prowadzę własny wyścig. Wszystko wynika z ogromu pracy, którą wkładamy jako zespół. Jestem teraz na zupełnie innym etapie kariery i życia. To wisienka na torcie - mówił szczęśliwy w pomeczowym wywiadzie jeszcze na korcie.

Jego finałowym rywalem będzie rewelacyjny Jannik Sinner. Dla Włocha będzie to już trzeci w karierze finał w Miami. Dwa pierwsze przegrał - w 2021 roku z Hurkaczem, a w 2023 z Daniiłem Miedwiediewem, którego teraz pokonał w półfinale.

(pqv)