Wielkie zwycięstwo Hurkacza. Czwarta rakieta świata pokonana

Starcie Hurkacza (20. ATP) z Tsitsipasem (4. ATP) zapowiadało się niezwykle interesująco. Choć zdecydowanie wyżej w światowym rankingu plasuje się Grek, to Polak w poprzedniej rundzie sprawił małą niespodziankę, pokonując broniącego tytułu Chorwata Bornę Coricia (16. ATP) 5:7, 6:3, 6:3.

Czwartkowe spotkanie na korcie centralnym w Cincinnati mógł zacząć się sensacyjnie, bo już w pierwszym gemie znany ze świetnego serwisu wrocławianin musiał bronić się przed przełamaniem.

Hurkacz nie dość, że utrzymał swoje podanie, to chwilę później sam wykorzystał pierwszego break pointa w meczu, znacznie przybliżając się do zwycięstwa w inauguracyjnej partii (2:0).

Z każdą kolejną minutą obaj zawodnicy mieli coraz lepszą skuteczność pierwszego serwisu, choć więcej z gry miał Polak, który częściej punktował przy siatce oraz z głębi kortu. Efekt? Set wygrany 6:3 po zaledwie 30 minutach rywalizacji.

W drugiej odsłonie sytuacja jak żywo przypominała tę z pierwszej partii. Tym razem kibice oglądali przełamanie już w inauguracyjnym gemie i ponownie naszemu tenisiście wystarczyła do tego tylko jedna szansa (1:0).

Później 26-latkowi pozostało już jedynie kontrolować rezultat na tablicy wyników, co udawało mu się znakomicie. Nie dawał bardziej utytułowanemu przeciwnikowi okazji do odrobienia strat, będąc o malutki kroczek od niespodziewanego triumfu. Awans przypieczętował pewnie wygranym dziesiątym gemem (6:4).

W kolejnej rundzie rywalem Hurkacza będzie Australijczyk Alexei Popyrin (58. ATP), który w czwartek pokonał Fina Emila Ruusuvuoriego (60. ATP) 6:2, 1:6, 6:3.

(rozniat/br)