Zhao Xintong po awansie do finału mistrzostw świata: czułem, że cała widownia jest za Ronniem O'Sullivanem, zasłużył sobie na to

Półfinał mistrzostw świata miał jednego bohatera, ale Zhao Xintong nie dał zapomnieć o utytułowanym przeciwniku, Ronniem O'Sullivanie. - To ktoś, kto może wrócić do meczu prawie z każdego wyniku - komplementował Anglika, któremu w walce o finał w Crucible Theatre nie dał żadnych szans, wygrywając zdecydowanie 17:7.

O'Sullivan przełamał czarną serię, pierwszy frejm 3. sesji półfinału MŚ w snookerze dla Anglika

Źródło wideo: Eurosport

Mecz, który zakończył się deklasacją siedmiokrotnego mistrza świata, początkowo zapowiadał się na wyrównane widowisko. Ba, O'Sullivan prowadził nawet 4:3. Ale wtedy sprawy w Crucible przybrały nieoczekiwany obrót. Po pierwszej sesji było 4:4, a po drugiej już 4:12, patrząc od strony Anglika.
Wychodząc w piątek na wieczorem na trzecią sesję pojedynku, O'Sullivan walczył o to, by w ogóle przetrwać do czwartej. Nic z tego. Zhao Xintong wygrał kolejne pięć frejmów i zamknął mecz.

"Skończyło się całkiem nieźle"

- Kiedy grałem z Ronniem w przeszłości, denerwowałem się, bo tak chciałem wygrać. Ale tym razem nie nakładałem na siebie tyle presji. Byłem dużo bardziej zrelaksowany. Cieszyłem się tym meczem. Skończyło się całkiem nieźle - śmiał się Chińczyk, który był pełen uznania dla utytułowanego rywala.
- Czułem, że cała widownia jest za Ronniem. Ale mówiąc szczerze, zasłużył sobie na to. Zdobył siedem tytułów mistrza świata i miał realną szansę na ósmy. Dlatego powtarzałem sobie, że nie mogę się rozluźnić. To ktoś, kto może wrócić do meczu prawie z każdego wyniku. Musiałem być skoncentrowanym na każdym uderzeniu i wykorzystywać każdą szansę, którą mi dawał - opowiadał.
picture

Ronnie O'Sullivan był bezradny w półfinale mistrzostw świata z Zhao Xintongiem

Foto: Getty Images

Z kolei dla Zhao Xintonga to dopiero trzeci występ w mistrzostwach świata, nigdy nie wygrał w Sheffield więcej niż jednego meczu. Dodatkowo w tym roku występuje jako amator - a to w związku z półtorarocznym zawieszeniem za obstawianie meczów, z którego wrócił jesienią ubiegłego roku.
- Czuję, że ten turniej jest wyjątkowy. Żaden Chińczyk czy nawet Azjata nie zdobył tytułu mistrza świata. Każdy mecz tutaj jest niesamowicie trudny. Mimo że jestem w finale, w dalszym ciągu przede mną daleka droga - podkreślił Zhao Xintong, pierwszy Chińczyk w finale mistrzostw świata od 2016 roku, gdy o krok od tytułu był Ding Junhui.
(łup/TG)
dołącz do Ponad 3 milionów użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami, wynikami i wydarzeniami na żywo
Pobierz
Udostępnij
Reklama
Reklama